j

j

niedziela, 28 kwietnia 2013

#14 Zayn


Zayn otworzył mi drzwi do samochodu. Posłałam mu uśmiech i wsiadłam. Chłopak okrążył auto i wszedł do niego. Włożył kluczyki do stacyjki i ruszył. Jechaliśmy na zakupy. Zbliżał się bal na zakończenie roku, a my potrzebowaliśmy jakiś przyzwoitych ubrań. Włączyłam radio. Akurat leciała jedna z moich ulubionych piosenek. Zaczęłam sobie śpiewać i wymachiwać rękami. Zayn popatrzył się na mnie i zaczął się śmiać.
- Co się śmiejesz ?!
- Bo dziwnie wyglądasz ! – odparł nie przestając się śmiać.
Uderzyłam go lekko w tors, a on posłał mi porozumiewawcze spojrzenie. Dalej jechaliśmy w ciszy. W końcu dotarliśmy do galerii. Zayn znalazł jakieś miejsce na parkingu i zaparkował. Wyszliśmy z samochodu. Trzymaliśmy się za ręce. Byłam przy nim taka szczęśliwa. Podeszliśmy do drzwi galerii i zobaczyliśmy napis :
Przepraszamy, dziś czynne do 16.00
- Co !? Ja pierdolę ! Co to ma być ?! – Zayn zaczął krzyczeć i kopnął butem w ścianę.
- Zayn, spokojnie. Pojedziemy do innej galerii. Chodź. – zwróciłam się do niego łapiąc jego rękę
- Nie ! Nie mam ochoty już na żadne zakupy ! Jedziemy do domu ! – wrzasnął Zayn ciągnąc mnie do samochodu.
Chwilę później byliśmy w samochodzie. Zayn trzasnął drzwiami i ruszył. Jechał z dużą prędkością. Nagle światło zmieniło się na czerwone. Zayn zignorował to . Po prostu jechał dalej. Ludzie zaczęli na niego trąbić.
- Zayn ! Przejechałeś na czerwonym ! – krzyknęłam
- I co z tego ! ? Przecież nic się nie stało !
- Ale mogło się stać !
Prychnął pod nosem. Wyjął z kieszeni kurtki paczkę papierosów i zapalniczkę. Odpalił papierosa i zaciągnął się dymem. Nawet nie otworzył okna, przez co samochód był cały w dymie.
- Otwórz to okno ! Nie da się oddychać ! – wrzasnęłam krztusząc się dymem
- Da się ! Jak ci coś przeszkadza to wysiądź !
- Dobra ! Zatrzymaj się ! Nie mam zamiaru ci zawadzać !
 Zatrzymał się, a ja wybiegłam z samochodu. Po czym ruszył dalej jak gdyby nigdy nic. Weszłam na chodnik i szłam przed siebie zdenerwowana zaistniałą przed momentem sytuacją. Nagle zaczął lać deszcz. Gorzej być po prostu nie mogło. Na przypomnienie sobie kłótni z Zaynem momentalnie zaszkliły mi się oczy. Pozwoliłam wypłynąć łzom z oczu. Rozmazał mi się makijaż. Musiałam wyglądać naprawdę okropnie. Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać.
*Perspektywa Zayna*
Znowu za bardzo poniosły mnie emocje. Nie chciałem się z nią kłócić. Chwyciłem telefon i zacząłem do niej dzwonić. Nie odbierała. Postanowiłem zatelefonować do Liama.
- Halo – usłyszałem jego głos
- Liam, musisz mi pomóc. Mamy problem – powiedziałem
- Pokłóciliście się z [T.I.] ?
- Tak, a skąd wiesz ?
- Gdy mówisz, że masz problem to zwykle związane jest to z [T.I] . Dobra o co tym razem poszło ?
- No wkurzyłem się, bo jechaliśmy na zakupy i okazało się, że galeria jest zamknięta. A potem zaczęła mi robić aferę za to że palę w samochodzie i w ogóle .
- No i jak zwykle za bardzo poniosły cię emocje.
- No wiem, stary. Weź mi pomóż . Co mam zrobić ?
- Dzwoniłeś do niej ?
- Nie odbiera
- Nie dziwię się jej . Dobra ja do niej zadzwonię i spróbuję ją namówić, żeby od ciebie odebrała. Jak się zgodzi, żebyś po nią przyjechał to zabierz ją do restauracji moich rodziców. Ja wam tam coś przygotuję. Ok ?
- Dzięki stary . Odwdzięczę się.
- Dobra . Ja do niej dzwonię, a ty postaraj się już dziś niczego nie schrzanić . Nara
- Nara
*Perspektywa [T.I.]*
Deszcz lał coraz bardziej, a ja nie miałam gdzie iść. Usłyszałam dźwięk dzwonka w telefonie. Myślałam, że to znowu Zayn. Nie miałam zamiaru od niego odebrać. Ale ku mojemu zdziwieniu dzwonił Liam. Ucieszyłam się i odebrałam .
- Halo ?
- Cześć [T.I.] ! Zayn do mnie dzwonił i wszystko mi opowiedział .
- Aaa.. No to wszystko już wiesz. Słuchaj mógłbyś po mnie przyjechać ja tu cała mokra siedzę i nie mam gdzie iść ?
- Wiesz chyba lepiej będzie jak przyjedzie po ciebie Zayn. Powinniście pogadać . Przecież wiesz, że on tego żałuje. Znasz go.
- Tak wiem, ale mógłby się opanować.
- Zgadzam się z tobą. To co zgodzisz się jak Zayn po ciebie przyjedzie ?
- No dobrze. Ale to nie znaczy, że mu wybaczam
- Spoko. Zayn zaraz do ciebie zadzwoni.
- Okej . Pa
- Pa
Rozłączyłam się. Zgodziłam się tylko ze względu na to, że Liam mnie poprosił. Za chwilę zobaczyłam na ekranie komórki, że dzwoni Zayn.
- Halo ?
- [T.I.], przepraszam . Przyjadę po ciebie . Gdzie jesteś ?
- Jestem w parku przy Radiowej. – odparłam obojętnie
- Zaraz po ciebie przyjadę skarbie. Nie ruszaj się stamtąd . – powiedział po czym się rozłączyłam
Czekałam na niego chwilę i zaraz zobaczyłam tak dobrze znany mi samochód. Zayn wysiadł z niego i podbiegł do mnie.
- [T.I.] , przepraszam cię . Poniosło mnie.
- Ciebie zawsze ponosi.
- Wiem. Ale wiedz, że staram się .
- Taaa…
- Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła ?
- Nie wiem czy wybaczę takiemu idiocie.
- JESTEM IDIOTĄ I KOCHAM NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE [T.I], ALE ONA NIE CHCE MI WYBACZYĆ . A TAK BARDZO MI ZALEŻY ! CO MAM ZROBIĆ ?! – zaczął się drzeć na co zaśmiałam się cicho.
- No dobrze wybaczam ci, ale nie kłóćmy się więcej – podeszłam do niego bliżej i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej
- Tak . A teraz chodźmy do samochodu, bo strasznie leję.
Szybko pobiegliśmy do auta i wsiedliśmy do niego.
- A teraz w zamian rekompensaty zabieram cię do restauracji .
- Zayn, jesteśmy cali mokrzy . – zachichotałam
- To nic. Wyschniemy .
Jechaliśmy kilka minut, aż dotarliśmy do restauracji rodziców Liama. Weszliśmy do budynku. Zayn podszedł do lady i zaczął z kimś rozmawiać. Za chwilę zobaczyłam rozmawiającego z nim Liama. Zamienili kilka słów, po czym chłopak podszedł do mnie. Prowadził mnie w miejsce, w którym jeszcze nie byłam. Weszliśmy na jakieś schody. Wydawało mi się jakby nigdy się nie kończyły. W końcu zobaczyłam jakieś drzwi. Zatrzymaliśmy się przed nimi.
- Założę ci opaskę, żeby była niespodzianka okej ? – spytał Zayn
- No dobrze . – odparłam będąc ciekawa co znajduje się za drzwiami
Chłopak obwiązał mi opaskę wokół oczu i chwycił mnie za rękę ciągnąc gdzieś. Szliśmy kawałek. Po czym oznajmił :
- Możesz zdjąć opaskę
Rozwiązałam ją i zobaczyłam, że stoimy na dachu budynku. Stał tam stolik z winem. Wszędzie były kwiaty, młode drzewka w doniczkach. Było ślicznie.
- Wow ! Zayn ! To jest niesamowite !
- Cieszę, że ci się podoba. Mam coś dla ciebie. – powiedział i wyciągnął jakieś bilety z kieszeni. Pisało na nich: Ostatni walc. Chciałam na niego iść. Ale Zayn się nie zgadzał.
- Jednak się zgodziłeś. Dziękuję . – pocałowałam go w policzek
- A wiesz jak się tańczy walca ? Bo mi to słowo nie wiele mówi.
- Na szczęście mnie ojciec nauczył jak byłam młodsza – zaśmiałam się – Chodź, pokażę ci to łatwe.
- Co ?
- No chodź – ciągnęłam go za sobą
- Walc na dachu ?
- Tak, chodź spodoba ci się . – podeszłam do magnetofonu stojącego na stoliku i szukałam wśród wielu płyt melodii walca. W końcu znalazłam. Włożyłam ją do magnetofonu. I za chwilę w naszych uszach zabrzmiała delikatna, wolna muzyka. Podeszłam do Zayna.
- Chwyć mnie za rękę i obejmij – poinstruowałam śmiejąc się – Zrób krok do przodu. – Zayn kompletnie nie wiedział jak się tańczy. Robił koślawe kroki i cały czas patrzył na nogi. – Patrz mi w oczy. – zaśmiałam się chwytając jego podbródek głaszcząc go po włosach.
Szło mu coraz lepiej. Cały czas śmiałam się z jego kroków. Nagle usłyszeliśmy grzmot. Ale nie przestaliśmy tańczyć. Po chwili znowu zaczęło padać. Zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy się śmiać. Owinęłam ręce wokół szyi Zayna, a on oplótł moje biodra swoimi dłońmi. Staliśmy tak patrząc sobie w oczy. Aż w końcu wpiłam się w jego usta. Od razu odwzajemnił pocałunek. Smak jego warg był taki rozkoszny. Czułam miętę połączoną z papierosami. Ale nie było to wcale obrzydliwe, wręcz przeciwnie. Oderwaliśmy się od siebie i usiedliśmy przy stoliku. Zayn nalał do kieliszków trochę wina.
- To za co robimy toast ?
- Za nas.
Stuknęliśmy kieliszkami o siebie i upiliśmy trochę wina.
- Mam wrażenie, że koniec roku zbliża się z zawrotną prędkością .
- Chętnie zatrzymałabym ten czas, a najlepiej cofnęła.
- Pamiętasz ten dzień w którym się poznaliśmy ?
- Jasne, że tak ! Nigdy go nie zapomnę . To był najlepszy dzień w moim życiu. Inaczej bym cię nie poznała.
- Zgadzam się z tobą.
- Kocham cię .
- Ja ciebie też .
I znowu wpiliśmy się w swoje usta. Ten pocałunek był inny niż ten poprzedni. Tamten był delikatny, a ten namiętny.
_________________________________________________________________________
I oto jest Zayn. Nie wiem co o nim myśleć. Mam nadzieję, że jest całkiem okej. Zabieram się za pisanie Horana. Postaram się jak najszybciej wstawić. Proszę o komentarze, bo one naprawdę motywują do dalszej pracy i sprawiają, że się uśmiechamy ;) Więc :
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
~N

piątek, 26 kwietnia 2013

#13 Zayn | cz.3



Z dedykacją dla Anulki ♥

Uświadomiłem sobie, że coś nas łączy. Ludzie, których kochaliśmy nas oszukali. To przykre.
Niestety muszę przyznać, że spodobała mi się. Bardzo. A nawet powiem więcej. Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? To właśnie było to. Zakochałem się w niej. W tej bezbronnej dziewczynie, którą los doświadczył w tak okrutny sposób.
Musiałem zrobić coś, żeby poczuła się lepiej. Pocieszyć ją. Na razie postanowiłem się jednak nie narzucać, bo może uznałaby mnie za wariata. Ale nie mogłem patrzeć jak cierpi. To sprawiało, że coś we mnie pękało na tysiące maleńkich kawałeczków.
Nie sądzisz, że to nie przypadek? To przeznaczenie połączyło nas akurat teraz...
- Namalujesz ją? - głos pana Willa wyrwał mnie z zamyślenia. A tak właściwie co on tu robi?
- Skąd pan wie, że ja...
- Takie rzeczy się po prostu wie, młody człowieku. - wyjaśnił. Uśmiechnąłem się lekko.
- Namalować ją? - spytałem.
- Tak. - odpowiedział, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. - Jeżeli to ma cię pocieszyć to tak.
- A ją by to pocieszyło?
- Jeśli spotkało ją podobne nieszczęście, co ciebie, to jak najbardziej. - uśmiechnął się przyjaźnie.
- Zapytam. - zapewniłem go i wróciłem do pisania smsa.
... Spotkajmy się. Opowiem ci wszystko o sobie. Zayn

~*~

Otworzyłam kubeczek z jogurtem i po raz kolejny tego dnia zrobiło mi się niedobrze. Pobiegłam szybko do łazienki.
Co mi jest? Czy to miejsce tak na mnie działa, czy jestem chora?
Carole wyszła coś kupić i zostawiła mnie samą z tym wszystkim. Ostatnio cały czas gdzieś wychodzi. Mam już dość. Jestem cholernie wykończona i wszystko mnie irytuje. Nawet moja najlepsza przyjaciółka.
Wróciłam do mojego pokoju. Postanowiłam, że na razie nie będę nic jeść. Może przynajmniej będę miała spokój pod tym względem. Usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon i spojrzałam od kogo. To Zayn. Nie spotkałam jeszcze kogoś tak niesamowitego. Choć znałam go krótko, wiedziałam, że jest troskliwy, opiekuńczy, a przede wszystkim miły i straszliwie pociągający. Ideał. W spokoju wysłuchał moich wywodów na temat tego idioty Mike'a. Ale ja nie wiedziałam o nim teoretycznie nic.
Ucieszyłam się, że o mnie nie zapomniał. Może i jestem naiwna, ale na pewno ten facet nie jest taki jak Mike. Odpisałam mu.
Może i przeznaczenie. Kto wie... Możemy się spotkać na przykład dzisiaj?”
To może przyjdę po ciebie o 18, co ty na to?
Mi pasuje. Do zobaczenia.”
Usłyszałam szczęk zamykanych drzwi wejściowych. Czyli wróciła Carole.
- [T.I.], wyłaź stamtąd! Kupiłam ci coś!
Głos mojej przyjaciółki mnie zaciekawił. Była zaniepokojona, ale i zaciekawiona zarazem.
Wstałam z wygodnego łóżka i poszłam zobaczyć co takiego ciekawego dostanę. Carole uśmiechała się. Wyciągnęła w moją stronę rękę, w której trzymała małe pudełeczko.
- Idź do tej łazienki i się testuj. - powiedziała teraz już jak najbardziej serio.
- Zwariowałaś?! - wykrzyczałam. - Chyba nie myślisz, że jestem w ciąży?!
- Właśnie tak myślę. Idź już.
Wykręciła mnie o 180 stopni i popchała w stronę toalety.
- Powodzenia życzę. - usłyszałam jeszcze zanim zostałam sama w czterech ścianach jasnej łazienki z testem ciążowym w ręku. Zastanowiłam się chwilę. W sumie to może być prawda. Nie zaszkodzi sprawdzić.
- Powodzenia [T.I.]
______________________________________________________________________

No cześć ;)
Chyba wreszcie zaczyna się coś dziać :)
Podoba się wam ?
Naprawdę, komentujcie, jeśli czytacie .. to sprawia, że uśmiechamy się od ucha do ucha :D
Pozdrawiam.
                                                                                                                             ~A

czwartek, 25 kwietnia 2013

#12 Harry


Był piątek wieczór. Miałam zamiar wybrać się do [I.T.P.] na pogaduszki. Leniwie zwlekłam się z kanapy i postanowiłam się ogarnąć przed wyjściem. Po zaledwie 15 minutach byłam gotowa. Zarzuciłam na siebie płaszcz, a wokół szyi owinęłam apaszkę. Chwyciłam torebkę i wyszłam. Wygrzebałam z niej klucze i zamknęłam dom. Zmierzałam w stronę mieszkania przyjaciółki. Chłodny wiatr owiewał mi włosy zarzucając je do tyłu. Brnęłam przez dzielnice Londynu wpatrując się w ludzi mnie omijających. Nie wiem czemu. Po prostu. Może dlatego, że byłam fotografem i twarze przykuwały moją uwagę. Po około 20 minutach stałam przed drzwiami domu [I.T.P.]. Zapukałam dwa razy i zrobiłam krok do tyłu czekając, aż mi otworzy. Usłyszałam zbliżające się kroki. Zobaczyłam otwierające się drzwi, a w nich małego Justinka – sześcioletniego synka [I.T.P.].
- O ciocia [T.I.] – ucieszył się chłopiec
- Cześć Justin ! Jak się masz ? – odpowiedziałam równie zadowolona
- Super ! Mama i tata kupili mi nowy samochodzik! Chcesz zobaczyć ?
- No jasne. Mam coś dla ciebie. Proszę – wyciągnęłam z torebki ulubione czekoladki Justina i samochodzik, po czym mu to dałam
- Dzięki ciociu, ale z jakiej to okazji ? – zapytał słodko Justin
- A czy musi być okazja ? – kucnęłam przy nim i pogłaskałam po głowie.
Nagle w drzwiach pojawiła się [I.T.P.].
- Justin, dlaczego nie wpuszczasz cioci do środka ? Zimno jest ! – powiedziała do synka – Wejdź [T.I.] – zwróciła się do mnie.
Weszłam do środka. Zdjęłam płaszcz i powiesiłam go na wieszaku, po czym pokierowałam się do salonu. Zauważyłam siedzącą na kanapie Nancy – 15-letnią córkę [I.T.P.].
- Hej Nancy. – powiedziałam usadawiając się obok niej na kanapie.
- O cześć ciociu . – odpowiedziała z uśmiechem
- Zrobić ci kawę [T.I.] ? – zawołała z kuchni [I.T.P.]
- Tak . Dzięki . – odpowiedziałam – Mam coś dla ciebie – zwróciłam się do Nancy
- Dla mnie ? – spytała zaskoczona
- Tak, dla ciebie . Proszę . – odparłam podając jej pudełeczko, w którym znajdowała się bransoletka ze srebrnym serduszkiem.
- Wow ! Jaka śliczna ! Dziękuję ! – powiedziała ucieszona przytulając mnie
- Ja też dostałem prezent ! I mój jest ładniejszy – nagle do pokoju wparował Justin wystawiając język Nancy
- Boże ! [T.I.] naprawdę nie musiałaś im tego kupować ! – powiedziała [I.T.P.] podając mi kawę
- Dla mnie to czysta przyjemność. A co tam u was tak po za tym ?
- Nancy ma chłopaka ! – krzyknął Justin
- Zamknij się Justin – warknęła Nancy rzucając w chłopca poduszką
- Nancy ! – skarciła ją [I.T.P.]
- Nie wstydź się . Każdy miał kiedyś swoją miłość – powiedziałam
- No tak ! Ale on musi zawsze wszystko wygadać ! Sama ci chciałam powiedzieć – odparła wskazując na Justina
- Nie szkodzi. No to opowiadaj ! Jaki on jest ? Gdzie się poznaliście ? Ile już ze sobą jesteście ? Ładny ? Starszy ? – zaczęłam wypytywać
- No więc poznałam go na urodzinach koleżanki . Jest ode mnie starszy o rok i dosyć ładny. No i jesteśmy ze sobą od jakiegoś tygodnia. – powiedziała szybko Nancy rumieniąc się
- No to się cieszę. O więcej szczegółów nie będę cię wypytywać – zaśmiałam się
- Ciociu ! Ciociu ! A ty kiedyś miałaś chłopaka ? – zaczął podskakiwać Justin
- Justin ! Przestań ! Idź do swojego pokoju się pobawić i nie męcz cioci ! – powiedziała [I.T.P.]
- Nie, dlaczego . Jeśli chcą to mogę im powiedzieć .
- Naprawdę ? – ucieszyła się Nancy
- Jeśli tylko chcecie. – odparłam
- Jasne, że tak – odkrzyknęli równocześnie
- [T.I.], naprawdę nie musisz . Wiem, że to dla ciebie trudne. – szepnęła mi [I.T.P.] do ucha
- Nie . Poradzę sobie . – odparłam – A więc chłopak, którego tak bardzo kochałam miał na imię Harry. Poznaliśmy się na imprezie sylwestrowej.
Zaczęłam opowiadać :
*wspomnienia*
- [T.I.] zaraz będą puszczać fajerwerki ! Bierz drinka i wyłaź ! – krzyknęła [I.T.P]
- Dobra, dobra . Idę już !
Wyszłyście z klubu przepychając się przez tłum ludzi próbujących wydostać się na zewnątrz.  Po chwili odliczałyście razem z chmarą ludzi stojącą przed klubem.
- 16 , 15, 14 … - krzyczałaś razem z innymi, aż nagle usłyszałaś głos [I.T.P.]:
- Dobra ! Czas pomyśleć życzenie ! Dawaj .. ! Wymyśl coś .
Pomyślałaś chwilę. Chciałaś poznać jakiegoś fajnego kolesia. Byłaś pijana. Nie myślałaś racjonalnie, ale nie był to najgorszy pomysł.
- Dobra, ja już, a ty ? – spytałaś
- Ja tak samo ! No to robimy toast za to żeby nasze życzenia się spełniły ! Tylko szybko ! – stuknęłyście kieliszkami i wypiłyście ich zawartość w tym samym momencie, gdy wystrzeliły fajerwerki
Po jakiś trzech godzinach padałaś z nóg. Postanowiłaś już wracać do domu. [I.T.P.] chciała jeszcze zostać. Nie obraziłaś się na nią. Szłaś ulicami Londynu śpiewając jakieś piosenki. Chwiałaś się na obcasach, więc w pewnym momencie postanowiłaś je zdjąć. Byłaś nieźle spita. W którejś chwili w końcu się przewróciłaś. Nie chciało ci się wstać . Nagle zobaczyłaś chłopaka pochylającego się nad tobą. Był niezwykle przystojny.
- Pomóc ci wstać ? – zagadnął podając ci rękę
- O tak . Jasne. Dzięki. – wybełkotałaś
On też był pijany, ale nie tak jak ty.
- Tak w ogóle to jestem Harry.
- Fajnie . Ja jestem [T.I.]
- Widzę, że nieźle się zabawiłaś – zaśmiał się
- W końcu dziś Sylwek . Nie mogłam spędzić go w „delikatniejszy” sposób. Ale ty też sobie nie szczędziłeś !
- Bo myślę tak samo jak ty .
- Taaa… Dobra ja już idę, bo padam –wydukałaś po czym się odwróciłaś
Stawałaś bardzo chwiejne kroki i zaraz znów się wywaliłaś, tyle że wtedy złapał cię ten cały Harry.
- Łooo… Uważaj . Może jednak odprowadzę cię do domu ?
- Jak tam chcesz. – mruknęłaś
Harry złapał cię pod ramię, ale było wam iść bardzo trudno, bo obydwoje byliście pijani .
- Wiesz co , wskakuj mi na barana, bo takim sposobem nie dojdziemy nigdy.
- No dobra . Sam się prosisz .
Harry wziął cię na barana. I tak szliście . Zaczęliście śpiewać piosenki i się śmiać ze wszystkiego.
- O ! To już tu ! – odparłaś wskazując na swój dom
- No dobra . Poradzisz sobie z zejściem ze mnie? – zaśmiał się Loczek
- Haha . Bardzo śmieszne. Nie jestem aż tak pijana – zeszłaś z Harrego i zaraz się wywaliłaś – No dobra jestem. – Znowu się zaśmialiście
- No to czas zakończyć nasze cudowne spotkanie – powiedziałaś
- Ach tak . Niestety . Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
- Ja tak samo – powiedziałaś i w tym samym czasie wpiłaś się w usta Loczka. Chłopak od razu odwzajemnił pocałunek. Położyłaś ręce na jego włosach i lekko pociągnęłaś ich końcówki. Harry objął cię w talii po czym zjechał dłońmi na twoje pośladki. Poczułaś jakby coś wsuwał ci do kieszeni. Nie wiesz dlaczego to wtedy zrobiłaś. Po prostu naszła cię taka chęć. Może dlatego, że cię pociągał. W końcu oderwaliście się od siebie .
- No, to było ładne zakończenie tego wieczoru . - odparłaś
- Bardzo mi się podobało i mam nadzieję, że się powtórzy.
- O ile będziemy to jeszcze jutro pamiętać . Bo po takiej ilości alkoholu nie jest to pewne.
- Takich rzeczy się nie zapomina .
- No to pa Loczek ! – zaśmiałaś się
- Do zobaczenia – uśmiechnął się po czym obydwoje poszliście w swoje strony.
Obudziłaś się rano całkiem zdezorientowana. Bardzo bolała cię głowa. I nie pamiętałaś co się wczoraj stało. Zaczęłaś się chwilę zastanawiać i doszło do ciebie, że wczoraj był Sylwester. Musiałaś sobie nieźle zabalować. Ledwo wstałaś z łóżka i popędziłaś do łazienki. Spojrzałaś w lustro. Nie był to przyjemny widok. Rozczochrane włosy, podpuchnięte oczy. I jeszcze ten nieznośny KAC ! Zrzuciłaś z siebie wszystkie ubrania i weszłaś pod prysznic. Zaczęłaś nucić sobie jakąś piosenkę. A po skończonej kąpieli wyszłaś w owiniętym ręczniku i zaczęłaś szukać jakiś ubrań. Zarzuciłaś na siebie beżowy sweterek i brązowe rurki. Po czym zaczęłaś sprzątać. Chwyciłaś ubranie z wczorajszego dnia. I zauważyłaś, że wyleciała z niego mała karteczka. Schyliłaś się i podniosłaś ją. Zobaczyłaś na niej numer telefonu i kilka słów :
Mam nadzieję, że będziesz mnie jeszcze pamiętać . Chciałbym powtórzyć nasze spotkanie. Zadzwoń proszę. Harry.
Harry ? Nie wiedziałaś o kogo chodzi. Nie mogłaś sobie przypomnieć. Padłaś na łóżko wysilając swoją pamięć. Harry… Harry….Harry… W końcu przypomniałaś sobie ciebie całującą jakiegoś chłopaka . O Boże ! [T.I.] ! Co ty znowu zrobiłaś po pijaku ?! Postanowiłaś zadzwonić do tego Harrego. Niepewnie chwyciłaś telefon i wybrałaś jego numer.
- Halo – usłyszałaś jego głos i nagle wszystkie wspomnienia wróciły
- Eee… Hej . To ja [T.I.]. Podobno się wczoraj poznaliśmy i zostawiłeś mi tą karteczkę no i dzwonię. Pamiętasz ? – wydukałaś nie wiedząc co powiedzieć
- [T.I.] !? Jasne, że pamiętam. Świetnie, że zadzwonisz. Mam niezłego kaca, a ty pewnie jeszcze lepszego co ? – zaśmiał się
- O taak ! Nie mogę sobie przypomnieć w ogóle wczorajszego dnia. Ciebie przypomniałam sobie dopiero, gdy zauważyłam tą karteczkę. A ty wszystko pamiętasz ?
- Nie no co ty ! Nabazgrałem sobie wczoraj na ręce twoje imię, żeby sobie przypomnieć . A z imprezy nie pamiętam nic. – zaśmiał się
- Hahah . – zaśmiałaś się . Byłaś zdziwiona, że Harremu tak na tobie zależało, że nabazgrał sobie na ręce twoje imię. Nawet po pijaku
- No to skoro już dzwonisz . To może się gdzieś spotkamy ? – zaproponował, a ty zaczęłaś się namyślać czy się z nim spotkać. W końcu go nie znałaś.
- Czemu nie ? To gdzie i kiedy ? – zdecydowałaś się
- Może przyjadę po ciebie dziś o 17 ?
- Świetnie.
- No to do zobaczenia.
- Pa.
Odłożyłaś komórkę i uśmiechnęłaś się do siebie. Może zapowiadać się naprawdę ciekawie. Chwilę później znowu usłyszałaś swój telefon.
- Halo – odparłaś
- Ee.. To znowu ja . Zapomniałem spytać o adres – usłyszałaś głos Harrego
- A taak ! Już ci podaję – zaśmiałaś się dyktując mu szereg liter
- Dzięki.
- Spoko. Pa
- Pa
*wspomnienia*
- No właśnie tak się poznaliśmy. Potem zaczęliśmy się spotykać. No i byliśmy ze sobą przez jakiś czas . – powiedziałaś
- Wow ! Świetna historia ! Ale czemu już ze sobą nie jesteście ? – spytała Nancy
- Nancy ! Nie bądź natrętna ! – krzyknęła [I.T.P.]
- Nie, nie .
- [T.I.], na pewno ?
- Tak . Muszę w końcu to komuś powiedzieć.  A więc wreszcie zaręczyliśmy się. No i Harry zrobił mi niespodziankę i przygotował romantyczny wyjazd przedślubny nad morze. Nic nie stało nam na przeszkodzie, więc się zgodziłam. Wyjechaliśmy po południu. Wszystko było dobrze, aż do czasu …
*wspomnienia*
Jechaliście już koło 3 godzin.Za jakąś godzinę powinniście być na miejscu. Podróż nie była taka nudna, bo Harry cały czas żartował, przez co cały czas się śmialiście. W którymś momencie odwróciłaś się do tylnych siedzeń i chwyciłaś coś do picia. Czułaś na sobie wzrok Hazzy. Uśmiechnęłaś się do siebie mentalnie. Chwilę później znowu skierowałaś się przodem do kierunku jazdy. I wtedy zobaczyłaś wielką ciężarówkę zmierzającą prosto na was. Krzyknęłaś głośno. Spojrzałaś na Harrego, a w jego oczach zobaczyłaś strach. Łzy momentalnie wypełniły twoje oczy. Harry chwycił cię za rękę i skręcił gwałtownie w bok, aby uniknąć zderzenia. Uderzyliście w jakieś drzewo. Na chwilę straciłaś przytomność, ale po chwili ją odzyskałaś. Zauważyłaś, że jesteście cali we krwi. Swój wzrok skupiłaś na Harrym. Nadal był nieprzytomny. Zaczęłaś nim potrząsać.
- Harry, Harry obudź się ! – krzyczałaś
Nagle Harry resztkami swoich sił otworzył oczy.
- [T.I.], nic ci nie jest ? – wymamrotał
- Ze mną wszystko dobrze. Z tobą gorzej. – zaszlochałaś nie mogąc powstrzymać łez wypływających z twoich oczu
- Przepraszam.
- Za co ?
- Za to, że dopuściłem do tego wypadku i za to, że zaraz może mnie tu nie być. – odparł sprawiając, że z twoich oczu popłynęło jeszcze więcej łez
- Harry ! Nawet tak nie mów !
- Kocham cię i zawsze będę. Pamiętaj [T.I.] nigdy się nie poddawaj i zawsze walcz do końca ! Przepraszam .. Kocham cię - powiedział i zamknął oczy.
- Harry ! Nie ! Nie zostawiaj mnie ! Kocham cię najbardziej na świecie ! – szlochałaś wiedząc, że to koniec.
Zauważyłaś jakiegoś mężczyznę, który dzwonił po pogotowie. Nie obchodził cię on. Teraz liczył się tylko Harry. Potem zobaczyłaś karetkę, która zabrała cię do szpitala. I więcej nie pamiętasz.
*wspomnienia*
Na same wspomnienia zaszkliły ci się oczy. Spojrzałaś na Nancy i Justinka. Zobaczyłaś na policzkach nastolatki spływające po nich łzy. Justin nie wiedział jak zareagować. Siedział z otwartą buzią. Poczułaś, że [I.T.P.] cię obejmuje. Ona też miały oczy we łzach.
- Przepraszam ciociu. Nie wiedziałam, że to dla ciebie takie trudne. Z resztą nie dziwię ci się. – powiedziała Nancy wycierając łzy z policzków
- Nie, nie . Nie masz za co przepraszać . Tak po prostu jest. A teraz nie płaczemy . Harry na pewno by nie chciał, żebyśmy płakały.
Otarłyście łzy z policzków. Nagle usłyszałaś jak ktoś wchodzi do domu.
- Wróciłem ! Co na obiad ? Jestem cholernie głodny ! – rozpoznałaś głos Nialla – męża [I.T.P.]
Wszedł do salonu. I zobaczył was ze łzami na twarzy.
- Co się stało ? Dlaczego płaczecie ? – spytał zdezorientowany
- Ciocia [T.I] opowiedziała nam o panu Harrym, w którym się kiedyś zakochała. Znałeś go tato ? – powiedział Justin
Niall posłał mi porozumiewawcze spojrzenie. Wiedział, że to dla mnie trudne. Dla niego też. Bo Harry był jego przyjacielem.
- Tak Justin. Znałem Harrego. Był moim przyjacielem. To on i [T.I.] poznali mnie i mamę ze sobą. Harry był naprawdę świetnym przyjacielem.
- Wiecie co ja już chyba pójdę . Robi się późno. – odparłaś
- Odwiozę cię – powiedział Niall
- Nie. Nie trzeba. Przejdę się. – skierowałaś się do przedpokoju i zarzuciłaś płaszcz.
- Jak wolisz. Trzymaj się [T.I.] . – przytulił cię Niall
- Do jutra – powiedziałaś i wyszłaś
Szybko popędziłaś do domu. Wciąż czując na swoich policzkach łzy. Weszłaś do domu i od razu skierowałaś się do sypialni. Padłaś na łóżko szlochając. Wszystkie wspomnienia powróciły. Czułaś jakby to stało się przed chwilą. Usłyszałaś cichy trzask. Zobaczyłaś, że jakieś zdjęcie upadło. Podniosłaś je i zobaczyłaś na nim ciebie z Harrym. Mimowolnie od razu się uśmiechnęłaś. Wiedziałaś, że Harry nie chce, żebyś płakała z jego powodu. Wytarłaś łzy.
- Będę walczyć Harry. I nigdy się nie poddam. Kocham cię – wymamrotałaś cicho do siebie. 
_______________________________________________________________________
Hej ;) I jak ? Mam nadzieję, że wyszedł dosyć dobrze. Chociaż niezbyt mi się podoba, ale zostawiam go waszej opinii. I proszę o komentarze ;) 
~N

środa, 24 kwietnia 2013

Liebster Awards

Dziękujemy za nominacje do Liebster Awards ! ;)

Dostałyśmy nominacje od : http://just-you-and-one-direction.blogspot.com/

Odpowiedzi na pytania : 
1. Ile masz lat ? 14 / Natalia  14 / Aleksandra 
2.Ulubiona kreskówka z dzieciństwa ? Tom i Jerry / Natalia Smerfy / Aleksandra
3. Ulubiona piosenka ? Dużo by tego było, ale jak wiadomo lubię piosenki One Direction. Słucham też Justina Biebera, Eda Sheerana i Little Mix  / Natalia Wszystkie One Direction, Eda Sheerana i Little Mix / Aleksandra
4. Dlaczego stałaś się Directionerką ? Więc to było tak, że moje koleżanki były już dosyć długo Directionerkami i zaczęłam z nimi coraz częściej gadać i wgl. No i się tym zaraziłam ;) / Natalia Tak jakoś mnie naszła ochota na słuchanie ich muzyki i coraz bardziej zaczęła mi się podobać. No i koleżanki się do tego trochę przyczyniły / Aleksandra
5.Kogo najbardziej lubisz z One Direction ? Trudno mi wybrać, bo każdego kocham tak samo, ale jeśli już mam wybierać to albo Zayn albo Harry . / Natalia Louisa / Aleksandra
6. Które powiedzenie chłopców najbardziej lubisz ? Kocham wszystkie ich powiedzenia, ale chyba najbardziej Louisa : "Żyj chwilą, bo wszystko inne jest jeszcze niepewne." / Natalia "Nic się nie dzieje bez przyczyny. Zrozum to i ruszaj przed siebie. Nie bądź zły albo smutny przez to co się dzieje, ciesz się tym co może się wydarzyć." Zayna / Aleksandra 
7. Od kiedy jesteś Directionerką ? Niestety nie jestem z chłopcami od samego początku i bardzo tego żałuję. Ale kocham ich równie mocno jak każda inna Directioner. Jakoś od początku stycznia.  / Natalia Od końca listopada / Aleksandra
8.Ulubiona książka. Zdecydowanie mogę przyznać, że Harry Potter.  / Natalia Dużo ich jest / Aleksandra
9. Którą z dziewczyn chłopaków najbardziej lubisz ? Raczej Danielle / Natalia Perrie / Aleksandra
10. Czy wstydzisz się tego, że jesteś Directionerką ? Nie / Natalia Oczywiście, że nie / Aleksandra
11.Miałaś już kiedyś blogi ? Nie / Natalia Ten jest pierwszy / Aleksandra

Blogi nominowane przez nas : 
1. http://imaginy.blog.onet.pl/2012/11/30/imaginy-7/#respond
2. http://i-will-make-you-believe.blogspot.com/
3.http://this-one-direction-imagin.blogspot.com/
4. http://onedirection-opowiadanie.blog.pl/
5. http://i-hate-you-but-still-love-you.blogspot.com/
6. http://littlethingsslipoutofmymouth.blogspot.com/
7. http://1d-imaginy-polska.blogspot.com/
8. http://foreverhungryboy69.blogspot.com

Regulamin : 
Nominacja do Liebster Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "Dobrze Wykonaną Robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów (informujesz ich o tym) i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który ciebie nominował.

Pytania : 
1. Ile masz lat ?
2. Masz zwierzaka ? Jeśli tak to jakiego ?
3.Od kiedy jesteś Directioner ?
4.Jakiej muzyki słuchasz oprócz 1D ?
5.Ulubiona książka
6.Ulubiony film
7.Imię przyjaciela
8.Kreskówka z dzieciństwa
9.Którego z chłopców najbardziej lubisz ?
10.Prowadziłaś kiedyś inne blogi ?

Pozdrawiamy. Natalia i Ola  ;) 

wtorek, 23 kwietnia 2013

#11 Zayn | cz.2


- Zrozum, młodzieńcze, że to ci się z pewnością przyda w przyszłości.
Ta, jasne. Może w bardzo odległej przyszłości.
Szczerze to dziwię się, że jeszcze się stąd nie wyprowadziłem. Ale na nic innego mnie nie stać. Przynajmniej na razie.
Chciałbym mieć natchnienie. Namalować coś, co spodobałoby się ludziom. Zasłynąć. Na razie nie jest mi to dane. Ale za to doświadczenie jakie nabędę, jak to powiedział pan Will, z pewnością przyda mi się w przyszłości.
- Starym ludziom trzeba wierzyć.
Wpatrywałem się w puste płótno. Mój cel: znaleźć sobie model, kogoś kto z chęcią by pozował i miałby nieprzyzwoitą urodę. Stworzyłbym wtedy prawdziwe dzieło.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz człowieku? - głos mojego sąsiada wyrwał mnie z zamyślenia.
- Tak, tak. - odpowiedziałem szybko. - Myśli pan, że kiedyś będę bogaty?
Pan Will zastanowił się chwilę.
- Nawet jeśli będziesz biedny, to i tak będziesz dobrym człowiekiem.
Wezmę sobie to do serca. On jednak umiał powiedzieć coś z sensem.
- Przepraszam, ale muszę wyjść. - rzuciłem. Złapałem płaszcz i wyszedłem z mieszkania. Zbiegłem szybko po schodach.
Po chwili poczułem, jak na moją twarz skapują pojedyncze kropelki deszczu. Codziennie chodziłem na spacer tą ulicą. Oglądałem wystawy sklepowe przez mokre szyby, mijałem dobrze mi znane domy i wielki park. Zachodziłem tam czasami, żeby odpocząć od zgiełku.
Nie powinienem znaleźć kogoś kto pocieszyłby mnie w trudnych chwilach? Zrozumiał, podpowiedział, pokochał...
Wysoki blok mieszkalny.
Ktoś wychodził. Niewiele myśląc, złapałem zamykające się drzwi i wszedłem do środka. Poczekałem chwilę na zjeżdżającą windę.
Wsiadłem. Zamknąłem oczy i wcisnąłem jakiś przycisk. Chwilę to trwało, ale wreszcie drogo wyglądająca winda otworzyła swoje wrota. Ciemny i długi korytarz mnie nie zniechęcił. Tak naprawdę, nie wiem po co tu przyszedłem. Może los ciągnął mnie do kogoś? Kto wie. Chyba tylko on.
Na końcu korytarza napotkałem ciemne drzwi.
423.
Zapukać? Co mi szkodzi?

*T.I.*

Siedziałam otulona ciepłym kocykiem i popijałam gorącą czekoladę. Carole poszła na chwilkę do sklepu kupić wodę, owoce itd. Jednym słowem zakupy.
Od kilku dni mieszkałam u przyjaciółki
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciało mi się wstawać, ale ktoś widocznie bardzo chciał dostać się do środka, bo nie odpuszczał. Wyczołgałam się z kanapy i przelotnie spojrzałam w lustro. Miałam spuchnięte i zaczerwienione od płaczu oczy. Może i nie wyglądałam zbyt pięknie, ale włosy mi się układały. Miła odmiana.
Przekręciłam klucz w zamku i powoli otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się wysoki brunet o brązowych oczach. Widziałam go po raz pierwszy w życiu.
- Cześć, jestem Zayn. - przedstawił się. - Przyszedłem tu, bo chciałem poznać kogoś nowego. Naprawdę tego potrzebuję... - zawiesił się. Wpatrywał się we mnie i jego uśmiech powoli znikał z twarzy. - Co się stało? Dlaczego płaczesz?
Jego głos zrobił się zaniepokojony.
- Jestem [T.I.]. Facet wystawił mnie do wiatru i zostawił mnie na lotnisku dla swojej żony i córeczki. Wystarczy?
Wypowiedziałam to i rozpłakałam się. Chłopak podszedł do mnie i mocno przytulił. Moje łzy wsiąkały w materiał jego koszulki. Nie powinnam tulić się do człowieka, którego poznałam kilka chwil temu, ale naprawdę potrzebowałam teraz czyjejś bliskości. Potrzebowałam kogoś, kto mógłby mnie pocieszyć.
Po jakimś czasie wyplątałam się z jego objęć i pokazałam Zaynowi ręką, że może wejść do mieszkania. Mój gość wykonał polecenie i zaraz siedział razem ze mną na białej kanapie popijając gorącą czekoladę.
________________________________________________________________________

Hejoo .!
Część druga do usług :D
Może nie za dużo tu się dzieje, ale obiecuję, że to się zmieni :)
Pozostawiam tą część waszej ocenie ♥
Pozdrawiam.
                                                                                                                                            ~A

sobota, 20 kwietnia 2013

#10 Zayn | cz.1


Przedstawiam wam [T.I.]
Właściwie jeszcze jej nie ma.
Jeszcze siedzi na lotnisku Heathrow i płacze. Ma na koncie osiem tysięcy funtów i złamane serce. Serce zostało złamane przez pewnego Mike'a, Anglika, którego [T.I.] poznała w Warszawie, dwa lata wcześniej. Mike Anderson nie przypominał Anglików z powieści, nie był chłodnym angielskim draniem. Był gorącym angielskim draniem. Po dwutygodniowym romantycznym związku Mike wyjechał urzeczony [T.I.], a [T.I.] pozostała w Warszawie, urzeczona angielskim kochankiem. Po następnych dwóch miesiącach gorącej wymiany e-mailowej [T.I.] wylądowała wraz z samolotem Boeing 737 na Heathrow i padła w ramiona Mike'a. Nieco później okazało się, że Mike ma półroczną córeczkę, a jeszcze później okazało się, że do córeczki dołączona jest jej mama, Julie, prawowita małżonka, która nie słyszała nic o rozwodzie ze swoim mężem Mike'em Andersonem.
Dla [T.I.] rozmowa w języku angielskim z żoną Mike'a była niezmiernie ważna nie tylko dlatego, że okazało się, że angielski [T.I.] jest zupełnie OK, ale z zupełnie innych przyczyn, których skutkiem jest to, że [T.I.] właśnie siedzi na lotnisku i płacze, choć jeszcze wczoraj strasznie klęła i krzyczała. Również niezłym angielskim.
______________________________________________________________________

Przedstawiam wam Zayna.
Właśnie zbiega po schodach. Jest tych schodów dużo, bo Zayn wynajmuje mieszkanie na strychu. Albo wynajmuje podrasowany strych na mieszkanie. Płaci niedużo, ale za to musi wysłuchiwać wszystkiego, co pan Will, z drugiego mieszkania na strychu, ma do powiedzenia na temat świata, pieniędzy, życia, rządów oraz seriali telewizyjnych. Pan Will bowiem jest właścicielem strychu i człowiekiem, który lubi kontakt z ludźmi, ale nie lubi rządu oraz seriali telewizyjnych. A wie o nich wszystko, ponieważ wroga trzeba poznać, panie Zayn. Pan Will jest rencistą. Zayn jest malarzem.
Od czasu do czasu udaje mu się sprzedać jakiś obraz, ale ponieważ nie może się całkiem odzwyczaić od jedzenia, zarabia na życie, pomagając przy remontach. Umie kłaść kafelki, malować ściany. Robi to częściowo przed przyjaciółmi, bo trochę się wstydzi.
Poza tym, że maluje ściany i płótna, Zayn leczy obolałą duszę.
Dusza Zayna ucierpiała bardzo, kiedy pewna kobieta, której imienia Zayn nie wymienia, pewnego dnia wyprowadziła się z jego strychopracowni i powiedziała, że musi wszystko przemyśleć na spokojnie, skoro mają być razem.
Myślała intensywnie w towarzystwie innego pana. Zayn natknął się na nich w okolicach London Eye. Byli tak zajęci sobą, że nie zwrócili na niego uwagi. A towarzysz dziewczyny nie wyglądał na faceta, który próbuje jej pomóc w myśleniu nad związkiem z Zaynem. W związku z czym Zayn stracił serce i zaufanie do kobiet.
Bywa i tak.

~*~

Podążałam wąską dróżką. Mijałam domy, sklepy, kioski, markety, wysokie budynki, ogromne galerie, parki, place rozrywki, parkingi... Szłam, szłam, szłam... i można powiedzieć, że to tyle. Dojście do mieszkania Carole z tego wielkiego, zatłoczonego lotniska wymagało dużo cierpliwości i czasu. Nie spieszyło mi się jednak. Musiałam dobrze przemyśleć swój problem. Moje rozumowanie wyglądało mniej więcej tak: był romans, jest spotkanie, będzie jedno wielkie nic. A wszystko z jego powodu. Z powodu tego bezmyślnego, niewiernego dupka, który myśli tylko i wyłącznie o sobie. A ja? Myślałam, że będzie jak w bajce. Że ułożę sobie życie u jego boku. Zawiodłam się. Idiotka.
Przebierałam w tych myślach już dzisiaj kilkakrotnie i za każdym razem beczałam jak dziecko. Tak było i teraz. Nie mogłam powstrzymać łez cisnących się do moich oczu. Pozwoliłam im spokojnie wypłynąć. Wybadać teren moich i tak już mokrych od londyńskiej pogody, policzków i spaść na czerwoną kostkę miejskiego chodnika. Dobrze znałam smak tego płynu. Słony smak. Ale też na pewno coraz bardziej gorzki.
Uczucie w moim sercu? Nie do opisania. Ból. Zazdrość. Smutek. Wściekłość. Szok.
Jak można kogoś tak perfidnie okłamać?! On potrafił. To przez niego teraz płaczę. Teraz użalam się nad sobą. Większość facetów to dupki. A większość większości to ci „wykorzystujący do celów rozrywkowych”...
To tutaj?
Byłam tu już kilka razy, ale i tak nigdy nie wiem czy trafiłam pod właściwy adres. Chyba tutaj.
Wcisnęłam na domofonie dumnie wyglądającą liczbę 423. Jeden sygnał. Drugi.
Proszę, Carole, przynajmniej ty mnie nie zawiedź. Piąty. Szósty...
- Halo?
- Och, Carole, jak dobrze, że cię zastałam. Zaopiekujesz się przyjaciółką z depresją przez jakiś czas?
- [T.I.] !! Jasne! Wchodź.
Drzwi się otworzyły. Weszłam do przestronnej klatki schodowej i udałam się w stronę najbliższej windy. Chwilę później jechałam tą windą na dwunaste piętro. Tak, dwunaste. Nawet nie chciałam myśleć, co mogłoby się stać gdybym miała dojść do jej mieszkania po schodach. Nie dla mnie takie wyczyny. Winda się zatrzymała i otworzyła swoje bogato zdobione, rozsuwane drzwi. Ja się tu kiedyś zgubię. Jak słowo daję. I jeszcze tylko dojść do końca korytarza. Ostatnie kroki.
Zapukałam do ciemnobrązowych drzwi ze złotą tabliczką, na której wygrawerowane było nazwisko i numer mieszkania.
______________________________________________________________________

Witam wszystkich :)
Wracam z pierwszą częścią Zayna ♥
Taki trochę inaczej pisany, ale mam nadzieję, że się spodoba :D
Pozdrawiam.
                                                                                                                                             ~A

piątek, 19 kwietnia 2013

#9 Liam | cz.3


- Spełnią się, spełnią !
- Tak, masz rację . O ! Już bym zapomniała . Proszę, twoja bluza. Wczoraj ci jej nie oddałam. – powiedziałam wyciągając bluzę z torebki i podając ją Liamowi
- Dzięki . No to teraz pozwól, że cię porwę.
- Porwiesz ? Ciekawa propozycja .. Ale gdzie? – spytałam rozbawiona, a zarazem zdziwiona
- Niespodzianka. Mam nadzieję, że ci się spodoba.  – odpowiedział chwytając mnie za rękę i ciągnąc za sobą
Przepychaliśmy się przez tłumy ludzi zmierzając w nieznanym mi kierunku. Byłam naprawdę ciekawe co Liam dla mnie przygotował. On jest taki niesamowity. Pierwsza randka i jak na razie jest cudowna. I pewnie będzie taka do końca.
- To co jedziemy ? – spytał Liam wskazując na skuter
- Umiesz jeździć na skuterze ?
- W Rzymie każdy umie jeździć ! To co wsiadasz ?
- No pewnie . Ale zdradź mi gdzie jedziemy, bo nie wytrzymam ! Jestem strasznie ciekawa ! Proszę ..
- Nie zdradzę, bo to niespodzianka . Nie marudź tylko wsiadaj – odparł Liam
- Niech ci będzie .
Usiadłam za Liamem na skuterze i trzymałam się go w pasie . Niby tylko dlatego, żeby nie spaść, ale jak dla mnie była to też okazja do przytulenia się . Wreszcie ruszyliśmy. Wiatr wiał odgarniając moje włosy do tyłu. Mijaliśmy imponujące zabytki, ale moją uwagę poświęcałam chłopakowi. Był o wiele lepszy niż każdy zabytek. Nie miałam pojęcia gdzie mnie zabiera, ale czułam że ten dzień będzie wspaniały.
- No to jesteśmy na miejscu – powiedział Liam wyrywając mnie z zamyśleń
- Okej . To gdzie teraz ? – powiedziałam schodząc ze skutera i wpatrując się w miejsce, w którym byliśmy. Staliśmy przy porcie.
Liam złapał mnie za rękę i szedł w stronę jakiegoś jachtu. Zatrzymaliśmy się przy nim.
- Wynająłem jacht. Dla nas. – odparł podkreślając dwa ostanie słowa.
- Wow !
- Cieszysz się ? – spytał
- Czy się cieszę ?! Jasne, że tak ! Jesteś nieziemski ! – powiedziałam całując go w policzek sprawiając, że się zarumienił
- To nie koniec niespodzianek na dziś. Wejdźmy do środka – odparł
Pomógł mi wejść na jacht, a potem podszedł do jakiegoś faceta rozmawiając z nim przez chwilę. Gdy skończył przybliżył się do mnie i po raz kolejny ciągnął za sobą. Dotarliśmy do jakichś drzwi. Otworzył je. Za nimi zobaczyłam pokoik. Stał w nim stolik okryty białym obrusem na którym posypane były płatki róż, a przy nim dwa krzesła. Na stoliku położone było wino, kieliszki, bukiet róż, jakaś sałatka i ciasto.
- To wszystko dla nas ? – spytałam nie wierząc jak Liam się postarał
- Tak. – uśmiechnął się
Odsunął mi krzesło. Zanurzyliśmy się w pełnej energii rozmowie, która sprawiła, że moje myśli toczyły się tylko wokół Liama. W końcu zaczęliśmy karmić się ciastem. Przez co cały czas śmialiśmy się.
- Jesteś brudna . – powiedział w pewnym momencie
- Echh.. Gdzie ?
- Tutaj . – odparł i przejechał swoim palcem po moim policzku.
Nasze twarze znajdowały się wyjątkowo blisko. Patrzyłam w jego błyszczące brązowe tęczówki zatapiając się w nich. Nagle nasze nosy zetknęły się ze sobą. Czułam, że moje skryte marzenie zaraz się spełni. Powoli przybliżał swoje wargi do moich. Nie protestowałam. Przymrużyłam delikatnie oczy czekając na przebieg wydarzeń. I wtedy usłyszałam pukanie do drzwi, a następnie ujrzałam mężczyznę stojącego w drzwiach oznajmiającego, że podróż się zakończyła. Myślałam, że wybuchnę. Przerwał nam w takim momencie. Gdyby nie on wszystko potoczyłoby się inaczej. Widziałam, że Liam również był niezadowolony. Niechętnie podniosłam się z krzesła i ruszyłam za chłopakiem. Wyszliśmy z jachtu. Nie wiedziałam gdzie się znajdowaliśmy. Ale było bardzo ładnie. Byliśmy nad jakimś jeziorem. Wszędzie było zielono. Zauważyłam mały drewniany domek letniskowy. Podobało mi się.
- Zabrałem cię tu, bo to miejsce jest dla mnie bardzo ważne. Na początku kariery mojego zespołu wszyscy tu przyjechaliśmy. Zaczęliśmy się poznawać. To było niesamowite. Właśnie tu poznałem swoich najlepszych przyjaciół. Dni, które tu spędziliśmy były fantastyczne. Ostatniego dnia naszego pobytu tutaj obiecaliśmy sobie, że przyprowadzimy tu tylko ważne dla nas osoby. Dziś mija trzeci rok od tamtego dnia. Zastanawiasz się zapewne dlaczego cię tutaj przyprowadziłem. Wiem, że znamy się jeden dzień, ale ja cię kocham. Nie mogę dłużej tego w sobie trzymać . Przepraszam. Pewnie uznasz mnie za idiotę .. – powiedział sprawiając, że poczułam się najszczęśliwszą osobą na Ziemi.
Odszedł kawałek ode mnie. Dogoniłam go. Stanęłam prosto przed nim. Patrzyliśmy sobie w oczy. Uniosłam się na palcach i pocałowałam go. Czułam jego wspaniały smak warg. Ta chwila była niesamowita. Nie chętnie oderwałam się od jego ust mówiąc:
- Ty też możesz mnie uznać za idiotkę, bo czuję dokładnie to co ty
- Ciebie za idiotkę !? Nigdy ! – powiedział uradowany obejmując mnie w talii
- Ciebie za idotę !? Również nigdy ! Kocham cię !
- Ja ciebie też kocham ! Skoro już tu jesteśmy to zabiorę cię w jeszcze jedno miejsce – odparł
- W jeszcze jedno ? Nie za dużo wrażeń na dzisiejszy dzień ? – spytałam
- Nie.
- No dobrze. Jak dotąd było cudownie. Więc teraz też powinno być – zaśmiałam się
- Mam nadzieję.
Liam zaprowadził mnie do motorówki i kazał mi wsiąść. Zgodziłam się. Płynęliśmy po jeziorze zmierzając w obcym mi kierunku. Minęło jakieś 10 minut i zatrzymaliśmy się. Liam zaczepił motorówkę na brzegu. Weszliśmy na mostek. Zobaczyłam, że są pozaczepiane na nim kłódki.
- Te kłódki zaczepiają tu zakochani. Gwarantują one wieczną miłość, szczęście i nierozerwalne uczucie. Proszę weź tę kłódkę i napisz coś na niej – powiedział podając mi kłódkę i marker
Bez zastanowienia napisałam na niej:
[T.I] + Liam = W.N.M.
Na zawsze razem
 01.06.2013 r.
Po czym podałam ją Liamowi pytając:
- Podoba ci się to co na niej napisałam ?
- Bardzo . – odparł i zaczepił kłódkę na mostku
- Wspominałam jak bardzo cię kocham ?
- Coś mówiłaś . Ale nie obrażę się jak to powtórzysz.
- A więc kocham cię.
- Ja ciebie też kotku .
I wtedy usłyszałam dźwięk smsa Liama. Znowu nam ktoś przerywa. Ale w tamtej chwili nie byłam już tak zła jak na jachcie.
- Przepraszam
- Nic się nie stało . Przeczytaj. Może to cos ważnego. 
Wyciągnął komórkę i zaczął czytać treść smsa. Zobaczyłam, ze uśmiecha się do ekranu. Podał mi ja. Zobaczyłam słowa, które się na niej wyświetlały:
Stoimy pod mostkiem. Nie mówiłeś, ze ta laska jest az tak ostra. Wszyscy przezywamy, ze to nie my znaleźliśmy się w tym samolocie. A teraz prosimy o ładne zakończenie. Może jakiś mały buziak ! Harry stoi z aparatem i wciąż na to czeka, bo jak na razie mamy zdjęcia jak się przytulacie, trzymacie za ręce i w ogóle, ale jak dajecie buziaka nie, wiec nie stój jak idiota tylko zrób to, a jak nie to ja to zrobię, bo nie przeczę, ze nie mam ochoty.
Louis
Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Spojrzałam w dół. Zobaczyłam czwórkę chłopaków gapiących się wprost na nas. Uśmiechnęłam się do nich i pomachałam im. Poczułam cieple ręce Liama na moich biodrach.
- Chyba musze spełnić prośbę chłopaków. – powiedział całując mnie namiętnie. 
 _______________________________________________________________________
I jak wam się podoba ? W niektórych momentach schrzaniłam, ale mam nadzieję, że nie jest tak źle. Proszę o komentarze. Zamierzam wstawić w najbliższym czasie Zayna, bo jeszcze nie było ! 
~N

środa, 17 kwietnia 2013

#8 Niall

Do kuchni wszedł zaspany Niall.
Niall... Był taki wrażliwy.
Nie rozumiem, dlaczego ktoś mógłby chcieć jego krzywdy.
Z niejednej bójki wychodził cało. Umiał postawić na swoim.
Ten kochany Blondynek nigdy się nie poddawał. Do końca walczył.
Kiedyś przegrał. Był przygnębiony, a ja starałam się za wszelką cenę go pocieszyć.
Tym razem było inaczej.
Podszedł do mnie od tyłu i objął mnie w talii.
- Dzień dobry, kochanie. - powiedział i położył głowę na moim ramieniu. - Co jest na śniadanie?
Ten jak zwykle o jednym.
- Narazie nic. Trzeba pójść po coś do sklepu. - wyplątałam się z jego uścisku i poszłam wyłączyć gwiżdżący czajnik. - Ale jeżeli zadowala cię porcja świeżego światła to ja nie mam nic przeciwko.
Zalałam gorącą wodą saszetki z herbatą i wróciłam do stołu, przy którym siedział zamyślony Niall, trzymając w dłoniach dwa parujące kubki.
- [T.I.] nie możesz się tak dołować. - spojrzał na mnie z troską. - Musisz spróbować wrócić do codzienności. Żyć tak, jak kiedyś.
- Nie potrafię. - spuściłam głowę. Poczułam jak po moich policzkach spływają słone łzy. Nialler podszedł do mnie i mocno przytulił.
Nie potrafiłam wyobrazić sobie bez niego życia. Nie teraz.
- Wszystko będzie dobrze. - pocieszał mnie.
Dlaczego ten świat zawalił mi się akurat teraz? Teraz, gdy miałam przedstawić Nialla moim rodzicom? Los wybrał im inną drogę. Gdyby na ich drodze nie pojawiłby się wtedy tamten samochód, siedzieliby pewnie teraz z nami z szerokimi uśmiechami na twarzach i patrzyli jak ich dorosłej córce dobrze się żyje. Oprócz nich nie miałam nikogo. Został tylko mój chłopak, który nienawidził kiedy byłam smutna. Większość ludzi pewnie zostawiłaby mnie na pastwę losu. On taki nie był. Został.
Ścisnęłam mocniej materiał jego koszulki, który i tak był już mokry. Staliśmy tak przez dłuższa chwilę. Poczułam burczenie w moim brzuchu. Przypomniałam sobie, że przecież lodówka świeci pustkami. Odsunęłam się delikatnie od Horana.
- Pójdę się przewietrzyć. - oznajmiłam i wyszłam z domu.
Chodziłam ulicami miasta zastanawiając się ile czasu zajmie mi doprowadzenie się do stanu używalności. Weszłam przy okazji do jakiegoś supermarketu i zrobiłam zakupy.
Wracałam powoli, bo doniesienie tylu toreb z jedzeniem było nie lada wyczynem. Nagle jedna z siatek się rozerwała i kupione przeze mnie produkty turlały się po ziemi w promieniu kilku metrów. Usiadłam na ziemi i zaczęłam płakać. Ostatnimi czasy nawet najmniejsze potknięcie doprowadza mnie do rozpaczy.
Jakaś osoba podeszła do mnie i zaczęła zbierać porozrzucane rzeczy i wkładać je do swojej torebki. Widziałam niewyraźnie przez łzy.
- Nic się nie stało. - odezwała się dziewczyna. - To się może zdarzyć każdemu.
Pomogła mi wstać. Otarłam wilgotne oczy i dopiero teraz dokładniej ją ujrzałam. Miała długie blond włosy i niebieskie oczy. Była mniej więcej w moim wieku. Uśmiechnęła się i podała mi rękę, żeby się przywitać.
- Jestem Holly.
-[T.I.]
-Coś cię gnębi? - bardziej stwierdziła niż zapytała. - Możesz mi się wyżalić, jeśli chcesz.
-Przepraszam za moje zachowanie. - przygryzłam dolną wargę. - Może masz rację. Powinnam z kimś pogadać.
Holly pokiwała głową i wskazała jakąś ławkę w pobliżu. Usiadłyśmy na niej i opowiedziałam o wszystkim. O braku szczęścia, o rodzicach, o Niallu i o tym, że pewnie umiera teraz z głodu, ale i zaczyna się martwić.
Dziewczyna zaproponowała, że wróci ze mną, bo przecież nadal ma moje zakupy. Szłyśmy cały czas rozmawiając. Chyba się zaprzyjaźnimy.
Weszłam do domu pierwsza i od razu ujrzałam zaniepokojonego Horana. Podbiegł do mnie i szczelnie zamknął w uścisku swoich silnych ramion. Jak gdyby nie widział mnie przez wieki.
- Gdzieś ty się podziewała? Martwiłem się o cie... - urwał. Odsunęłam się od niego, żeby zobaczyć, co spowodowało taką reakcję.
Wpatrywał się w Holly gniewnym wzrokiem. Ona wyjmowała ostatnie produkty z torebki, a gdy go zobaczyła, zawstydziła się i trochę... wystraszyła?
- Do zobaczenia [T.I.] - powiedziała i wyszła.
Nialler stał jak wryty.
- Znasz ją? - spytałam. Podszedł do mnie i ujął moją twarz w dłonie.
- Gdzie ją spotkałaś? I dlaczego ona była w naszym mieszkaniu? - zignorował moje pytanie.
- Pomogła mi z zakupami. - odpowiedziałam spokojnie. - A ty ją znasz?
Pocałował mnie delikatnie. Kim ona dla niego jest skoro nie chce mi powiedzieć?
- Znam. - jego błękitne jak ocean tęczówki przeszyły mnie na wskroś. - A raczej znałem.
- Co to znaczy „znałem”?
- Była kiedyś moją dziewczyną.
- I co się stało?
- A jak myślisz? Zdradziła mnie. - westchnął. - Z moim najlepszym przyjacielem.
Byłam w szoku. Dlaczego mi tego nie powiedział? Ale zazwyczaj nie rozmawia się z dziewczyną o swoich byłych. Jednak to nie było teraz ważne.
Po policzku Nialla spłynęła pojedyncza łza. Nie mogłam patrzeć jak cierpi. Starłam słoną ciecz wierzchem dłoni.
- Nie pozwolę, żeby ona znowu cię skrzywdziła. - powiedziałam. - Już nigdy więcej.

~*~
*Niall*

Od jakiegoś czasu cały czas przysyłała mi sms-y. Pisała, że żałuje tego co zrobiła, że nadal mnie kocha, że chce do mnie wrócić i żebym jej wybaczył. Na żadnego z nich nie odpisywałem. Nie miałem nic do powiedzenia. Nie mogłem nawet myśleć o tym, że zostawiam [T.I.] dla NIEJ. Nie mógłbym przeżyć dnia bez spotkania z tą piękną brunetką.
Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Kolejny sms od NIEJ.
[T.I.] powiedziała mi, że już cię nie kocha. Przykro mi.”
Nie wiedziałem, co o tym myśleć. [T.I.] wyszła z domu. Może rzeczywiście jest teraz u Holly i mówi jej te wszystkie rzeczy. Nie, to nie może być prawda. Zmęczony rozmyślaniem, usnąłem.
Obudziło mnie pukanie. Żeby to było pukanie. Dobijanie się.
Poszedłem otworzyć. Gdy uchyliłem drzwi zobaczyłem bliską płaczu [T.I]. Rzuciła mi się na szyję.
- Już myślałam, że coś ci się stało. - mówiła. - Nie zamykaj następnym razem drzwi na klucz, dobrze?
Odepchnąłem ją od siebie. Bardzo zdziwiło ją moje zachowanie.
- Gdzie byłaś? - zapytałem oschle.
- Na spacerze w parku. - odpowiedziała i uniosła brew.
- Na pewno nie u Holly? - nie mogłem jej uwierzyć.
- Nie! - wykrzyknęła. - Skąd ci to przyszło do głowy?! Nie utrzymuję z nią żadnego kontaktu!
Była zdenerwowana. Przykro mi, ja też byłem. Musiałem się upewnić.
- Napisała mi, że u niej byłaś i że... - zawiesiłem głos. Nie mogło mi to przejść przez gardło. - Że mnie już nie kochasz.
Zatkało ją. W moich oczach zbierały się łzy, których nie potrafiłem powstrzymać. Podeszła do mnie powoli i złapała za ramiona.
- Posłuchaj mnie.. - powiedziała. - Nie wiem, jakie bzdury ta dziewczyna powiedziała ci jeszcze o mnie. Nie wiem, jak mogłeś jej w to uwierzyć. Że co? Że ja cię nie kocham? - na chwilę przerwała. - To wiedz, że cię kocham. Z całego serca. Te twoje piękne oczy, uśmiech i tą przereklamowaną pasję do jedzenia. - uśmiechnęła się. Pogłaskała mnie po policzku. Rozpłakałem się na dobre.
- Kocham cię Niall. - zapewniła mnie.
- Ja ciebie też [T.I.] - powiedziałem i wpiłem się w jej słodkie usta.
______________________________________________________________________

Heeej ♥
Oto Niall . 
Napisałam go już prawie całego, ale usunęło mi się prawie pół tego imagina i musiałam zaczynać od początku...
Ale jakoś napisałam :) No i jest takie coś ;)
Jak zwykle, komentujcie, bo to naprawdę motywuje do następnej pracy :)
Pozdrawiam ♥
                                                                                                                                              ~A

niedziela, 14 kwietnia 2013

#7 Liam | cz. 2



Mogłam spodziewać się jeszcze długiego czekania na bagaże. Była 16.00
Po dwóch godzinach stania na lotnisku wreszcie znalazłam się w hotelu. Był naprawdę ładny. Mój apartament też był niczego sobie. Był bardzo duży, elegancki i nowoczesny. Miał sypialnię, salon i łazienkę. W klasycznym wnętrzu dominowały odcienie beżu. Łazienka pokryta była szlachetnym marmurem i mahoniem, a sypialnia miała wielkie łóżko, o którym zawsze marzyłam. To wszystko było takie imponujące, ale tylko jedna kwestia dręczyła moje myśli, otóż to Liam. Dlaczego wtedy wyszedł bez słowa ?! Padłam na łóżko i zaczęłam szlochać w poduszkę. Zasnęłam. Śnił mi się on.
Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek: 10.30. Czułam na swoich plecach słońce wdzierające się przez szybę. Wczoraj nawet nie zdążyłam się rozpakować , a do tego jeszcze zasnęłam w ubraniu. Wstałam z łóżka. Udałam się do łazienki. Wyszorowałam zęby. Uczesałam włosy. Wygrzebałam z walizki czarną przewiewną bluzkę na ramiączkach, krótkie dżinsowe spodenki i sandały z czarną kokardką, po czym to założyłam. Wyjęłam wszytkie rzeczy z walizki i włożyłam do ogromnej szafy, po czym usiadłam na łóżku. Chwyciłam telefon z zamiarem zadzwonienia do rodziców. Kliknęłam kontakty i zaczęłam przewijać w dół szukając mamy. Julka, Kasia, Klaudia, Liam Payne, Lena….. Zaraz, zaraz LIAM PAYNE ?! Przecież ja nie mam jego numeru ! Kliknęłam na niego i zobaczyłam w jego kontakcie krótką notatkę :
Przepraszam, że wtedy wyszedłem bez słowa i się nie pożegnałem, ale zadzwonił do mnie Paul, żebym jak najszybciej pojawił się w hotelu. Spotkajmy się. Wynagrodziłbymi ci to, że tak zniknąłem. Zadzwoń jak najszybciej. Liam ;) 
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Czyli nie miał mnie gdzieś. Chciał się ze mną spotkać. Mimowolnie na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Od razu wysłałam mu smsa :
A już myślałam, że tak po prostu mnie olałeś. Chętnie się z tobą spotkam.  A przy okazji oddam ci bluzę. [T.I.] ;)
Od przeczytania wiadomości Liama humor poprawił mi się niezmiernie. Tak bardzo się cieszyłam, że jemu też zależało. Usłyszałam dźwięk mojego dzwonka w telefonie. Spojrzałam na wyświetlacz: Liam. Bez wahania odebrałam telefon.
- Halo – powiedziałam uradowana
- [T.I.]? Dzwonię, bo chciałem usłyszeć twój głos. Jeszcze raz chciałbym cię przeprosić, że wtedy wyszedłem – usłyszałam jego głos . Chciał usłyszeć mój głos !!
- Naprawdę nie ma za co. To już nieważne. – odparłam
- To dobrze. Masz może ochotę się ze mną spotkać ?
- Jasne. To gdzie i kiedy ?
- Spotkajmy się przy fontannie Di Trevi za godzinę.
- Okej. Mam nadzieję, że trafię.
- Gdybyś nie trafiła to zadzwoń.
- Dobrze. To do zobaczenia.
- Do zobaczenia .
To będą najlepsze wakacje w moim życiu. Spędzone z Liamem. Poszłam do łazienki. Postanowiłam się nieco odstawić. Chciałam zrobić na Liamie niezapomniane wrażenie. Nałożyłam na paznkocie oranżowy lakier do paznokci. Rzęsy potraktowałam tuszem.  Założyłam pierścionek na dwa palce ze złotymi ćwiekami. Wzięłam ze sobą małą czarnę torebkę, włożyłam czarne okulary przeciwsłoneczne i byłam gotowa. Spojrzałam w lustro. Szczerze powiedziawszy wyglądałam naprawdę bardzo ładnie. Chwyciłam klucz i wyszłam. Po drodze sprawdziłam na swoim smartfonie jak dojść do fontanny Di Trevi. Okazało się, że znajduje się ona jakieś 15 minut drogi od mojego hotelu. Uśmiechnięta przemierzałam dzielnice Rzymu. Nie mogłam doczekać się spotkania z Liamem. Wreszcie dotarłam do celu. Fontanna zrobiła na mnie imponujące wrażenie. Stanęłam przy niej i czekałam na chłopaka, który mnie zauroczył. Poczułam jak ktoś mnie łapie w talii i obraca do siebie. Liam. Obdarzyłam go szerokim uśmiechem, a on podarował mi piękną, pachnącą, czerwoną różę.
- Piękna róża dla pięknej dziewczyny – powiedział Liam sprawiając, że się zarumieniłam
- Dziękuję . Mmmm… Ładnie pachnie  – odparłam wpatrując się w tłum ludzi zbierających się przy fontannie – Tak właściwie to co oni robią ? – spytałam
- No właśnie. Legenda mówi, że gdy wrzucisz pieniążka do tej fontanny to jeszcze kiedyś wrócisz do Rzymu albo życzenie, które sobie pomyślisz się spełni. Spróbujemy ?
- Jasne, że tak ! – zgodziłam się wyjmując z portfela monetę – To jak to dokładnie trzeba zrobić ?
- Po prostu stań tyłem do fontanny i rzuć monetę przez ramię do tyłu.
- Ale przecież tu jest tyle ludzi, a po za tym nie jesteśmy wystarczająco blisko, żeby trafić
- I właśnie o to chodzi. Jeśli trafisz twoje życzenie się spełni .
- No cóż ! Miejmy nadzieję, że szczęście mi dopisze ! To co na trzy ?
- Tak , tylko daj mi wymyślić życzenie
- A tak . Ja też muszę pomyśleć – powiedziałam namyślając się
Czego by sobie tu zażyczyć !? Chcę zdecydowanie, żeby między mną a Liamem było coś więcej niż znajomość, więcej niż przyjaźń, coś jak miłość ! Tak, zakochałam się w nim ! Miałam nadzieję, że z wzajemnością ! On był taki uroczy .. ! Tak ! Zdecydowanie coś z Liamem . Chcę, aby między mną a Liamem wydarzyło się coś niesamowitego, żeby między nami zaiskrzyło , żebyśmy przeżyli tu, w Rzymie niesamowite chwile ! Ciekawe co on sobie pomyślał ?
- Ja już , a ty ? – wyrwał mnie z zamyśleń Liam
- Tak , już .
- A więc gotowa ?
- Tak !
- No to : raz….dwa….TRZY ! – przy wypowiedzeniu ostatniego słowa obydwoje jednocześnie wyrzuciliśmy monety do tyłu !
- To teraz miejmy nadzieję, że nasze życzenia się spełnią ! – powiedziałam głęboko spoglądając w oczy Liamowi
- Spełnią się, spełnią ! 
______________________________________________________________________
Sama nie wiem co myśleć o tym imaginie ... Postaram się jak najszybciej dodać kolejną częścią . Ale mam prośbę komentujcie, jeśli czytacie, bo to naprawdę motywuje do dalszej pracy, a ja jestem debiutantką, więc w moim przypadku z dwa razy większą siłą . ;)
                                                                                                                                     ~N