j

j

piątek, 31 maja 2013

#29 Niall | cz.1


Siedziałam w fotelu trzymając w ręku ulubioną książkę i popijając koktajl. Wertowałam pojedyncze kartki, aby znaleźć swój ulubiony fragment. Przeszklone drzwi balkonowe były otwarte, więc do salonu mógł wpaść co chwila chłodny powiew wieczornego, letniego wiatru. Dało się słyszeć kroki ludzi samotnie przechadzających się po osiedlu. Moje małe mieszkanko na pierwszym piętrze miało swoje wady i zalety. Jedną z gorszych jego stron było to, że późnym wieczorem - tak około wpół do dwunastej - chodziła tędy masa dresów, pijanych studentów, wracających z imprez i innych nieciekawych typów.
Zaciągnęłam się w lekturze zapominając o późnej porze i konieczności bycia przeze mnie jutro rano w nowej pracy. Włożyłam zakładkę na stronie, na której skończyłam i zamknęłam książkę. Wpadłam na pomysł wysłania miłego smsa na dobranoc do mojego chłopaka - Nialla. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy kiedy tylko o nim pomyślałam. Był cudowny. Nigdy nie spotkałam bardziej wrażliwego chłopaka. Zamknęłam na chwilę oczy przypominając sobie jego radosny śmiech, lekko zaróżowione policzki i oczy koloru oceanu. Kochałam go najbardziej na świecie i wiedziałam, że on odwzajemnia moje uczucia. Tyle razy mi to powtarzał, że straciłam rachubę.
Wzdrygnęłam się kiedy usłyszałam tłukące się na dworze szkło. Sięgnęłam po telefon. Zaczęłam wystukiwać na ekranie literki potrzebne do napisania słowa 'dobranoc'. Mój palec zawisł nad przyciskiem 'wyślij' kiedy usłyszałam znajomy głos krzyczący moje imię. Zablokowałam telefon i wstałam powoli z fotela. Ktoś zawołał mnie ponownie. Podeszłam do delikatnej, przezroczystej firanki i popatrzyłam w dół przez wielką szybę. To co ujrzałam spowodowało, że przestałam na moment oddychać. Mój Niall stał pod moim balkonem z grupką niezbyt przyzwoicie wyglądających dresów. Śmiali się cicho między sobą. Horan wyglądał dziwnie z nimi w tle w swoich obcisłych rurkach i ułożonych włosach. Odsłoniłam materiał i stanęłam bosymi stopami na zimnych płytkach. Wychyliłam się lekko, żeby lepiej ich widzieć. Niall podniósł głowę, a kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się dziwnie. Zupełnie jakby był... pijany. To do niego niepodobne. Nigdy nie pił alkoholu. Dlaczego więc miałoby się to zmienić?
- [T.I.] .. [T.I.] moja kochana. - jego głośne wołanie słychać było pewnie w całej dzielnicy. Otworzyłam szerzej oczy, gdy spróbował się poruszyć, zataczając się. Uniósł rękę do góry zastanawiając się jak ubrać w słowa to, co chodziło mu po głowie.
- [T.I.] zejdź do nas. Zapoznam cię z moimi kumplami.
Zatkało mnie. Jego 'kumple' zaśmiali się, co przyprawiło mnie o obrzydzenie. Jak on mógł spotykać się z takimi ludźmi... Co się z tobą stało, Nialler? To pytanie wydostało się z moich ust zanim się zorientowałam. Uśmiechnął się jeszcze raz i splunął na czarny asfalt.
- Twój Nialler jest taki, jak zwykle. - odpowiedział zataczając się ponownie. - O co ci chodzi? To ty jesteś inna.
Alkohol wypełnił jego żyły całkowicie. Nie mogłam patrzeć na to, jak nieracjonalnie myśli. Weszłam do mieszkania z powrotem tylko po to, by złapać w biegu klucze i wyjść.
Zbiegałam szybko ze schodów, kiedy usłyszałam moje imię w oddali. Głośny krzyk Nialla. Jakby ktoś rozrywał jego serce na maleńkie kawałeczki. Zaczęłam biec w kierunku hałasu. Zza rogu budynku wyłonił się okropny widok. Zakryłam dłonią otwarte ze strachu usta. Faceci, którzy byli z Niallem od początku teraz bili go w przerażający sposób. Mój chłopak leżał na ziemi z podkulonymi nogami i przyjmował silne kopy w plecy. Jeden z chłopaków szarpnął go za ramiona by stanął na własnych nogach i wymierzył mu mocny cios w twarz. Horan zachwiał się i upadł. Ci idioci zaśmiali się głośno i zaczęli uciekać.
Podeszłam do leżącego chłopaka najszybciej jak mogłam. Byłam w szoku. Uklękłam przy nim, delikatnie złapałam go za ramię i odwróciłam w swoją stronę. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Krew płynęła z jego nosa, a jego policzek był cały czerwony, gdzieniegdzie zmieniając kolor na sino-fioletowy. Ból, który czułam, kiedy na niego patrzyłam nigdy nie był taki silny, jak teraz.
Zamrugał kilka razy zmęczonymi powiekami i popatrzył na mnie.
- Czemu tu tak sterczysz? - krzyknął i dotknął swoich ust. - Co się stało? - podniósł się na łokciach.
- Niall, czemu jesteś pijany? - spytałam, a mój głos drżał przy każdej wymawianej głosce.
- Ja? Ja nie jestem pijany! - zlustrował mnie wzrokiem pełnym obrzydzenia.
- Co się z tobą stało?
- To ty mi powiedz! - powoli wstał, więc ja uczyniłam to samo. - Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć, że mnie zdradzasz?!
- Nigdy cię nie zdradziłam! Kocham tylko ciebie!
Miał podartą koszulę, a jego twarz była zmazana krwią. Wyglądał strasznie z napuchniętą wargą i podbitym okiem. Jego wzrok był jakby nieobecny. Prychnął z pogardą i zrobił kilka kroków w tył.
- Nie wierzę ci.
- Niall, powiedz mi, dlaczego miałabym ci to zrobić? - pozwoliłam moim emocjom wyjść na zewnątrz. - Kto nagadał ci takich głupot?
- Teraz to już nieważne. - był spokojny, co mnie zaskoczyło. - Ale jestem mu wdzięczny, że uratował mnie od tego związku.
Stałam jak wryta w ciemnościach oplatających nas dookoła. Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Kto mógł wcisnąć mu taki kit? To nie mieściło się w mojej głowie.
Patrzyłam jak odwraca się i odchodzi. Nie mogłam go zatrzymać. Nie umiałam. Odwrócił się przez ramię ostatni raz.
- Już współczuję temu następnemu. - krzyknął i zniknął za rogiem.
Upadłam na kolana i zaczęłam płakać. Płakałam przez cały czas dopóki nie skończyły mi się łzy. Wtedy tylko siedziałam skulona na środku wąskiej uliczki. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i schowałam twarz w kolanach. Postanowiłam wtedy, że już nigdy się nie zakocham. Ludziom nie można ufać. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie nam źle życzył.
Mój umysł zaczęła ogarniać ciemność. Nie walczyłam z nią. Moje bezsilne ciało opadło na ziemię. Przynajmniej przez ten krótki czas nie będę cierpieć. Dopóki ktoś mnie nie znajdzie.


Appearances can be deceptive.
________________________________________________________________________

Pomysł na tego imagina powstał przypadkiem.
Mam nadzieję, że się wam spodobał :)
Proszę was o opinie ♥
Kocham i pozdrawiam.
                                                                                                                                       ~A

wtorek, 28 maja 2013

#28 Harry | cz.2

Otarłam łzy z policzków i wróciłam do pracy. [I.T.P.] zapewne zauważyła, że płakałam, bo spojrzała na mnie z troską, ale ja tylko pokiwałam głową, że wszystko okej. Koło 18 zmęczona wydarzeniami z ubiegłego dnia wyszłam z przyjaciółką z kawiarni kierując się powoli do domu.
- Powiesz mi wreszcie o co chodziło ? – spytała wlepiając we mnie wzrok
- Taak. – spojrzałam na nią - Harry to mój były. To ten, o którym ci tyle opowiadałam. Ten, przez którego przepłakałam wiele nocy. Ten, którego tak bardzo kochałam. Ten, o którym było mi tak trudno zapomnieć – spuściłam wzrok w dół chcąc ukryć łzy
- Przepraszam. Gdyby nie ja ttoo … bbbyyyście .. się nie sppottkkalli . – wyjąkała
- Nie. To nie twoja wina. Nigdy go nie widziałaś. Nie zdążyłam ci go przedstawić .. – zaszkliły mi się oczy na same wspomnienia
[I.T.P.] podeszła bliżej i mocno mnie przytuliła .
- Nie warto dla niego płakać. To dupek. – powiedziała
- Masz rację. – odparłam i wytarłam łzy
- Odprowadzę cię – powiedziała kiedy dotarłyśmy do jej domu
- Nie. Idź. Widzimy się jutro. Poradzę sobie.
- Okej. Ale gdyby cos to od razu dzwoń.
- Dobrze . Pa – odwróciłam się i pokierowałam w stronę domu. Nie mogłam powstrzymać łez cisnących mi się do oczu. Pozwoliłam im wypłynąć. Przez co moje policzki umazane były czarną mazią spowodowaną połączeniem tuszu i łez. Szlochałam tak idąc do domu, przez co ludzie gapili się na mnie tym swoim dziwnym wzrokiem. Na szczęście nie było ich wielu, bo szłam małą uliczką. Nagle usłyszałam klakson samochodu. Spojrzałam w bok i zobaczyłam zatrzymujący się obok mnie samochód. Chłopak w środku otworzył okno, a ja rozpoznałam w nim Harrego. Stałam jak wryta nie wiedząc co robić. Harry wyszedł z samochodu i do mnie podszedł. Nie zastanawiał się nad co robić . Po prostu mocno mnie do siebie przytulił. Nie zaprotestowałam. Włożyłam głowę w jego ramię i zaczęłam cicho łkać.
- Ciii… Nie płacz .. Chodź – szepnął mi do ucha i objął ramieniem prowadząc mnie do auta.
Wsiadłam i spojrzałam w lusterko. Zobaczyłam czerwone podpuchnięte od płaczu oczy. Nie wyglądało to dobrze. Pogrzebałam w torebce i wyciągnęłam chusteczki wycierając nimi twarz. Harry wgramolił się do samochodu i spojrzał na mnie.
- Ja doskonale zdaję sobie, że płaczesz przeze mnie, ale pozwól, że ci to wynagrodzę.
- Aaalllee jjaaa jjjuż muszzzę iść do domu – wyjąkałam
- Proszę – szepnął mi do ucha sprawiając, że przeszedł mnie miły dreszczyk
Uległam i kiwnęłam gł ową w ramach zgodzenia się.
- Dziękuję – uśmiechnął się przygryzając dolną wargę
Harry odpalił samochód i ruszył. Całą drogę wpatrywałam się w jego osobę. Zapewne o tym wiedział, bo na jego twarzy malował się cwaniacki uśmiech. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Był taki przystojny. Te jego loczki i te kocie tęczówki, które zawsze patrzyły na mnie z troską. To w jaki sposób oblizywał wargi i przeczesywał włosy. Wszystko idealne. Przez to, że tak się rozmarzyłam nawet nie zorientowałam się, kiedy dotarliśmy na miejsce. Wysiadłam z auta i zamarłam. Moje tęczówki dostrzegły to miejsce. Ten sam park, w którym się poznaliśmy.
- Kocham tu wracać. Zawsze wracaliśmy tu razem w naszą rocznicę. Ja w tym roku też tu byłem. Brakowało mi ciebie. – powiedział unosząc mój podbródek tak, żebym na niego spojrzała.
- Dziękuję za to, że mnie tu przywiozłeś.
- Jak ja tu przyjeżdżam zawsze poprawia mi się humor. Przypominam sobie ten dzień, w którym się poznaliśmy. Jechałem samochodem i zobaczyłem piękną siedzącą w deszczu dziewczynę. Wyszedłem do niej. I spytałem co się stało. Ona zaczęła się użalać, że nie dostała pracy. Wyglądała niesamowicie. Miała na sobie czarną krótką sukienkę i ciemne szpilki, a do tego lekko pofalowane włosy opadające na plecy. To byłaś TY .
- Dobra dobra. Pamiętam. – zaśmiałam się na wspomnienia
Byłam wtedy strasznie zrozpaczona, bo nie dostałam tej pracy. A strasznie mi zależało. Ale jak się potem okazało nie było najgorzej, bo poznałam Harrego. Harry chwycił mnie za rękę i zaczął gdzieś podążać. Cały czas się uśmiechałam . Nie potrafiłam pohamować pozytywnych emocji, które mną wtedy władały. To chyba to miejsce na mnie tak działało, bo jeszcze przed chwilą ryczałam nie mogąc przestać. Zatrzymaliśmy się. Spojrzałam przed siebie. Zobaczyłam tą lodziarnię, do której zabrał mnie wtedy Harry. Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam taka szczęśliwa. Cmoknęłam Harrego w policzek i wciągnęłam go do środka.
- To co ? Bierzemy to co zawsze ? – spytał Harry
- Skoro pamiętasz .. – zachichotałam
- Poprosimy dwa truskawkowe shake’i i jedną dużą zapiekankę.
Kasjerka szybko przygotowała nam zamówienie.
- 15 złotych – Harry zaczął grzebać w portfelu, a ona wykorzystała sytuację i odparła – Dawno was tu nie widziałam. Miło, że wpadliście. Tak ładnie ze sobą wyglądacie. Zdecydowanie do siebie pasujecie. Musicie się mocno kochać.
- Tak. Ma pani rację. – powiedział Harry przyciągając mnie do siebie bliżej
Odeszliśmy do stolika i rozsiadlismy się przy nim. Jak to mieliśmy w zwyczaju najpierw piliśmy shake’i, a potem dzieliliśmy się zapiekanką. Cały czas się śmialiśmy. Hazza non stop brudził mnie sosem. Kiedy zjedliśmy wyszliśmy na zewnątrz. Harry chciał cos powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu, bo wpiłam się w jego usta. Musiałam to zrobić. Na szczęście Harry odwzajemnił mój gest. Kochałam to robić, bo on był w tym mistrzem. Całowałam się z innymi, ale żaden nie dorównywał Harremu. Potrafił robić to delikatnie, a zarazem namiętnie. Wtedy poczułam, że nadal go kocham i nie potrafię być za niego zła za tamto. Wybaczyłam mu to już dawno, ale nie chciałam dać mu szansy, bo bałam się, że znowu będę cierpieć.
- Kocham cię – szepnął Harry bawiąc się moimi włosami
- Ja ciebie też.
- Wtedy z Taylor. To Modest mi kazało i żałuję, że się zgodziłem. Po naszym zerwaniu od razu z tym skończyłem. Przepraszam.
- Wiem. Wybaczyłam ci. Ale obiecaj mi, że nigdy mnie nie zranisz
- Obiecuję.

I dotrzymał słowa. Dziś jest mój pogrzeb. Umarłam, bo byłam już stara. Ale najważniejsze, że odeszłam będąc obok niego. Patrzę na Harrego z góry i widzę w nim tego samego chłopaka, którego poznałam. Bardzo rozpacza, ale poradzi sobie. Wiem o tym. 
~N

poniedziałek, 27 maja 2013

#27 Louis | cz.1


- To ty zadzwoń do Martina, Fiffie, Ellie i Scotta. - poinstruowałam Lou i sama złapałam się za telefon wybierając pierwszy numer z listy. - Ja pogadam teraz z Patty.
- No dobra. Biorę się do roboty. - odpowiedział mi i uśmiechnął się ciepło.
Razem z moim przyjacielem Louisem wpadliśmy na pomysł, że fajnie by było wyjść gdzieś ze starymi znajomymi wielką paczką. Chodzilibyśmy po mieście, zajmując całą szerokość chodnika. Pozwiedzalibyśmy pamiętne miejsca i powspominali dawne czasy - kiedy to w liceum nasz "gang" rządził w całej szkole. Ja i Lou byliśmy na czele i może dlatego bardzo się ze sobą zaprzyjaźniliśmy, mieszkamy niedaleko siebie i mamy tę samą pracę. Jednak nigdy nie chciałam się mu przyznać co tak naprawdę do niego czuję. Jeśli nie odwzajemniałby moich uczuć, czulibyśmy się w swoim towarzystwie niezręcznie i nasza przyjaźń mogłaby nie przetrwać. Nie chciałam sobie nawet wyobrażać co mogłoby się wtedy stać. Dzień bez niego jest dniem straconym i nie wyobrażam sobie porannej kawy bez jego wtargnięcia do mojego domu i nawijania na niekończące się tematy.
- Mam coś na twarzy? - z rozmyślania wyrwał mnie jego głos. Dopiero zdałam sobie sprawę, że się na niego gapiłam. Jego czarujący uśmiech spowodował, że i ja zaczęłam się śmiać.
- A nie mogę sobie od czasu do czasu po prostu na ciebie popatrzeć? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Możesz, jeśli ja też będę sobie mógł popatrzeć na ciebie. - zlustrował mnie wzrokiem od stóp do głów i gdy na powrót napotkał moje oczy przygryzł wargę. - Od czasu do czasu... - dodał szarmancko.
Zarumieniłam się lekko i szturchnęłam go delikatnie w ramię. Uśmiechnął się do mnie i wrócił do powierzonego przeze mnie zadania. Postanowiłam, że też wreszcie zacznę, bo nie mogę ciągle tylko siedzieć i nic nie robić. Wybrałam odpowiedni numer i zadzwoniłam. Patty odebrała prawie natychmiast.
- Halo? [T.I.]?
- Tak, Patty. Miło cię słyszeć.
- Ciebie też. Dawno się nie odzywałaś, coś się stało?
- Wiesz... Postanowiliśmy z Louisem reaktywować - przynajmniej na razie - nasz dawny skład i spotkać się, pójść na jakiś spacer. Jesteś chętna?
- Hmm.. - chwila zastanowienia zawsze była jej potrzebna. Ona nie rzuca słów na wiatr. - Pewnie! Dobry pomysł! To gdzie to spotkanie? Dużo osób przyjdzie?
- Kilka pewnie namówimy. - zaśmiałam się. - To spotkanie będzie dzisiaj o 16. Spotkamy się w moim domu, a potem gdzieś pójdziemy. Masz wtedy czas?
- Jasne. To widzimy się o 16.
- Wyślę ci adres SMSem.
- O! No właśnie! Dobra, dzięki. Do zobaczenia.
- Narazie.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i westchnęłam. Szybko wysłałam Patty adres i zerknęłam na Lou, który przypatrywał się mi. Obracał w palcach telefon, nie odrywając ode mnie wzroku.
- Mam coś na twarzy? - zadałam pytanie sprzed pięciu minut i uśmiechnęłam się.
- A nie mogę sobie od czasu do czasu po prostu na ciebie popatrzeć? - powstrzymywał się przed wybuchem śmiechu.
- Ściągasz po mnie! - oburzyłam się.
- Ty po mnie też, ale się nie skarżę. - zripostował się.
- Nie powinieneś zadzwonić jeszcze do kogoś? - zmieniłam temat.
- Przegapiłaś to, kotku. Obdzwoniłem wszystkich i wszyscy przyjdą.
Poczułam motylki w brzuchu, kiedy usłyszałam jak mnie nazwał. Robił tak praktycznie cały czas i odpowiadało mi to. Lubiłam, kiedy tak na mnie mówił. Czułam się wtedy wyróżniona.
- To dobrze. Ile osób będzie? - zapytałam.
- Piętnaście. - odpowiedział. - Razem z nami.
- Wow, naprawdę? - zdziwiłam się. - Szybko poszło.
- Taak. To może za dobrze wykonaną pracę dostanę jakąś nagrodę?
- Na przykład co?
- Na przykład buziaka i jakąś dobrą kawę? - przygryzł wargę.
- Niech ci będzie, mój bohaterze. - podniosłam się na palcach, żeby dosięgnąć do jego policzka, gdy on niespodziewanie przekręcił głowę tak, że trafiłam prosto w usta. Louisowi chyba właśnie o to chodziło, bo przedłużał pocałunek. Miałam mętlik w głowie. Chciałam, żeby ta chwila trwała jak najdłużej, aż Lou wreszcie niechętnie się ode mnie oderwał.
- Mogę być twoim bohaterem, jeśli tylko tego zapragniesz. - powiedział ciężko oddychając. Oparł się swoim czołem o moje i dodał - Ale jeśli nie chcesz, możemy pozostać tylko i wyłącznie przyjaciółmi.
- Chcę, żebyś został ze mną i chronił mnie przed niebezpieczeństwami tego świata jako mój chłopak. - odparłam szczęśliwa.
- A ty jako moja dziewczyna? - przerwał na chwilę. - Z wielką chęcią. Zostanę.

~*~

- To widzimy się u ciebie. - powiedział Lou, gdy wychodziłam z jego domu.
- Jasne! Pamiętaj - punkt szesnasta masz u mnie być.
- Nie spóźnię się ani minuty. - zapewnił opierając się o framugę drzwi.
- No to do zobaczenia. - wycofałam się kilka kroków i pomachałam mu.
- Już tęsknię. - westchnął cicho, a ja uśmiechnęłam się do niego i obracając się na pięcie, przeszłam przez ulicę, otworzyłam furtkę i weszłam na własne podwórko. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Odwróciłam się, żeby sprawdzić czy się nie mylę. Widziałam jak uśmiecha się do mnie. Odwzajemniłam gest, spuściłam głowę i przekręciłam klucz w zamku. Popchnęłam lekko drzwi i znalazłam się z powrotem w moim świecie. Oparłam się plecami o drzwi i osunęłam się na podłogę. Teraz tylko czekać, co wydarzy się później. Ciekawe jak zareagują nasi znajomi...

Who would've thought
that friend may be someone more.
_________________________________________________________________________________

Moi kochani ♥
Wiem, że czekacie na drugą część Hazzy pisaną przez Natalię, ale na pocieszenie macie pierwszą część Lou ♥
Zauważyłyśmy, że mamy teraz pomysły tylko na Harrego i Louisa, ale niestety nic nie możemy na to poradzić ;)
Jednak w mojej głowie mam fajny pomysł na Niallerka i muszę go dobrze wykorzystać ;D
Trzymajcie też kciuki za moje wypracowanie z polskiego, na które kompletnie nie miałam pomysłu, a pisaliśmy je na lekcji, więc zaczęłam pisać jakieś swoje 'filozofie' i mam nadzieję, że pani się spodoba ... Ahhh ..
Mniejsza o to :)
Liczę na wasze opinie i mam jeszcze jedną maluteńką prośbę.
Otóż chciałabym zobaczyć ile was tutaj jest i czyta naszego bloga więc zostawcie po sobie jakiś ślad pod tym imaginem. Bo chciałabym po prostu wiedzieć na czym stoję i czy podobają się wam nasze imaginy :D
Jak zwykle się rozpisałam XD Nie moja wina - jestem gadułą ♥
Pozdrawiam.
                                                                                                                                       ~A

piątek, 24 maja 2013

#26 Harry



Z dedykacją dla Kasi R. ♥

[I.T.P.] uparła się, żebym szła z nią na ten koncert. Niby nie miałam nic przeciwko – nawet lubiłam ten zespół – ale nie byłam taką wierną fanką jak ona. Kochała tych pięciu chłopaków całym sercem, więc nie mogła przepuścić okazji i zwyczajnie nie pojawić się na ich występie. Nie miałam tego dnia żadnych konkretnych planów, no więc musiałam iść.
Zayn, Liam, Louis, Harry i Niall – pięciu przystojniaków. Może któryś wpadnie mi w oko. Fajnie by było.
Postanowiłam ubrać się na luzie, ponieważ nie miałam żadnych ciuchów z nimi związanych. Założyłam żółte rurki, białą bokserkę, ramiona zakryłam jeansową kurteczką, a na nogi wcisnęłam białe conversy. Włosy związałam w niedbałego koka, do torebki wrzuciłam telefon i portfel, zabrałam z szafki klucze i wyszłam z domu. Przekręciłam klucz w zamku i za sobą usłyszałam ciche westchnięcie. Obróciłam się na pięcie i ujrzałam zniecierpliwioną [I.T.P.].
- Ile można na ciebie czekać! - wyrzuciła ręce w powietrze.
- Z tego co pamiętam, to ja miałam czekać na ciebie, a nie odwrotnie. - uniosłam jedną brew i uśmiechnęłam się. - Ile mamy jeszcze czasu?
- Jakieś pół godziny. - była podekscytowana. - Nie mogę się doczekać!
Roześmiałam się i razem z moją przyjaciółką ruszyłyśmy na koncert.

~*~

Głośny pisk z każdej strony.
Zasłoniłam uszy, żeby nie ogłuchnąć. Po chwili na scenie pojawiło się pięciu chłopaków. Zaczęli śpiewać, tańczyć i robić najpiękniejsze i najśmieszniejsze show jakie kiedykolwiek widziałam. Skakałam oczami od jednego do drugiego i podziwiałam ich zalety. Zatrzymałam się na chłopaku z loczkami. Dzięki mojej przyjaciółce znałam ich imiona, więc wiedziałam, że nazywa się Harry. Nagle jego wzrok powędrował na mnie. Stałam blisko sceny i widziałam jak się uśmiecha. Miał takie piękne dołeczki. Odwzajemniłam gest i poczułam w moim brzuchu stado motyli.
Przez całą następną piosenkę, jaką była „Little Things” patrzył się na mnie. Zastanawiałam się, co może mu chodzić w tej chwili po głowie.

*Harry*

Wędrowałem wzrokiem po dziewczynach zgromadzonych na arenie, aż ujrzałem . Była taka piękna. Nie wyglądała na typową fankę – była ubrana raczej normalnie – w porównaniu do innych. Patrzyliśmy na siebie, a ja powoli zakochiwałem się w tym cudownym uśmiechu. Miała w sobie to coś, co mi imponowało. Taak, chyba zakochałem się od pierwszego wejrzenia, jeśli można to tak nazwać. Nie wiem czy to dobrze. Nigdy nie czułem czegoś podobnego. Postanowiłem, że muszę się z nią spotkać. Muszę poznać jej imię, usłyszeć jej głos, poznać ją i sprawdzić ile mamy wspólnego i odkryć inne jej zalety.
Ani na chwilę nie odrywałem od niej swojej uwagi. Nagle wpadł mi do głowy szalony pomysł. Rozejrzałem się tylko czy ochroniarze są zajęci, podbiegłem do krawędzi sceny i zwinnie z niej zeskoczyłem. Pokonując biegiem kolejne metry wzdłuż barierek w poszukiwaniu dziewczyny słyszałem ogłuszający pisk i czułem na sobie dziesiątki par dłoni, wyciągniętych, aby mieć okazję dotknąć swojego idola. Wreszcie ją zobaczyłem. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie i radość. Zatrzymałem się i przysunąłem bliżej do niej.
- Jak masz na imię? -zapytałem i pomiędzy szczeblami odnalazłem jej dłoń. Zarumieniła się, ale uścisnęła ją.
- [T.I.] - odpowiedziała.
Widząc biegnących w moim kierunku ochroniarzy, przekazałem jej karteczkę, którą trzymałem w dłoni splecionej z jej własną.
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy, ślicznotko - uśmiechnąłem się ciepło i szybko wskoczyłem z powrotem na scenę.

*[T.I.]*

- [T.I.], [T.I.] !! - usłyszałam za sobą głos [I.T.P.]. Odwróciłam się, a ona przytuliła mnie mocno.
- Coś się stało? - zapytałam zaskoczona. Odsunęła się ode mnie i otworzyła szeroko usta i oczy.
- Ty się jeszcze pytasz?! - wykrzyczała. - Kobieto, gadałaś z Harrym Styles'em!
- No tak. To muszę ci przyznać. - uśmiechnęłam się na wspomnienie tego wydarzenia. Potrząsnęłam szybko głową, aby się uspokoić. - Ale nic poza tym...
- Ja cie nie rozumiem! Ot tak po prostu nie rozmawia się z bożyszczem nastolatek! Jesteś dziwna... - skrzywiła się lekko. Podeszła do mnie i znów mnie przytuliła. - Ale jesteś moją przyjaciółką i cokolwiek by się nie stało będę cię wspierać.
Wyszłyśmy na świeże powietrze i poczułam, że nadal mam w dłoni tą karteczkę od Harry'ego. Rozwinęłam ją i ujrzałam rząd cyferek i podpis „Zadzwoń xx”. Niewiele myśląc wyciągnęłam telefon, wpisałam numer i przycisnęłam zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach, usłyszałam męski głos.
- Halo?
- Dodzwoniłam się do Harry'ego Styles'a? - przygryzłam wargę oczekując jego reakcji.
- Tak, a kto mówi?
- [T.I.]. Wiesz, poznaliśmy się na koncercie. - popatrzyłam w stronę [I.T.P.], która... zaraz, gdzie ona się podziała? Zwiała mi. Dopadnę ją później.
- Aaa tak. Pamiętam cię. Myślałem już, że nie zadzwonisz.
- No widzisz, jednak zadzwoniłam. - zaśmiałam się cicho.
- Hmm.. To może się spotkamy?
- Noooo .. dobra. To gdzie i kiedy? - kilka sekund panowała niezręczna cisza, kiedy usłyszałam za sobą odchrząknięcie. Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Harry'ego.
- Może na przykład teraz? - chrypka w jego głosie sprawiła, że przeszedł mnie dreszcz podekscytowania. - Posiedzimy z chłopakami trochę i może pójdziemy na jakiś spacer, co ty na to?
Uśmiechnęłam się. Naprawdę nie sądziłam, że taki chłopak jak on zwróci na mnie uwagę. Na tym koncercie były tysiące dziewczyn, a on wybrał akurat mnie. Jednakowoż byłam bardzo z tego zadowolona. Złapałam chłopaka pod ramię i prowadzona przez niego w odpowiednią stronę stawiałam delikatne kroki na czarnym asfalcie. Po chwili weszliśmy do budynku i zaczęliśmy iść wąskim korytarzem, na którego końcu można było dostrzec słabą poświatę. Skręciliśmy w lewo. Harry otworzył jakieś drzwi. Oślepiło mnie jasne światło, ale zaraz później widziałam już normalnie. Zobaczyłam czterech chłopaków siedzących w kółku na włochatym dywanie po środku pomieszczenia. Zostały dwa wolne miejsca. Zapewne dla nas. Ale skąd wiedzieli, że tu będę?
- Hej. - przywitał się Louis. - Jesteś [T.I.], prawda? Odkąd zeszliśmy ze sceny Loczek cały czas o tobie nawija. A przecież widzieliście się tylko raz. - ciekawe, czego jeszcze się dowiem. - No, ale mniejsza o to. Siadajcie, czekamy tylko na was.
Harry złapał mnie za rękę i splótł ze sobą nasze palce. Spojrzał na mnie, prosząc o pozwolenie, a ja uśmiechnęłam się i spuściłam głowę, chowając rumieńce, co on uznał pewnie za zgodę. Zaprowadził mnie do chłopców i usiadł na wielkiej poduszce. Usadowiłam się obok niego i czekałam na to, co wymyślili. Nie codziennie siedzi się w garderobie z najsławniejszym boybandem i po prostu rozmawia.
- Proste! - wykrzyknął nagle Niall, więc aż podskoczyłam, a Styles spojrzał na mnie, kreśląc kciukiem nieokreślone kształty we wnętrzu mojej dłoni. - Zagramy w butelkę!
Patrzył na wszystkich rozpromieniony, że wpadł na tak genialny pomysł.
- Nie sądzisz, że trochę to przereklamowane? - zapytał go Zayn.
- A może [T.I.] nie chce w to grać, nie pomyśleliście o tym? - wtrącił się Liam.
- Ale to taka fajna gra. - zrobił słodkie oczka i podniósł się z miejsca, żeby przynieść jakąś pustą butelkę.
-Ja mogę grać. - powiedziałam, ale w głębi duszy żałowałam tej decyzji.
- Ja też chętnie zagram. - dodał Harry.
Spojrzałam na niego rozbawiona. Był cudowny. Chociaż znałam go kilka godzin, czułam do niego coś więcej niż tylko zwykłą przyjaźń. Zerknęłam na nasze splecione dłonie. Czułam się świetnie u jego boku i mogłam sądzić, że on myślał tak samo.
Zaraz wrócił Niall niosąc potrzebne rekwizyty. Zajął swoje wcześniejsze miejsce i przejechał wzrokiem po każdym z obecnych.
- No dobra moi drodzy. - uśmiechnął się podstępnie. - Zaczynamy.
Zakręcił szklaną butelką, ona kręciła się i kręciła i wcale nie miała zamiaru się zatrzymać. Wreszcie zaczęła zwalniać, a ja byłam coraz bardziej zdenerwowana. Pokonywała ostatnie centymetry i zatrzymała się na Zaynie. Horan potarł ręce z podekscytowania.
- Zayn... - przyjrzał mu się uważnie. - Powiedz mi.. Prawda czy wyzwanie?
- Hmm.. Prawda. - odpowiedział obojętnie.
- Czy któregoś dnia nie przeglądałeś się w lusterku? - zapytał i wszyscy jak na komendę zaczęli się śmiać. Nawet sam Malik. Gdy już trochę się uspokoił, mógł coś powiedzieć.
- Wiesz co Nialler... - udał, że się zastanawia. - Nie przypominam sobie.
Znów wszyscy zaczęli głośno się śmiać. Aż brzuch mnie rozbolał. Położyłam się na podłodze i nie mogłam przestać. Na domiar złego Styles zaczął mnie łaskotać.
- Hej! Przestań! - przez niego nie mogłam nic powiedzieć.
Szczerzył się do mnie i nie dawał za wygraną.
- Czekaj chwilkę. - powiedział nagle, wstał i podszedł do chłopaków.
Zebrał ich w ciasną grupkę i coś pomiędzy sobą szeptali. Co chwilę sprawdzał czy nie podsłuchuję.
- Ej! Co to za sekrety? - podniosłam się z dywanu. Gdy to zrobiłam, rozluźnili grupę i stanęli w rzędzie przede mną. Po kolei występowali z szeregu i mówili to, co mieli do powiedzenia.
- [T.I.] doszliśmy do wniosku, że pora zakończyć tę grę. - powiedział Niall i cofnął się krok do tyłu.
- Myśleliśmy, że nie byłaś zbyt chętna do grania, więc Harry wymyślił coś innego. - Zayn wyrecytował swoją kwestię i dołączył do Horana. Następny był Lou.
- Tak oto my we czwórkę zostaniemy tutaj, a was wygonimy na spacerek. - uśmiechnął się dumnie.
Loczek podszedł do mnie trochę bliżej, złapał za rękę i wyprowadził z budynku.
Szliśmy już jakieś dobre pięć minut w ciszy, którą postanowiłam przerwać.
- Czemu oni zostali w środku? - zapytałam, a chłopak zatrzymał się i spojrzał mi w oczy.
- Ponieważ chciałem, żebyśmy zostali sami. - odpowiedział zadziornie. Zaraz zrobił się bardzo poważny. - Muszę ci o czymś powiedzieć. - wyjaśnił i nie czekając na moją odpowiedź kontynuował. - Wiem, że może to zabrzmi głupio. Znam cię dopiero niecały jeden dzień, ale czuję się jakbym znał cię całe życie. Musisz wiedzieć, że to dziwne, ale ja wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Takie coś wydarzyło się właśnie dziś. Kiedy cię zobaczyłem poczułem takie niesamowite coś i tego czegoś nie da się opisać. Myślę, że cię kocham. - uśmiechnął się. - Nie, ja tak nie myślę. Ja to wiem. - patrzyłam się na niego wielkimi oczami nie dowierzając w jego słowa. On naprawdę to przed chwilą powiedział?
- Jeśli nie czujesz tego, co ja, to trudno. Zapomnijmy o tym i... - zaczął, ale ja przerwałam mu pocałunkiem. W głębi duszy cieszyłam się jak małe dziecko. Miałam ochotę wykrzyczeć najgłośniej jak się dało, jak bardzo jestem zadowolona. Oderwałam się od niego.
- To znaczy, że będziesz moją dziewczyną? - usłyszałam z jego ust.
- Kocham cię. - zapewniłam go. - I tak, zostanę twoją dziewczyną.
Uśmiechnął się, a w jego policzkach ukazały się śliczne dołeczki.
- To co, idziemy do chłopaków się pochwalić? - splótł nasze palce i robił powolne kroki w stronę, z której przyszliśmy aż tu. Przygryzłam lekko wargę i pokiwałam głową.
Wparowaliśmy do garderoby z wielkimi rogalami na twarzach, trzymając się za ręce.
Louis przyjrzał nam się uważnie.
- A nie mówiłem! - wykrzyknął uradowany. - Tommo ma zawsze rację!
Roześmialiśmy się i zajęliśmy swoje miejsca.
Reszta wieczoru upłynęła nam na przyjemnej zabawie. W mojej głowie na zawsze zostanie obraz Harry'ego wyznającego mi miłość. Co też ona potrafi zrobić z człowiekiem.

I pomyśleć, że mogłam nie pójść na ten koncert.

                                                                                                                                       ~A
PS Comment, my dears ♥

środa, 22 maja 2013

#25 Louis | cz.3


Uśmiechnęłam się pisząc te słowa i kliknęłam wyślij. Zaczęłam rozmyślać o dzisiejszym dniu. Kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Dopiero co zerwałam z Ianem, a teraz jest Louis . Dzisiejszy dzień miał być jednym z najgorszych, a jest jednym z najlepszych. Zmęczona wydarzeniami sprzed kilku godzin postanowiłam iść spać. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i mocno owinęłam kołdrą. Zanim się spostrzegłam był już ranek. Obudziły mnie promienie słoneczne wkradające się do pomieszczenia. Poruszyłam się delikatnie. Poczułam czyjąś dłoń na mojej talii. Wzdrygnęłam się i cicho jęknęłam. Otworzyłam oczy i odwróciłam się. Ulżyło mi. Zobaczyłam leżącego obok mnie Louisa. Podpierał się łokciami i nie odrywał ode mnie wzroku. Kiedy zauważył, że wstałam powiedział:
- Dzień dobry skarbie.
- Lou ? Co ty tu robisz ?
- Przyszedłem przywitać moją księżniczkę – odparł oplatając sobie moje włosy wokół palca.
- Jak się tu dostałeś ? O kurde … ! Moi rodzice zaraz będą ! Musisz iść ! – poderwałam się zwalając go z łóżka
- Spokojnie. Nie masz się czym martwić kochanie . Lepiej spójrz na zegarek.
- Co? Już 14 ! Czyli moi rodzice już są !
- Raczej byli. Zobacz. – powędrował swoją dłonią na szafkę nocną i podał mi jakiś skrawek papieru
Skierowałam wzrok na karteczkę na której widniały słowa:
Nie chcieliśmy cie budzić.  Pojechaliśmy na działkę. Wzięliśmy ze sobą [I.T.S.]. Wrócimy wieczorem. Mama .
Westchnęłam i ponownie opadłam na łóżko.
-No dobra, ale tak w ogóle to jak tu wszedłeś ?
- Miałaś otwarty taras – uśmiechnął się
- A jak długo już tu jesteś ?
- Wystarczająco, by usłyszeć jak mamroczesz moje imię pod nosem – zaśmiał się
Zarumieniłam się i włożyłam twarz w poduszkę.
- Nie wstydź się. To słodkie. – cmoknął mnie w policzek
- Ehee.. Idę się ogarnąć – zwlekłam się z łóżka i skierowałam się do łazienki zabierając ze sobą ubrania
- Może ci pomogę ?
- Nie. – zamknęłam za sobą drzwi.
Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic pozwalając gorącej wodzie rozgrzać moje ciało. Po rozluźniającej kąpieli wyszłam z kabiny prysznicowej i wciągnęłam na siebie ciuchy. Przekręciłam zamek i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Louisa stojącego przy szafce z moją bielizną.
- Mmm.. Ładne - westchnął wskazując na mój stanik.
Poczułam jak pieką mnie policzki. Podbiegłam do niego i stanęłam przed nim blokując mu dostęp do szuflady jednocześnie ją zamykając. Chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Nie - pokręciłam przecząco głową.
- No dobra .. Skoro już się ubrałaś to pozwól, że cię porwę - uśmiechnął się.
- Mmmm... Ciekawa propozycja. Gdzie? - oplotłam dłonie wokół jego szyi.
- Nie zdradzę - położył ręce na moich biodrach i przysunął mnie do siebie bliżej składając na moich ustach delikatny pocałunek - Bo to niespodzianka - dokończył.
- Skoro nalegasz to się zgadzam - oznajmiłam przygryzając delikatnie wargę.
Po tych słowach Louis niespodziewanie przerzucił mnie sobie przez ramię.
- Ej ! Co ty robisz ? Umiem chodzić - zaśmiałam się uderzając go w plecy.
Ten tylko zareagował śmiechem i zniósł mnie na dół, a puścił dopiero przy samochodzie.
- Wejdź proszę madame - powiedział otwierając mi drzwi i udając dżentelmena.
- Ach, dziękuję sir - odparłam równie przejętym głosem po czym zachichotałam.
Lou okrążył samochód i usiadł na fotelu obok. Włożył kluczyki do stacyjki i w końcu ruszył. Wpatrywałam się w poruszające się widoki za oknem, a przy tym lekko kołysałam się w rytm muzyki dochodzącej z radia. Nagle usłyszałam czysty, delikatny głos podśpiewujący jakąś piosenkę. Zdałam sobie sprawę, że to Lou. Kompletnie zapomniałąm, że oprócz tego, że jest zwykłym chłopakiem jest też członkiem najsławniejszego zespołu na świecie. I, że ma tak ogromny talent.
- Ładnie śpiewasz ... Przez ten cały czas zapomniałam, że jesteś sławny. Przepraszam. - mruknęłam.
- To dobrze. - odparł nie spuszczając oczu z jezdni.
- Czemu ? - spytałam kompletnie zbita z tropu.
- Bo to znaczy, że nie jesteś ze mną dla sławy ani pieniędzy - tym razem spojrzał na mnie.
Przygryzłam wargę i posłałam mu ciepły uśmiech. Przez resztę czasu jazdy samochodem milczeliśmy. W końcu samochód zatrzymał się.
- No to jesteśmy na miejscu .
Wysiadłam i zobaczyłam, że jesteśmy na plaży. Zauważyłam leżący na piachu kocyk otoczony czerwonymi świeczkami tworzącymi serce. Na kocu był koszyk z różnego rodzaju smakołykami, a obok kartka z Napisem: Lou i [T.I.]
- Kiedy to przygotowałeś ? - spytałam wlepiając wzrok w Louisa.
- Powiedzmy, że przyjaciele mi pomogli - powiedział przeczesując palcami włosy.
- No to im się udało. Jest ślicznie. - stanęłam lekko na palcach i cmoknęłam Louisa w policzek.
Usiedliśmy na kocu opychając się słodyczami. Niedługo potem zmieniło się to w bitwę na jedzenie. Nie mogłam przestać się śmiać. Po dużej dawce śmiechu położyłam głowę na torsie chłopaka, a on mocno mnie przytulił. Leżeliśmy tak wtuleni w siebie wpatrując się w jezioro. Pomyślałam, że moglibyśmy trochę popływać. Spojrzałam na Louisa.
- Myślisz o tym samym co ja ? - zapytał.
- Tak.
W tamtym momencie oboje szybko się podnieśliśmy i zaczęliśmy się rozbierać. Zwinnie zdjęłam bluzkę, po czym zrzuciłam z siebie spodenki i wbiegłam do wody. Zobaczyłam biegnącego za mną Louisa. W oczy rzuciła mi się jego umięśniona klatka piersiowa. Z zachwytu wyrwał mnie sam Louis, który ochlapał mnie wodą. Odwdzięczyłam mu się tym samym i zaczęłam uciekać. Kochałam pływać i wychodziło mi to bardzo dobrze. Ale Louis nie był gorszy. W końcu złapał mnie za rękę. Byliśmy dosyć daleko od brzegu. Nie czułam podłoża. Chłopak przysunął mnie do siebie. A ja nie mogąc się powstrzymać wpiłam się w jego wargi. Kochałam to robić. Wpadłam na pomysł, żeby znów mu zwiać. Oderwałam się od niego i popędziłam w stronę brzegu. Usłyszałam jego głos w oddali:
- Nie uciekniesz mi tak łatwo skarbie !
Dopłynęłam do brzegu biegnąc przed siebie. Louis był zaraz za mną.
- Nie złapiesz mnie !
- A właśnie, że cię złapię - chwycił mnie za nadgarstek.
Upadliśmy na piasek śmiejąc się. Nagle Lou zaczął:
- [T.I.] ..
- Tak ?
- Wiem, że znamy się zaledwie parę dni, ale czuję że jesteś tą jedyną ! Oszaleję jak nie zapytam. Wyjdziesz za mnie ?
Oczy napełniły mi się łzami, ale nie wahałam się nad odpowiedzią:
- Jasne, że tak ! Kocham cię !
                                                                                                                                          ~N

poniedziałek, 20 maja 2013

#24 Zayn



Zacisnęłam dłoń w pięść. Pozwoliłam skrywanym przez tyle czasu emocjom ujrzeć światło dzienne. Zaczęłam krzyczeć, tak, że wszyscy w najodleglejszych zakamarkach miasta mogli mnie teraz usłyszeć. Nie obchodziło mnie to teraz zbytnio. Nie obchodziło mnie też, że ludzie uciekli z parku, bo zapewne się mnie przestraszyli. Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Bardzo głośno płakać.
Nie mogłam pogodzić się z tym, co się stało - zostawił mnie. Powiedział, że powinniśmy dać sobie trochę czasu i odpocząć od siebie. Długo mu nie wierzyłam. Nie sądziłam, że jest zdolny zrobić taki krok. Ale on jednak to zrobił. Dlaczego? Bo już mnie nie kochał? Bo mu się znudziłam? Bo potrzebował kogoś, kto posprząta mu w domu, ugotuje obiad i wyprasuje koszule, a ja nie jestem do tego typu celów wystarczająco dobra? Być może. Jedno jest pewne. Zawiodłam się na nim.
Ciekawe, jak on teraz się czuje. Pewnie ma się dużo lepiej niż ja. Napewno nie przesiaduje wieczorami w parku i nie użala się nad sobą. Myślę, że teraz siedzi w klubie z jakąś laską i popija drinki. To do niego podobne. Zanim mnie poznał, często spędzał w ten sposób wolny czas. Mówił, że ja odmieniłam jego życie. Zmienił się- na lepsze. Ciągle gdzieś ze mną wychodził. A to kino, innym razem spacer, jeszcze innym restauracja albo kręgle. Miał niekończące się pomysły. Kochał swoją pracę i nie przegapił żadnej próby, czy nawet zwykłego wywiadu. Jednak mimo kariery zawsze znalazł dla mnie chwilę wolnego.
Kiedyś chciał przewieźć mnie na deskorolce. Skończyło się na zwichniętym nadgarstku i kostce oraz kilku siniakach. Opiekował się mną wtedy, jak nikt inny. Nie odstępował mnie chociażby na krok, żebym znów sobie przypadkiem czegoś nie zrobiła. Był taki kochany.
A gdy on zdarł sobie gardło i nie mógł śpiewać, ja pilnowałam, żeby siedział w domu i leczył struny głosowe. Nie mogłam pozwolić, żeby jego zespół musiał odwołać ważne występy z jego powodu. Mieliśmy wtedy mnóstwo czasu dla siebie. Staraliśmy się go jak najlepiej wykorzystać.
Niestety wyjeżdżał w trasę koncertową i nie widzieliśmy się przez kilka miesięcy. Ale codziennie gadaliśmy ze sobą godzinami przez telefon i na skype, więc nie było tak źle. Co ja gadam - umieraliśmy z tęsknoty za sobą. Zayn opowiadał mi jak szły im koncerty. Rozmawiałam też z resztą chłopaków, z którymi bardzo się zaprzyjaźniłam.
A kiedy pojechałam po nich na lotnisko pierwszy wybiegł z samolotu i chwilę później trzymał mnie mocno w objęciach, a po jego policzkach płynęły łzy szczęścia.
Dalej kółko się zatacza. Wywiady, próby, wygłupy i kolejna trasa.
Lecz tym razem było inaczej. Nie pisał, dzwonił sporadycznie, a o video-rozmowach w ogóle nie było mowy. Z relacji jego kolegów wynikało, że zamknął się w sobie, nawet z nimi nie rozmawiał już taki często jak zwykle i nawet rozmowy ze mną mało co mu pomagały, na jego twarzy coraz rzadziej gościł uśmiech i nie był taki pełen humoru, co nie jest podobne do Zayna Malika. Pewnego dnia zadzwonił. Tę rozmowę zapamiętam chyba do końca życia.
- [T.I.] muszę ci coś powiedzieć. - powiedział tajemniczo.
- Słucham, Zayn. - szum na korytarzu był nie do wytrzymania, więc ledwo go słyszałam.
- My nie możemy już dłużej być ze sobą. Przepraszam. - oznajmił, a ja poczułam silne ukłucie w sercu. Stanęłam jak wryta i wpatrywałam się w jeden punkt szukając w nim być może ostatniej deski ratunku. - Ale mam nadzieję, że dalej będziemy się przyjaźnić, prawda? - dodał.
- Co? Ja... nie wierzę. - jąkałam się, nie do końca wiedząc czy to nie aby tylko jakiś zły sen - koszmar, który zaraz się skończy, a ja obudzę się w ciepłym łożeczku, bezpieczna w ramionach Zayna.
- Powinniśmy dać sobie trochę czasu. Uwierz mi, [T.I.] - powiedział jeszcze, a to co pamiętam dalej to silne uderzenie o podłogę i czarna otchłań zagarniająca wszystkie moje myśli do jednego worka.

Jeszcze przez dwa miesiące podróżuje po świecie. Pamiętam... Jak mogłabym zapomnieć. On chciał, żebyśmy zostali przyjaciółmi. Nie jestem pewna czy zdołałabym mu wybaczyć i pozwolić dalej żyć w moim życiu, ale jako przyjaciel. Musiałabym się nad tym porządnie zastanowić.
Nagle poczułam dotyk czyichś dłoni na moich kolanach. Wzdrygnęłam się i szybko podniosłam wzrok. Zobaczyłam te piękne czekoladowe tęczówki i czarne włosy ułożone w nieładzie. Nawet przez panujący półmrok widziałam te idealne detale jego twarzy. Moja wyglądała teraz pewnie o wiele gorzej zważając na rozmazany makijaż i podkrążone od płaczu oczy. Ale zaraz, zaraz... Co on tu robi?
- Nie powinieneś być teraz w trasie? - zapytałam ochryple.
- Nie, kochanie. - odpowiedział jak najbardziej poważnie. - Przyjechałem tu do ciebie. Żeby cię przeprosić. Zachowałem się jak dupek prosząc cię o czas. - westchnął. - Nie sądziłem, że bez ciebie sobie nie poradzę. Bez twojego głosu, który budził mnie co rano, bez twoich oczu, w których kochałem się codziennie zatapiać, bez twoich malinowych ust, które aż proszą się o pocałunek. Bez ciebie - jestem niczym. Wrakiem człowieka. Załamałem się, bo zaczęło mi ciebie brakować. Sądziłem, że jeśli z tobą zerwę, szybciej o tobie zapomnę. Okazało się, że było jeszcze gorzej. Dlatego postanowiłem wrócić i wszystko naprawić. Jeśli pozwolisz, oczywiście. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Wybaczysz mi, skarbie?
Moje oczy zaszkliły się od nadmiaru łez, które w tym momencie, nie mając już miejsca, zaczęły spływać po moich różowych policzkach. Nie będąc w stanie nic powiedzieć oplotłam ramionami szyję mulata i mocno go przytuliłam. Potrzebowałam tego.
- Nigdy więcej tak nie rób, dobrze? - zapytałam drżącym głosem. Zayn zaśmiał się cicho i schował twarz w moje włosy.
- Nigdy więcej. Obiecuję. - powiedział, po czym pocałował mnie delikatnie w policzek.

I won't ever let you go.
You promised.
________________________________________________________________________________

Napisałam tego imagina w nocy za co jestem z siebie dumna ;D
Siedziałam nad nim do drugiej w nocy i wyszło takie cooooś ♥
Zapraszam do komentowania :)
Pozdrawiam.
                                                                                                                             ~A

sobota, 18 maja 2013

#23 Niall


Dla wszystkich pań Horan na tym świecie ♥

- Naprawdę sądzisz, że powinniśmy jej to powiedzieć? - spytałam cicho Nialla. 
Ścisnął moją dłoń mocniej. Stanął przed furtką i odwrócił się w moją stronę.
- Kochanie, prędzej czy później i tak musielibyśmy to zrobić. - przechylił głowę i położył dłoń na moim policzku.
- Masz rację. - westchnęłam, a pod wpływem jego dotyku moje ciało przerzedł znajomy dreszcz. - Mam tylko nadzieję, że się ucieszy. - skrzywiłam się wyobrażając sobie odwrotną wersję wydarzeń.
- [T.I.] naprawdę nie masz się o co martwić. - uspokoił mnie. - Tylko się teraz nie denerwuj.
Uśmiechnęłam się słysząc jak się o mnie troszczy. Był taki słodki.
Powoli zmniejszał dystans między nami, aż w końcu delikatnie mnie pocałował. Po chwili oderwał się ode mnie, złapał mnie z powrotem za rękę i otworzył furtkę wprowadzając nas na teren posiadłości mojej mamy. Bałam się jej reakcji, bo nie wiedziałam jak zachowuje się w takich sytuacjach. Miałam jednak nadzieję, że nie pójdzie tak źle. W końcu to moja matka - powinna zrozumieć. Urodziła trójkę zdrowych dzieci.
Niall wysłał mi porozumiewawcze spojrzenie i zapukał do drzwi domu. Nie musieliśmy długo czekać.
- O, hej [T.I.]! Witaj, Niall! Wejdźcie, proszę. - ubrana w fartuszek, moja mama otworzyła nam z uśmiechem na ustach. Bardzo lubiła Niallera i uwielbiała wręcz patrzeć na nas razem.
Weszliśmy do salonu i nie siadając postanowiliśmy mieć to już za sobą.
- Mamo, musimy ci coś powiedzieć. - powiedziałam lekko zdenerwowana. Horan schylił się nade mną i powiedział mi do ucha ciche: "Nie bój się. Jestem tu." Moja rodzicielka przeniosła na nas zainteresowane spojrzenie.
- Tak skarbie? - zapytała. - Coś sie stało?
Została nam tylko ona. Rodzice Nialla zginęli w wypadku kilka lat temu, a mój ojciec zostawił mamę po tym, jak został przyłapany na gorącym uczynku - jak się później okazało z moją nauczycielką biologii. Unikałam jej potem jak tylko się dało, a gdy skończyłam szkołę wyprowadziłyśmy się z mamą do innego miasta.
Jesteśmy ze sobą zżyte i uwielbiamy spędzać razem czas. Gdyby ona mnie zawiodła zostalibyśmy z Niallem sami - dwójka nieumiejących zająć się dzieckiem młodych ludzi.
- Mamo, bo... - przygryzłam wargę. Raz kozie śmierć, kiedyś będzie musiała się dowiedzieć. - Może powiem po prostu: jestem w ciąży. - do moich oczu napłynęły łzy, gdy zobaczyłam na jej twarzy szeroki uśmiech. Spojrzałam na Nialla. Cieszył się razem z moją mamą, która podeszła teraz do mnie i mocno mnie uściskała. Byłam zadowolona. Mama odsunęła się ode mnie i skierowała do Niallera.
- Cieszę się, że to ty będziesz ojcem tego dziecka. - powiedziała i otworzyła ramiona wpuszczając w swoje objęcia mojego chłopaka.

~*~

Wyszliśmy najedzeni i szczęśliwi. Nie wiem, czego ja się bałam.
Szliśmy alejkami oświetlanymi z góry przez lampy uliczne, które były teraz oprócz księżyca jedynym źródłem światła, w stronę pobliskiego jeziora. Było późno, ale my chcieliśmy jeszcze posiedzieć na powietrzu i pobyć sami ze sobą.
Usiedliśmy na pomoście pozwalając naszym nogom swobodnie zwisać. Niall objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego ciepły tors.
- Piękna noc. - rzucił.- Prawie tak piękna jak ty. - dodał i pocałował mnie w czubek głowy. Kąciki moich ust wzniosły się ku górze. Poczułam jak wolną ręką powędrował na mój brzuch. - A ono będzie takie samo jak ty. Uprzejme, radosne, kochające, mądre i cudowne. A urodę na pewno odziedziczy po tobie, kochanie.
Chociaż prawił mi komplementy codziennie, ja i tak zawsze reagowałam rumieńcem. Złapał mnie za podbródek i uniósł do góry, żebym na niego spojrzała.
- Jesteś najcudowniejszą dziewczyną jaką mogłem sobie wymarzyć. Nie wiem, czy przeżyłbym dzień bez ciebie. Kocham cię i myślę, że zgodzisz się ze mną, jeśli powiem, że powinnaś resztę swojego życia spędzić ze mną, prawda? - sięgnął do tylnej kieszeni spodni i wyjął z niej małe pudełeczko. Otworzył je i przygryzł delikatnie wargę. - [T.I.] wyjdziesz za mnie? - zapytał jeszcze raz na co ja zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Tak, tak, tak! Pewnie, że za ciebie wyjdę! - powiedziałam na jednym tchu po czym wpiłam się w usta Nialla.
- Kocham cię, skarbie. - powiedział wkładając na mój palec złoty pierścionek z malutkim brylancikiem.
- Ja ciebie też.

~*~

- I kto by pomyślał, że będę miał taką wspaniałą rodzinkę. - powiedział Horan obserwując biegającą dwójkę małych dzieci.
- Nie możesz przewidzieć tego, co się wydarzy w przyszłości, ale możesz mieć na to wpływ, jeśli się postarasz. - odpowiedziałam mu. - My już pierwszego dnia wiedzieliśmy co nas czeka i oto efekty.
- Jestem z ciebie dumny. - patrzył mi głęboko w oczy. - Wiele przeszłaś i cieszę się, że wytrzymałaś ze mną przez ten czas. Kocham cię.
Bez zapowiedzi wpił się w moje usta nie pozwalając mi dojść do słowa.
Takiego Nialla poznałam. Opiekuńczego, słodkiego i zabawnego. I niech tak zostanie. Już na zawsze.
______________________________________________________________________

Jestem wielce zawiedziona liczbą komentarzy pod poprzednim imaginem...
PROSIMY BARDZO O KOMENTARZE. TO NIC NIE KOSZTUJE DZIEWCZYNY, A SPRAWIACIE NAM TYM PRZYJEMNOŚĆ :D
Imagin krótki, ale taki miał być ;)
Zostawiajcie swoje opinie ♥
Pozdrawiam.
                                                                                                                                        ~A

piątek, 17 maja 2013

Liebster Awards

Dziękujemy za nominacje do Liebster Awards ! ;)

Dostałyśmy nominacje od : http://1d-changemymind.blogspot.com

Odpowiedzi na pytania : 
1. Jesteś singlem czy w związku ? Jestem Forever Alone ;) I nie narzekam .. / Natalia Singlem / Aleksandra
2. Dzięki komu poznałaś swojego idola ? Dzięki przyjaciołom i internetowi ;) / Natalia Sama zaczęłam się nimi interesować / Aleksandra
3. Jaką średnią miałaś na świadectwie poprzedniego roku ? 5.36 . Wiem. Kujonka. / Natalia Ja również 5.36 / Aleksandra 
4. Jaki masz kolor oczu ? Brązowy . / Natalia Zielono - niebiesko - szare. Podobne do Louisa ;p / Aleksandra
5. Wolisz facebooka czy twittera ? Twitter / Natalia Raczej twittera / Aleksandra
6. Ulubiona piosenka ? Nie mam / Natalia Nie mam / Aleksandra
7. Jaki jest twój ulubiony sport ? Siatkówka i jazda na rowerze / Natalia Siaaaaaatka ! ;) / Aleksandra
8.  Do jakich fandomów należysz ? Directioners, Beliebers, Mixers, Roomies. / Natalia Directioners, Mixers, Roomies / Aleksandra
9. Jakich języków się uczysz ? Angielski, rosyjski. Mam zamiar jeszcze francuskiego. / Natalia  Angielski, rosyjski. / Aleksandra 
10. Twoje zajęcie na nudę ? Słuchanie muzyki, ewentualnie żarcie. Haha / Natalia Spanie i słuchanie muzyki Aleksandra 
11. Gdzie najchętniej byś się przeprowadziła ? Do Rzymu, Paryża lub Londynu / Natalia Do Londynu lub Australii /  Aleksandra 

Pozdrawiamy. Natalia i Ola  ;) 


czwartek, 16 maja 2013

#22 Harry | cz.1


Imagin dla Ani  ♥ 

Poczułam promienie słoneczne na swoich plecach. Przykryłam się mocniej kołdrą i ledwie otworzyłam oczy. Mój wzrok powędrował na zegarek:7.40. Przeklęłam się w duchu. O 8.00 miałam być w pracy. Migiem zerwałam się z łóżka. Pobiegłam do łazienki. Zaczęłam szorować zęby jednocześnie związując włosy w niedbałego koka. Chwilę potem byłam już obok szafy wyciągając pierwsze lepsze ubrania. 7.47. Niezły czas. Chwyciłam za klucze i wybiegłam z domu wsiadając w autobus. Po 5 minutach drogi byłam obok kawiarni, w której pracowałam. Szarpnęłam za drzwi. Spojrzałam na zegarek : 7.59. Jest ! Zdążyłam. Przywitałam się z [I.T.P.], która stała już przy kasie.
- Mało co się nie spóźniłaś . – zaśmiała się
- Wiem. Zaspałam. – uśmiechnęłam się i pobiegłam na zaplecze się przebrać.
Założyłam czerwony fartuszek, po czym wróciłam do [I.T.P.]
- Jadłaś coś ?
- Nie .
- Zrobię ci kawę, a ty sobie weź jakieś ciastko albo kanapkę.
- Nie wzięłam ze sobą nawet kasy.
- No chyba żartujesz. Pracujesz tu. – zaśmiała się
- Ale jak szef mnie zobaczy …
- Nie zobaczy, bo go nie ma. Wyjechał gdzieś.
- No dobra. Ale jakby co to na ciebie . – zaśmiałam się i chwyciłam jakieś ciastko
- A tu twoja kawa.
- Dzięki, jesteś kochana.
- Nie ma za co . No i się zaczyna. Jedz, a ja ich obsłużę.
- Zaraz do ciebie dołączę . – powiedziałam patrząc na zbierających się ludzi.
Szybko zjadłam śniadanie i dołączyłam do [I.T.P.]. Ludzi było coraz więcej. A ja coraz bardziej miałam tego dosyć. Koło 14.00 zrobiłam sobie przerwę. Usiadłam na stołku stojącym na zapleczu i popijałam kawę. Usłyszałam dźwięk smsa. Spojrzałam na ekran :
Od: [I.T.P.]
Kończ sobie już tą przerwę, bo ja bym chciała zacząć swoją. A po za tym niezłe ciacho stoi w kolejce. W sam raz dla ciebie.
Uśmiechnęłam się do wyświetlacza. Wyrzuciłam kubek po wypitej kawie i pospieszyłam w stronę kasy. Zobaczyłam ciągnącą się w dal kolejkę. Podeszłam do przyjaciółki.
- No dobra. To możesz już iść. – oznajmiłam
- Haha. Nareszcie wymarzona przerwa. Powodzenia ! I nie żartowałam z tym ciachem. Poflirtuj z nim. Ma takie zajebiste loczki i śliczne oczy. – zaśmiała się i znikła mi z zasięgu wzroku.
Obsłużyłam zaledwie dwóch klientów i usłyszałam dźwięk smsa. Wykorzystując sytuację, że klientka grzebała w portfelu zajrzałam na wyświetlacz.
Od: [I.T.P.]
Po tej babce będzie to ciacho .Chcę się trochę pobrechtać z tego jak go barujesz, więc się postaraj.
Często flirtowałyśmy z przystojnymi facetami, żeby się trochę zabawić w czasie nużącej pracy. W końcu odrobina flirtu nie zaszkodzi. A po za tym dobrze wiedziałyśmy że i ja i [I.T.P.] wzbudzamy niemałe zainteresowanie wśród facetów. Z jedną różnicą. Ja zakochiwałam się nieszczęśliwie i nigdy nie byłam stała w związkach w przeciwieństwie do mojej przyjaciółki. Miała najlepszego chłopaka na świecie – Petera. Nieraz jej go zazdrościłam. Ale ona zawsze mnie pocieszała, że ja też znajdę tego jedynego. Tyle, że ja już traciłam nadzieję. Oderwałam się od myśli i zabrałam pieniądze z blatu wkładając je do kasy. Miałam plan co do tego chłopaka. Podniosłam głowę przygryzając wargę chcąc wzbudzić w emocje w chłopaku.  Ale szybko to cofnęłam, bo moim oczom ukazał się Harry. Tak ten Harry, którego kiedyś tak bardzo kochałam.
- [T.I.] ? – usłyszałam jego lekko zachrypnięty głos, który zawsze mnie tak pociągał.
-Eeemmm… Ttaakkkk. – wyjąkałam
- Nic się nie zmieniłaś. Nadal jesteś tak piękna jak kiedyś.
- Eee.. przepraszam. Szef mnie chyba woła. Muszę lecieć. Zawołam koleżankę. Pa –wybąkałam i wybiegłam na zaplecze
Słyszałam jego głos wypowiadający moje imię. Nie odwróciłam się.
- [I.T.P.] idź go obsłuż ! Proszę ! Potem ci wszystko wytłumaczę !
-Eee.. Okej . – odpowiedziała lekko zmieszana całą sytuacją
Wyszłam na taras i usiadłam na kartonie. Wyjęłam z fartuszka paczkę papierosów i odpaliłam jednego. Zaciągnęłam się mocno dymem i próbowałam zapomnieć o zaistniałej sytuacji. A raczej o NIM. Oparłam głowę o ścianę i wypuściłam dym z ust. Nagle poczułam pojedynczą łzę spływającą po moim policzku. W tamtej chwili wszystkie wspomnienia odżyły. Te szczęśliwe i te przez, które tak bardzo ucierpiałam. Czułam jakby wydarzenia z przeszłości wydarzyły się dosłownie przed momentem. Dzień w którym odszedł stał się nagle świeżą raną. Usłyszałam czyjeś kroki. Pomyślałam, że to [I.T.P.], więc zignorowałam ten fakt i spuściłam głowę w dół co chwila wypuszczając dym z ust. Czułam jak [I.T.P.] przede mną kuca.
- Znowu palisz ? – ku mojemu zaskoczeniu nie kucała przede mną [I.T.P.] tylko Harry
- Harry ? Co ty tu robisz ?
- Chciałem się z tobą jeszcze zobaczyć po tym jak uciekłaś. –powiedział i wyjął papierosa z moich warg – Przepraszam, ale obiecałaś mi kiedyś, że już nigdy nie zapalisz.
- A tak pamiętam.. – burknęłam czując na sobie jego wzrok. Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Wciąż był tak zabójczo przystojny. Był tym Harrym, w którym się zakochałam. Lustrował każdy centymetr mojego ciała wprawiając mnie w zakłopotanie.
- Jesteś taka piękna. Te oczy, włosy, uśmiech … Kochałem to w tobie i nadal kocham – nie wiedziałam co powiedzieć, więc milczałam – Przyniosłem ci kawę. Dwie łyżeczki cukru i jedno pudełeczko mleczka do kawy. Takie jakie uwielbiasz, a przynajmniej uwielbiałaś.
- Dziękuję. Pamiętasz to jeszcze ?
- Jak mógłbym zapomnieć..
Uśmiechnęłam się i upiłam łyk kawy. Zapatrzyłam się w ciągnące się przed nami widoki. Spostrzegłam skrawek London Eye. Widziałam jak zaczęło się kręcić. Widocznie Harry też to zauważył, bo powiedział :
- Pamiętasz jak zabrałem cię na przejażdżkę London Eye, a ty nie chciałaś wsiąść, bo się bałaś, ale w końcu się zgodziłaś pod warunkiem, że przez cały czas będę trzymał cię w ramionach ?
- Oczywiście, że tak – zarumieniłam się na nagły przypływ wspomnień – To było świetne
- Cieszę się, że ci się podobało.
Po wypowiedzeniu tego zdania nastała między nami cisza. W końcu przerwał ją Harry:
- Chciałbym cię gdzieś zabrać. Zgódź się proszę.
- Nie. Nie mogę. Nie mam czasu. – odparłam szybko
-Nie możesz czy nie chcesz ?
- Harry, po tym co się między nami stało ?
- Chcę ci to wynagrodzić. Moje uczucia względem ciebie się nie zmieniły. Ja nadal cię kocham ! Rozstanie z tobą było najgorszą decyzją w moim życiu. Zdałem sobie sprawę, że nie umiem bez ciebie żyć. Jesteś dla mnie jak powietrze.. – powiedział to cały czas patrząc mi w oczy.
Poczułam jak moje oczy napełniają łzy.  Odeszłam od Harrego kilka kroków. Słyszałam jak za mną podąża. Stanął tuż przy moich plecach i odwrócił do siebie. Chwycił moje dłonie i powiedział:
- Przepraszam. Dajmy sobie drugą szansę. Obiecuję, że nie popełnię tego samego błędu co kiedyś i nigdy cie nie zranię.
Oparł swoje czoło o moje i zetknął nasze nosy razem. Chciał musnąć moje wargi, ale zaprotestowałam. Oczywiście, że chciałam znowu poczuć jego miękkie usta, ale jakaś cześć mnie odmawiała posłuszeństwa.
- Nie Harry.. Nie potrafię. Idź już. Muszę wracać do pracy.
- Dobrze, ale zastanów się jeszcze.
- Ok. Ale moja decyzja się raczej nie zmieni.
- Do zobaczenia – powiedział i zniknął mi z zasięgu wzroku
___________________________________________________________________
Hej :)
Miała być kolejna część Louisa, ale jest początek Hazzy. :p
Jak wam już Ola wspominała popsuła mi się klawiatura w laptopie, przez co muszę pisać ekranową. A to strasznie męczące. I z tego powodu imaginy będą pojawiać trochę rzadziej. ;(
Proszę o komentarze ;d  Bo dają ostrego kopa.
Jak czujecie się po ogłoszeniu niespodzianki 1D ? Ja się jaram i wierzę, że będzie u nas koncert ! 
~N