j

j

czwartek, 2 maja 2013

#16 Louis | cz.1


- To już nie ma sensu! Może powinniśmy sobie zrobić przerwę ?! – ryknął Ian w pewnym momencie
- Sugerujesz, że ze mną zrywasz ? – krzyknęłam nie mogąc opanować emocji
- Zróbmy sobie przerwę . Wciąż się kłócimy – odpowiedział
- Masz rację. Mam dość ciebie i naszych kłótni. – wrzasnęłam odwracając się
Już od jakiegoś czasu z Ianem mi się nie układało i spodziewałam się, że niedługo nadejdzie ten moment, ale nie w takich okolicznościach. Pozwoliłam wypłynąć łzom, które spływały gęsto po moich policzkach. Czułam, że rozmazał mi się tusz. Pędziłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie iść. Nie pójdę do domu, bo rodzice zaczną się wypytywać co się stało, a nie chce z nimi na razie o tym gadać. W końcu postanowiłam pójść do [I.T.P.]. Muszę się jej wyżalić. Skierowałam się w stronę jej domu i zaraz byłam na miejscu. Stanęłam przed drzwiami pukając do drzwi. Cały czas płakałam. Wreszcie zobaczyłam [I.T.P.] w drzwiach.
- Boże, [T.I.] co się stało ? – spytała zmartwiona.
- Są twoi rodzice w domu ? – wydukałam
- Nie ma. Są na wyjeździe służbowym. – odpowiedziała
Po usłyszeniu tych słów przytuliłam się do niej łkając jej w ramię. Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy na kanapie w salonie. [I.T.P.] mnie trochę uspokoiła.
- Powiesz mi co się stało ?
- Pokłóciliśmy się i zerwaliśmy z Ianem . – zaszlochałam na powracające wspomnienia
[I.T.P.] przytuliła mnie i zaczęła mnie rozśmieszać . Po jakiejś godzinie uspokoiłam się i przestałam płakać.
- Zaczekaj chwilę. Pójdę po kilka rzeczy . – oznajmiła dziewczyna kierując się do kuchni
Czekałam jakieś 10 minut, aż w końcu zobaczyłam [I.T.P.] wychodzącą z kuchni trzymającą mnóstwo czekolady. Mimowolnie zaczęłam się śmiać.
- Po co przytargałaś tu chyba swoje całe zapasy czekolady ?
- Czekolada to najskuteczniejszy sposób na zwalczenie smutku związanego z rozstaniem z chłopakiem. – zaśmiała się
Zaczęłyśmy opychać się czekoladą wspominając szczęśliwe chwile. Zjadłyśmy całe zapasy i padłyśmy na łóżko.
- Ale się najadłam. – powiedziałam
- Ja też.  Jestem ciekawa ile kilogramów mi przybyło.
- Nawet nie chcę wiedzieć. To co robimy ?
- Hmm… Mam pomysł !
- Czyli ?
- Podzwonimy sobie pod przypadkowe numery i ponabijamy się z ludzi.
- Hahah . No dobra.
Wybierałyśmy przypadkowe numery i gadałyśmy głupoty do słuchawki.
- Dobra, teraz ty. – oznajmiła [I.T.P.]
Chwyciłam za telefon i wpisałam byle jakie cyferki. Włączyłam głośnik i za chwilę usłyszałam czyjś głos:
- Halo ?
-Dzień dobry z kim mam przyjemność ? – improwizowałam przyjmując niski ton głos sprawiając, że [I.T.P.] się zaśmiała
- Z Louisem  – usłyszałam dosyć sympatyczny głos
- Emmm… Przepraszam to chyba pomyłka . – zaczęłam się jąkać. Nie wiem czemu, ale jakaś część mnie odmawiała, żebym robiła sobie z niego jaja. Wydawał mi się miły.
- Nie szkodzi. A do kogo chciałaś się dodzwonić ?– spytał
- Właściwie to do nikogo ważnego.
- Przepraszam, że pytam, ale jestem dziś jaki przybity i chciałem z kimś pogadać.– powiedział chłopak
- O ! To tak jak ja.
- Widzę, że nie jestem sam.
Nasza rozmowa cały czas się przedłużała. Gadałam z Louisem jak z przyjacielem, którego znam od lat. Bardzo dobrze się rozumieliśmy. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Przez całą rozmowę [I.T.P.] przypatrywała mi się z zaciekawieniem.
- Miałabyś ochotę się ze mną spotkać ? – zapytał w pewnym momencie
- Emm.. Jasne . – odpowiedziałam
- Świetnie. To gdzie i kiedy ? – spytał . Po usłyszeniu odpowiedzi [I.T.P.] zaczęła gestykulować i pokazywać, że może tu przyjść teraz.
- Emm.. Jestem teraz u przyjaciółki . Może chciałbyś wpaść ?
- Okej . A na pewno nie będę wam przeszkadzał ? To nie żaden babski wieczór czy coś ? – zaśmiał się
- Nie, nie . Śmiało wpadaj. – uśmiechnęłam się przygryzając wargę
- No dobrze. Podasz mi adres ?
- Naturalnie . Przyjedź na Downing Street 69 .
- Dobrze, zaraz będę . To do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i spojrzałam na [I.T.P.] . Ta zaczęła skakać i krzyczeć :
- Dopiero co zerwałaś z Ianem, a teraz umawiasz się z tym Louisem ! Niezła jesteś !
- Przestań ! – rzuciłam w nią poduszką
- Ej !
- Na pewno dobrze zrobiłam ? – zaczęłam się wahać
- Jasne, że tak . Zapomnisz o tym dupku Ianie. Louis jest całkiem inny od niego.
- No tak, ale ja go nawet nie znam.
- Moja intuicja mówi, że to nie gwałciciel. – zaśmiała się
- Jakby co to będzie na ciebie. – odpowiedziałam i w tej samej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi
- O Boże ! To na pewno on ! – zaczęła panikować [I.T.P.]
- Chodź . Idziemy otworzyć .– próbowałam zachować zimną krew i pociągnęłam [I.T.P.] do drzwi
Spojrzałam w lustro powieszone na przedpokoju. Nadal miałam opuchnięte oczy od płaczu i resztki rozmazanego tuszu na policzkach. Przetarłam lekko oczy i chwyciłam za klamkę. Za drzwiami zobaczyłam uśmiechającego się LOUISA TOMLINSONA ! Tego z One Direction ! Usłyszałam ciche piśnięcie [I.T.P.]. Nie mogłam wyrzucić z siebie ani słowa. Zawsze uważałam, że chłopaki z 1D są mega przystojni i mega seksowni. A najbardziej Louis. Ale nigdy nie myślałam, że stanie przede mną któryś z nich .
- O kurcze . Nniee wieddzziaałamm, że gaadddaammm z Louisem z 1D. – wyjąkałam
- A to źle ? – spytał
- Nie ! Nie ! Wręcz przeciwnie. Po prostu dla nas to lekki szok .
- Okej . Ale grunt, że nie reagujecie jak rozwrzeszczane fanki. – zaśmiał się
Uśmiechnęłam się przygryzając wargę. Wpuściłam go do środka. [I.T.P.] nadal się nie odzywała . Skierowałyśmy się do salonu .
- O kurde ! Widzę, że miałyście lekką załamkę . – powiedział Louis wskazując na sterty chusteczek i opakowania po czekoladzie porozrzucane po pokoju.
- Nie wiem czy można nazwać to lekką . – odezwała się nareszcie [I.T.P.]
- Czemu ? – spytał Louis siadając na kanapie
- [T.I.], powiesz mu ?
- Taa .. – powiedziałam – Pokłóciłam się z chłopakiem i zerwaliśmy .
- Nie wiem jak ten dupek mógł zerwać z taką laską jak ty . – odparł sprawiając, że zapiekły mnie policzki.  – A tak w ogóle to nadal nie wiem jak macie na imię ?
- [T.I.]
- [I.T.P.] . Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie na wszelki wypadek ? – wypaliła [I.T.P.]
- Jasne .
Pstryknęli sobie zdjęcia i wróciliśmy do poprzednich czynności. Louis był naprawdę niesamowitym facetem. Był przeciwieństwem Iana. I był taki przystojny. Lou zaczął opowiadać o swoim zespole. Zaczęliśmy żartować i w ogóle. To był fantastyczny wieczór. Nagle usłyszałam dzwonek mojej komórki. Mama.
- Halo ?
- [T.I.], gdzie jesteś ?
- U [I.T.P.]
- Dobra. Ja i tata idziemy na bankiet . Pamiętasz ? Zaraz wychodzimy. Nie możesz zostawić [I.T.S.] samej.
- Kompletnie zapomniałam ! Zaraz będę !
- Dobrze. Nie idźcie za późno spać i zrób coś na kolację. Wrócimy jutro koło południa.
- Okej . Pa
- Pa
Rozłączyłam się i zakomunikowałam :
- Ej, ja już się będę zbierać, bo rodzice wychodzą na bankiet i nie mogę zostawić [I.T.S.] samej.
- Ja właściwie też . – odparł Lou
Skierowaliśmy się do drzwi. Przytuliłam się do [I.T.P.] i pożegnałam się z nią
- Umów się z nim. Życzę miłego wieczoru w towarzystwie Tomlinsona. Jak to wszystko się skończy daj znać jak poszło. Trzymam kciuki. – szepnęła mi [I.T.P.] do ucha na co uszczypnęłam ją w rękę.
____________________________________________________________________________
Hej ;) Macie tu Louisa pisanego na szybko. Kolejna czesc pojawi sie jak najszybciej sie da. Prosze o komentarze. 
~N

2 komentarze:

  1. Trolololo kocham Cię za tego Lou! <3

    zapraszam też do mnie
    http://maly-motyl.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń