- To ty
zadzwoń do Martina, Fiffie, Ellie i Scotta. - poinstruowałam Lou i
sama złapałam się za telefon wybierając pierwszy numer z listy. -
Ja pogadam teraz z Patty.
- No dobra. Biorę się do roboty. - odpowiedział mi i uśmiechnął się ciepło.
Razem z moim przyjacielem Louisem wpadliśmy na pomysł, że fajnie by było wyjść gdzieś ze starymi znajomymi wielką paczką. Chodzilibyśmy po mieście, zajmując całą szerokość chodnika. Pozwiedzalibyśmy pamiętne miejsca i powspominali dawne czasy - kiedy to w liceum nasz "gang" rządził w całej szkole. Ja i Lou byliśmy na czele i może dlatego bardzo się ze sobą zaprzyjaźniliśmy, mieszkamy niedaleko siebie i mamy tę samą pracę. Jednak nigdy nie chciałam się mu przyznać co tak naprawdę do niego czuję. Jeśli nie odwzajemniałby moich uczuć, czulibyśmy się w swoim towarzystwie niezręcznie i nasza przyjaźń mogłaby nie przetrwać. Nie chciałam sobie nawet wyobrażać co mogłoby się wtedy stać. Dzień bez niego jest dniem straconym i nie wyobrażam sobie porannej kawy bez jego wtargnięcia do mojego domu i nawijania na niekończące się tematy.
- Mam coś na twarzy? - z rozmyślania wyrwał mnie jego głos. Dopiero zdałam sobie sprawę, że się na niego gapiłam. Jego czarujący uśmiech spowodował, że i ja zaczęłam się śmiać.
- A nie mogę sobie od czasu do czasu po prostu na ciebie popatrzeć? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Możesz, jeśli ja też będę sobie mógł popatrzeć na ciebie. - zlustrował mnie wzrokiem od stóp do głów i gdy na powrót napotkał moje oczy przygryzł wargę. - Od czasu do czasu... - dodał szarmancko.
Zarumieniłam się lekko i szturchnęłam go delikatnie w ramię. Uśmiechnął się do mnie i wrócił do powierzonego przeze mnie zadania. Postanowiłam, że też wreszcie zacznę, bo nie mogę ciągle tylko siedzieć i nic nie robić. Wybrałam odpowiedni numer i zadzwoniłam. Patty odebrała prawie natychmiast.
- Halo? [T.I.]?
- Tak, Patty. Miło cię słyszeć.
- Ciebie też. Dawno się nie odzywałaś, coś się stało?
- Wiesz... Postanowiliśmy z Louisem reaktywować - przynajmniej na razie - nasz dawny skład i spotkać się, pójść na jakiś spacer. Jesteś chętna?
- Hmm.. - chwila zastanowienia zawsze była jej potrzebna. Ona nie rzuca słów na wiatr. - Pewnie! Dobry pomysł! To gdzie to spotkanie? Dużo osób przyjdzie?
- Kilka pewnie namówimy. - zaśmiałam się. - To spotkanie będzie dzisiaj o 16. Spotkamy się w moim domu, a potem gdzieś pójdziemy. Masz wtedy czas?
- Jasne. To widzimy się o 16.
- Wyślę ci adres SMSem.
- O! No właśnie! Dobra, dzięki. Do zobaczenia.
- Narazie.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i westchnęłam. Szybko wysłałam Patty adres i zerknęłam na Lou, który przypatrywał się mi. Obracał w palcach telefon, nie odrywając ode mnie wzroku.
- Mam coś na twarzy? - zadałam pytanie sprzed pięciu minut i uśmiechnęłam się.
- A nie mogę sobie od czasu do czasu po prostu na ciebie popatrzeć? - powstrzymywał się przed wybuchem śmiechu.
- Ściągasz po mnie! - oburzyłam się.
- Ty po mnie też, ale się nie skarżę. - zripostował się.
- Nie powinieneś zadzwonić jeszcze do kogoś? - zmieniłam temat.
- Przegapiłaś to, kotku. Obdzwoniłem wszystkich i wszyscy przyjdą.
Poczułam motylki w brzuchu, kiedy usłyszałam jak mnie nazwał. Robił tak praktycznie cały czas i odpowiadało mi to. Lubiłam, kiedy tak na mnie mówił. Czułam się wtedy wyróżniona.
- To dobrze. Ile osób będzie? - zapytałam.
- Piętnaście. - odpowiedział. - Razem z nami.
- Wow, naprawdę? - zdziwiłam się. - Szybko poszło.
- Taak. To może za dobrze wykonaną pracę dostanę jakąś nagrodę?
- Na przykład co?
- Na przykład buziaka i jakąś dobrą kawę? - przygryzł wargę.
- Niech ci będzie, mój bohaterze. - podniosłam się na palcach, żeby dosięgnąć do jego policzka, gdy on niespodziewanie przekręcił głowę tak, że trafiłam prosto w usta. Louisowi chyba właśnie o to chodziło, bo przedłużał pocałunek. Miałam mętlik w głowie. Chciałam, żeby ta chwila trwała jak najdłużej, aż Lou wreszcie niechętnie się ode mnie oderwał.
- Mogę być twoim bohaterem, jeśli tylko tego zapragniesz. - powiedział ciężko oddychając. Oparł się swoim czołem o moje i dodał - Ale jeśli nie chcesz, możemy pozostać tylko i wyłącznie przyjaciółmi.
- Chcę, żebyś został ze mną i chronił mnie przed niebezpieczeństwami tego świata jako mój chłopak. - odparłam szczęśliwa.
- A ty jako moja dziewczyna? - przerwał na chwilę. - Z wielką chęcią. Zostanę.
- No dobra. Biorę się do roboty. - odpowiedział mi i uśmiechnął się ciepło.
Razem z moim przyjacielem Louisem wpadliśmy na pomysł, że fajnie by było wyjść gdzieś ze starymi znajomymi wielką paczką. Chodzilibyśmy po mieście, zajmując całą szerokość chodnika. Pozwiedzalibyśmy pamiętne miejsca i powspominali dawne czasy - kiedy to w liceum nasz "gang" rządził w całej szkole. Ja i Lou byliśmy na czele i może dlatego bardzo się ze sobą zaprzyjaźniliśmy, mieszkamy niedaleko siebie i mamy tę samą pracę. Jednak nigdy nie chciałam się mu przyznać co tak naprawdę do niego czuję. Jeśli nie odwzajemniałby moich uczuć, czulibyśmy się w swoim towarzystwie niezręcznie i nasza przyjaźń mogłaby nie przetrwać. Nie chciałam sobie nawet wyobrażać co mogłoby się wtedy stać. Dzień bez niego jest dniem straconym i nie wyobrażam sobie porannej kawy bez jego wtargnięcia do mojego domu i nawijania na niekończące się tematy.
- Mam coś na twarzy? - z rozmyślania wyrwał mnie jego głos. Dopiero zdałam sobie sprawę, że się na niego gapiłam. Jego czarujący uśmiech spowodował, że i ja zaczęłam się śmiać.
- A nie mogę sobie od czasu do czasu po prostu na ciebie popatrzeć? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Możesz, jeśli ja też będę sobie mógł popatrzeć na ciebie. - zlustrował mnie wzrokiem od stóp do głów i gdy na powrót napotkał moje oczy przygryzł wargę. - Od czasu do czasu... - dodał szarmancko.
Zarumieniłam się lekko i szturchnęłam go delikatnie w ramię. Uśmiechnął się do mnie i wrócił do powierzonego przeze mnie zadania. Postanowiłam, że też wreszcie zacznę, bo nie mogę ciągle tylko siedzieć i nic nie robić. Wybrałam odpowiedni numer i zadzwoniłam. Patty odebrała prawie natychmiast.
- Halo? [T.I.]?
- Tak, Patty. Miło cię słyszeć.
- Ciebie też. Dawno się nie odzywałaś, coś się stało?
- Wiesz... Postanowiliśmy z Louisem reaktywować - przynajmniej na razie - nasz dawny skład i spotkać się, pójść na jakiś spacer. Jesteś chętna?
- Hmm.. - chwila zastanowienia zawsze była jej potrzebna. Ona nie rzuca słów na wiatr. - Pewnie! Dobry pomysł! To gdzie to spotkanie? Dużo osób przyjdzie?
- Kilka pewnie namówimy. - zaśmiałam się. - To spotkanie będzie dzisiaj o 16. Spotkamy się w moim domu, a potem gdzieś pójdziemy. Masz wtedy czas?
- Jasne. To widzimy się o 16.
- Wyślę ci adres SMSem.
- O! No właśnie! Dobra, dzięki. Do zobaczenia.
- Narazie.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i westchnęłam. Szybko wysłałam Patty adres i zerknęłam na Lou, który przypatrywał się mi. Obracał w palcach telefon, nie odrywając ode mnie wzroku.
- Mam coś na twarzy? - zadałam pytanie sprzed pięciu minut i uśmiechnęłam się.
- A nie mogę sobie od czasu do czasu po prostu na ciebie popatrzeć? - powstrzymywał się przed wybuchem śmiechu.
- Ściągasz po mnie! - oburzyłam się.
- Ty po mnie też, ale się nie skarżę. - zripostował się.
- Nie powinieneś zadzwonić jeszcze do kogoś? - zmieniłam temat.
- Przegapiłaś to, kotku. Obdzwoniłem wszystkich i wszyscy przyjdą.
Poczułam motylki w brzuchu, kiedy usłyszałam jak mnie nazwał. Robił tak praktycznie cały czas i odpowiadało mi to. Lubiłam, kiedy tak na mnie mówił. Czułam się wtedy wyróżniona.
- To dobrze. Ile osób będzie? - zapytałam.
- Piętnaście. - odpowiedział. - Razem z nami.
- Wow, naprawdę? - zdziwiłam się. - Szybko poszło.
- Taak. To może za dobrze wykonaną pracę dostanę jakąś nagrodę?
- Na przykład co?
- Na przykład buziaka i jakąś dobrą kawę? - przygryzł wargę.
- Niech ci będzie, mój bohaterze. - podniosłam się na palcach, żeby dosięgnąć do jego policzka, gdy on niespodziewanie przekręcił głowę tak, że trafiłam prosto w usta. Louisowi chyba właśnie o to chodziło, bo przedłużał pocałunek. Miałam mętlik w głowie. Chciałam, żeby ta chwila trwała jak najdłużej, aż Lou wreszcie niechętnie się ode mnie oderwał.
- Mogę być twoim bohaterem, jeśli tylko tego zapragniesz. - powiedział ciężko oddychając. Oparł się swoim czołem o moje i dodał - Ale jeśli nie chcesz, możemy pozostać tylko i wyłącznie przyjaciółmi.
- Chcę, żebyś został ze mną i chronił mnie przed niebezpieczeństwami tego świata jako mój chłopak. - odparłam szczęśliwa.
- A ty jako moja dziewczyna? - przerwał na chwilę. - Z wielką chęcią. Zostanę.
~*~
- To widzimy się u ciebie. - powiedział Lou, gdy wychodziłam z jego domu.
- Jasne! Pamiętaj - punkt szesnasta masz u mnie być.
- Nie spóźnię się ani minuty. - zapewnił opierając się o framugę drzwi.
- No to do zobaczenia. - wycofałam się kilka kroków i pomachałam mu.
- Już tęsknię. - westchnął cicho, a ja uśmiechnęłam się do niego i obracając się na pięcie, przeszłam przez ulicę, otworzyłam furtkę i weszłam na własne podwórko. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Odwróciłam się, żeby sprawdzić czy się nie mylę. Widziałam jak uśmiecha się do mnie. Odwzajemniłam gest, spuściłam głowę i przekręciłam klucz w zamku. Popchnęłam lekko drzwi i znalazłam się z powrotem w moim świecie. Oparłam się plecami o drzwi i osunęłam się na podłogę. Teraz tylko czekać, co wydarzy się później. Ciekawe jak zareagują nasi znajomi...
Who
would've thought
that
friend may be someone more.
_________________________________________________________________________________
Moi kochani ♥
Wiem, że czekacie na drugą część Hazzy pisaną przez Natalię, ale na pocieszenie macie pierwszą część Lou ♥
Zauważyłyśmy, że mamy teraz pomysły tylko na Harrego i Louisa, ale niestety nic nie możemy na to poradzić ;)
Jednak w mojej głowie mam fajny pomysł na Niallerka i muszę go dobrze wykorzystać ;D
Wiem, że czekacie na drugą część Hazzy pisaną przez Natalię, ale na pocieszenie macie pierwszą część Lou ♥
Zauważyłyśmy, że mamy teraz pomysły tylko na Harrego i Louisa, ale niestety nic nie możemy na to poradzić ;)
Jednak w mojej głowie mam fajny pomysł na Niallerka i muszę go dobrze wykorzystać ;D
Trzymajcie też kciuki za moje wypracowanie z polskiego, na które kompletnie nie miałam pomysłu, a pisaliśmy je na lekcji, więc zaczęłam pisać jakieś swoje 'filozofie' i mam nadzieję, że pani się spodoba ... Ahhh ..
Mniejsza o to :)
Liczę na wasze opinie i mam jeszcze jedną maluteńką prośbę.
Otóż chciałabym zobaczyć ile was tutaj jest i czyta naszego bloga więc zostawcie po sobie jakiś ślad pod tym imaginem. Bo chciałabym po prostu wiedzieć na czym stoję i czy podobają się wam nasze imaginy :D
Jak zwykle się rozpisałam XD Nie moja wina - jestem gadułą ♥
Pozdrawiam.
~A
~A
Boski♥
OdpowiedzUsuńKocham te imaginy i w ogóle tego bloga.
Trzymam kciuki za wypracowanie :P
Agan :*