Siedziałam
w fotelu trzymając w ręku ulubioną książkę i popijając
koktajl. Wertowałam pojedyncze kartki, aby znaleźć swój ulubiony
fragment. Przeszklone drzwi balkonowe były otwarte, więc do salonu
mógł wpaść co chwila chłodny powiew wieczornego, letniego
wiatru. Dało się słyszeć kroki ludzi samotnie przechadzających
się po osiedlu. Moje małe mieszkanko na pierwszym piętrze miało
swoje wady i zalety. Jedną z gorszych jego stron było to, że
późnym wieczorem - tak około wpół do dwunastej - chodziła tędy
masa dresów, pijanych studentów, wracających z imprez i innych
nieciekawych typów.
Zaciągnęłam się w lekturze zapominając o późnej porze i konieczności bycia przeze mnie jutro rano w nowej pracy. Włożyłam zakładkę na stronie, na której skończyłam i zamknęłam książkę. Wpadłam na pomysł wysłania miłego smsa na dobranoc do mojego chłopaka - Nialla. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy kiedy tylko o nim pomyślałam. Był cudowny. Nigdy nie spotkałam bardziej wrażliwego chłopaka. Zamknęłam na chwilę oczy przypominając sobie jego radosny śmiech, lekko zaróżowione policzki i oczy koloru oceanu. Kochałam go najbardziej na świecie i wiedziałam, że on odwzajemnia moje uczucia. Tyle razy mi to powtarzał, że straciłam rachubę.
Wzdrygnęłam się kiedy usłyszałam tłukące się na dworze szkło. Sięgnęłam po telefon. Zaczęłam wystukiwać na ekranie literki potrzebne do napisania słowa 'dobranoc'. Mój palec zawisł nad przyciskiem 'wyślij' kiedy usłyszałam znajomy głos krzyczący moje imię. Zablokowałam telefon i wstałam powoli z fotela. Ktoś zawołał mnie ponownie. Podeszłam do delikatnej, przezroczystej firanki i popatrzyłam w dół przez wielką szybę. To co ujrzałam spowodowało, że przestałam na moment oddychać. Mój Niall stał pod moim balkonem z grupką niezbyt przyzwoicie wyglądających dresów. Śmiali się cicho między sobą. Horan wyglądał dziwnie z nimi w tle w swoich obcisłych rurkach i ułożonych włosach. Odsłoniłam materiał i stanęłam bosymi stopami na zimnych płytkach. Wychyliłam się lekko, żeby lepiej ich widzieć. Niall podniósł głowę, a kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się dziwnie. Zupełnie jakby był... pijany. To do niego niepodobne. Nigdy nie pił alkoholu. Dlaczego więc miałoby się to zmienić?
- [T.I.] .. [T.I.] moja kochana. - jego głośne wołanie słychać było pewnie w całej dzielnicy. Otworzyłam szerzej oczy, gdy spróbował się poruszyć, zataczając się. Uniósł rękę do góry zastanawiając się jak ubrać w słowa to, co chodziło mu po głowie.
- [T.I.] zejdź do nas. Zapoznam cię z moimi kumplami.
Zatkało mnie. Jego 'kumple' zaśmiali się, co przyprawiło mnie o obrzydzenie. Jak on mógł spotykać się z takimi ludźmi... Co się z tobą stało, Nialler? To pytanie wydostało się z moich ust zanim się zorientowałam. Uśmiechnął się jeszcze raz i splunął na czarny asfalt.
- Twój Nialler jest taki, jak zwykle. - odpowiedział zataczając się ponownie. - O co ci chodzi? To ty jesteś inna.
Alkohol wypełnił jego żyły całkowicie. Nie mogłam patrzeć na to, jak nieracjonalnie myśli. Weszłam do mieszkania z powrotem tylko po to, by złapać w biegu klucze i wyjść.
Zbiegałam szybko ze schodów, kiedy usłyszałam moje imię w oddali. Głośny krzyk Nialla. Jakby ktoś rozrywał jego serce na maleńkie kawałeczki. Zaczęłam biec w kierunku hałasu. Zza rogu budynku wyłonił się okropny widok. Zakryłam dłonią otwarte ze strachu usta. Faceci, którzy byli z Niallem od początku teraz bili go w przerażający sposób. Mój chłopak leżał na ziemi z podkulonymi nogami i przyjmował silne kopy w plecy. Jeden z chłopaków szarpnął go za ramiona by stanął na własnych nogach i wymierzył mu mocny cios w twarz. Horan zachwiał się i upadł. Ci idioci zaśmiali się głośno i zaczęli uciekać.
Podeszłam do leżącego chłopaka najszybciej jak mogłam. Byłam w szoku. Uklękłam przy nim, delikatnie złapałam go za ramię i odwróciłam w swoją stronę. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Krew płynęła z jego nosa, a jego policzek był cały czerwony, gdzieniegdzie zmieniając kolor na sino-fioletowy. Ból, który czułam, kiedy na niego patrzyłam nigdy nie był taki silny, jak teraz.
Zaciągnęłam się w lekturze zapominając o późnej porze i konieczności bycia przeze mnie jutro rano w nowej pracy. Włożyłam zakładkę na stronie, na której skończyłam i zamknęłam książkę. Wpadłam na pomysł wysłania miłego smsa na dobranoc do mojego chłopaka - Nialla. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy kiedy tylko o nim pomyślałam. Był cudowny. Nigdy nie spotkałam bardziej wrażliwego chłopaka. Zamknęłam na chwilę oczy przypominając sobie jego radosny śmiech, lekko zaróżowione policzki i oczy koloru oceanu. Kochałam go najbardziej na świecie i wiedziałam, że on odwzajemnia moje uczucia. Tyle razy mi to powtarzał, że straciłam rachubę.
Wzdrygnęłam się kiedy usłyszałam tłukące się na dworze szkło. Sięgnęłam po telefon. Zaczęłam wystukiwać na ekranie literki potrzebne do napisania słowa 'dobranoc'. Mój palec zawisł nad przyciskiem 'wyślij' kiedy usłyszałam znajomy głos krzyczący moje imię. Zablokowałam telefon i wstałam powoli z fotela. Ktoś zawołał mnie ponownie. Podeszłam do delikatnej, przezroczystej firanki i popatrzyłam w dół przez wielką szybę. To co ujrzałam spowodowało, że przestałam na moment oddychać. Mój Niall stał pod moim balkonem z grupką niezbyt przyzwoicie wyglądających dresów. Śmiali się cicho między sobą. Horan wyglądał dziwnie z nimi w tle w swoich obcisłych rurkach i ułożonych włosach. Odsłoniłam materiał i stanęłam bosymi stopami na zimnych płytkach. Wychyliłam się lekko, żeby lepiej ich widzieć. Niall podniósł głowę, a kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się dziwnie. Zupełnie jakby był... pijany. To do niego niepodobne. Nigdy nie pił alkoholu. Dlaczego więc miałoby się to zmienić?
- [T.I.] .. [T.I.] moja kochana. - jego głośne wołanie słychać było pewnie w całej dzielnicy. Otworzyłam szerzej oczy, gdy spróbował się poruszyć, zataczając się. Uniósł rękę do góry zastanawiając się jak ubrać w słowa to, co chodziło mu po głowie.
- [T.I.] zejdź do nas. Zapoznam cię z moimi kumplami.
Zatkało mnie. Jego 'kumple' zaśmiali się, co przyprawiło mnie o obrzydzenie. Jak on mógł spotykać się z takimi ludźmi... Co się z tobą stało, Nialler? To pytanie wydostało się z moich ust zanim się zorientowałam. Uśmiechnął się jeszcze raz i splunął na czarny asfalt.
- Twój Nialler jest taki, jak zwykle. - odpowiedział zataczając się ponownie. - O co ci chodzi? To ty jesteś inna.
Alkohol wypełnił jego żyły całkowicie. Nie mogłam patrzeć na to, jak nieracjonalnie myśli. Weszłam do mieszkania z powrotem tylko po to, by złapać w biegu klucze i wyjść.
Zbiegałam szybko ze schodów, kiedy usłyszałam moje imię w oddali. Głośny krzyk Nialla. Jakby ktoś rozrywał jego serce na maleńkie kawałeczki. Zaczęłam biec w kierunku hałasu. Zza rogu budynku wyłonił się okropny widok. Zakryłam dłonią otwarte ze strachu usta. Faceci, którzy byli z Niallem od początku teraz bili go w przerażający sposób. Mój chłopak leżał na ziemi z podkulonymi nogami i przyjmował silne kopy w plecy. Jeden z chłopaków szarpnął go za ramiona by stanął na własnych nogach i wymierzył mu mocny cios w twarz. Horan zachwiał się i upadł. Ci idioci zaśmiali się głośno i zaczęli uciekać.
Podeszłam do leżącego chłopaka najszybciej jak mogłam. Byłam w szoku. Uklękłam przy nim, delikatnie złapałam go za ramię i odwróciłam w swoją stronę. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Krew płynęła z jego nosa, a jego policzek był cały czerwony, gdzieniegdzie zmieniając kolor na sino-fioletowy. Ból, który czułam, kiedy na niego patrzyłam nigdy nie był taki silny, jak teraz.
Zamrugał
kilka razy zmęczonymi powiekami i popatrzył na mnie.
- Czemu
tu tak sterczysz? - krzyknął i dotknął swoich ust. - Co się
stało? - podniósł się na łokciach.
-
Niall, czemu jesteś pijany? - spytałam, a mój głos drżał przy
każdej wymawianej głosce.
- Ja?
Ja nie jestem pijany! - zlustrował mnie wzrokiem pełnym
obrzydzenia.
- Co
się z tobą stało?
- To ty
mi powiedz! - powoli wstał, więc ja uczyniłam to samo. - Kiedy
zamierzałaś mi powiedzieć, że mnie zdradzasz?!
- Nigdy
cię nie zdradziłam! Kocham tylko ciebie!
Miał
podartą koszulę, a jego twarz była zmazana krwią. Wyglądał
strasznie z napuchniętą wargą i podbitym okiem. Jego wzrok był
jakby nieobecny. Prychnął z pogardą i zrobił kilka kroków w tył.
- Nie
wierzę ci.
-
Niall, powiedz mi, dlaczego miałabym ci to zrobić? - pozwoliłam
moim emocjom wyjść na zewnątrz. - Kto nagadał ci takich głupot?
- Teraz
to już nieważne. - był spokojny, co mnie zaskoczyło. - Ale jestem
mu wdzięczny, że uratował mnie od tego związku.
Stałam
jak wryta w ciemnościach oplatających nas dookoła. Nie mogłam
uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Kto mógł wcisnąć mu taki
kit? To nie mieściło się w mojej głowie.
Patrzyłam
jak odwraca się i odchodzi. Nie mogłam go zatrzymać. Nie umiałam.
Odwrócił się przez ramię ostatni raz.
- Już
współczuję temu następnemu. - krzyknął i zniknął za rogiem.
Upadłam
na kolana i zaczęłam płakać. Płakałam przez cały czas dopóki
nie skończyły mi się łzy. Wtedy tylko siedziałam skulona na
środku wąskiej uliczki. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i
schowałam twarz w kolanach. Postanowiłam wtedy, że już nigdy się
nie zakocham. Ludziom nie można ufać. Zawsze znajdzie się ktoś,
kto będzie nam źle życzył.
Mój
umysł zaczęła ogarniać ciemność. Nie walczyłam z nią. Moje
bezsilne ciało opadło na ziemię. Przynajmniej przez ten krótki
czas nie będę cierpieć. Dopóki ktoś mnie nie znajdzie.
Appearances
can be deceptive.
________________________________________________________________________
Pomysł na tego imagina powstał przypadkiem.
Mam nadzieję, że się wam spodobał :)
Proszę was o opinie ♥
Kocham i pozdrawiam.
~A
~A
wow ... niesamowity !! ^^
OdpowiedzUsuńjest inny od reszty bedzie nastepna czesć? ^^
pozdrawaim k/k ;)
Muszę przyznać,że to jest boskie.♥
OdpowiedzUsuńTakie,że aż nie mam słów.
Kocham..Haha.♥
Czekam na następną część.:3
+masz czas?wpadnij do mnie!
cassie-and-one-direction.blogspot.com
kiedy nowa cześć?;d
OdpowiedzUsuń