Z dedykacją dla Kasi R. ♥
[I.T.P.]
uparła się, żebym szła z nią na ten koncert. Niby nie miałam
nic przeciwko – nawet lubiłam ten zespół – ale nie byłam taką
wierną fanką jak ona. Kochała tych pięciu chłopaków całym
sercem, więc nie mogła przepuścić okazji i zwyczajnie nie pojawić
się na ich występie. Nie miałam tego dnia żadnych konkretnych
planów, no więc musiałam iść.
Zayn,
Liam, Louis, Harry i Niall – pięciu przystojniaków. Może któryś
wpadnie mi w oko. Fajnie by było.
Postanowiłam
ubrać się na luzie, ponieważ nie miałam żadnych ciuchów z nimi
związanych. Założyłam żółte rurki, białą bokserkę, ramiona
zakryłam jeansową kurteczką, a na nogi wcisnęłam białe
conversy. Włosy związałam w niedbałego koka, do torebki wrzuciłam
telefon i portfel, zabrałam z szafki klucze i wyszłam z domu.
Przekręciłam klucz w zamku i za sobą usłyszałam ciche
westchnięcie. Obróciłam się na pięcie i ujrzałam
zniecierpliwioną [I.T.P.].
- Ile
można na ciebie czekać! - wyrzuciła ręce w powietrze.
- Z
tego co pamiętam, to ja miałam czekać na ciebie, a nie odwrotnie.
- uniosłam jedną brew i uśmiechnęłam się. - Ile mamy jeszcze
czasu?
-
Jakieś pół godziny. - była podekscytowana. - Nie mogę się
doczekać!
Roześmiałam
się i razem z moją przyjaciółką ruszyłyśmy na koncert.
~*~
Głośny
pisk z każdej strony.
Zasłoniłam
uszy, żeby nie ogłuchnąć. Po chwili na scenie pojawiło się
pięciu chłopaków. Zaczęli śpiewać, tańczyć i robić
najpiękniejsze i najśmieszniejsze show jakie kiedykolwiek
widziałam. Skakałam oczami od jednego do drugiego i podziwiałam
ich zalety. Zatrzymałam się na chłopaku z loczkami. Dzięki mojej
przyjaciółce znałam ich imiona, więc wiedziałam, że nazywa się
Harry. Nagle jego wzrok powędrował na mnie. Stałam blisko sceny i
widziałam jak się uśmiecha. Miał takie piękne dołeczki.
Odwzajemniłam gest i poczułam w moim brzuchu stado motyli.
Przez
całą następną piosenkę, jaką była „Little Things” patrzył
się na mnie. Zastanawiałam się, co może mu chodzić w tej chwili
po głowie.
*Harry*
Wędrowałem
wzrokiem po dziewczynach zgromadzonych na arenie, aż ujrzałem ją.
Była taka piękna. Nie wyglądała na typową fankę – była
ubrana raczej normalnie – w porównaniu do innych. Patrzyliśmy na
siebie, a ja powoli zakochiwałem się w tym cudownym uśmiechu.
Miała w sobie to coś, co mi imponowało. Taak, chyba zakochałem
się od pierwszego wejrzenia, jeśli można to tak nazwać. Nie wiem
czy to dobrze. Nigdy nie czułem czegoś podobnego. Postanowiłem, że
muszę się z nią spotkać. Muszę poznać jej imię, usłyszeć jej
głos, poznać ją i sprawdzić ile mamy wspólnego i odkryć inne
jej zalety.
Ani na
chwilę nie odrywałem od niej swojej uwagi. Nagle wpadł mi do głowy
szalony pomysł. Rozejrzałem się tylko czy ochroniarze są zajęci,
podbiegłem do krawędzi sceny i zwinnie z niej zeskoczyłem.
Pokonując biegiem kolejne metry wzdłuż barierek w poszukiwaniu
dziewczyny słyszałem ogłuszający pisk i czułem na sobie
dziesiątki par dłoni, wyciągniętych, aby mieć okazję dotknąć
swojego idola. Wreszcie ją zobaczyłem. Na jej twarzy malowało się
zaskoczenie i radość. Zatrzymałem się i przysunąłem bliżej do
niej.
- Jak
masz na imię? -zapytałem i pomiędzy szczeblami odnalazłem jej
dłoń. Zarumieniła się, ale uścisnęła ją.
-
[T.I.] - odpowiedziała.
Widząc
biegnących w moim kierunku ochroniarzy, przekazałem jej karteczkę,
którą trzymałem w dłoni splecionej z jej własną.
- Mam
nadzieję, że się jeszcze spotkamy, ślicznotko - uśmiechnąłem
się ciepło i szybko wskoczyłem z powrotem na scenę.
*[T.I.]*
-
[T.I.], [T.I.] !! - usłyszałam za sobą głos [I.T.P.]. Odwróciłam
się, a ona przytuliła mnie mocno.
- Coś
się stało? - zapytałam zaskoczona. Odsunęła się ode mnie i
otworzyła szeroko usta i oczy.
- Ty
się jeszcze pytasz?! - wykrzyczała. - Kobieto, gadałaś z Harrym
Styles'em!
- No
tak. To muszę ci przyznać. - uśmiechnęłam się na wspomnienie
tego wydarzenia. Potrząsnęłam szybko głową, aby się uspokoić.
- Ale nic poza tym...
- Ja
cie nie rozumiem! Ot tak po prostu nie rozmawia się z bożyszczem
nastolatek! Jesteś dziwna... - skrzywiła się lekko. Podeszła do
mnie i znów mnie przytuliła. - Ale jesteś moją przyjaciółką i
cokolwiek by się nie stało będę cię wspierać.
Wyszłyśmy
na świeże powietrze i poczułam, że nadal mam w dłoni tą
karteczkę od Harry'ego. Rozwinęłam ją i ujrzałam rząd cyferek i
podpis „Zadzwoń xx”. Niewiele myśląc wyciągnęłam
telefon, wpisałam numer i przycisnęłam zieloną słuchawkę. Po
kilku sygnałach, usłyszałam męski głos.
- Halo?
-
Dodzwoniłam się do Harry'ego Styles'a? - przygryzłam wargę
oczekując jego reakcji.
- Tak,
a kto mówi?
-
[T.I.]. Wiesz, poznaliśmy się na koncercie. - popatrzyłam w stronę
[I.T.P.], która... zaraz, gdzie ona się podziała? Zwiała mi.
Dopadnę ją później.
- Aaa
tak. Pamiętam cię. Myślałem już, że nie zadzwonisz.
- No
widzisz, jednak zadzwoniłam. - zaśmiałam się cicho.
- Hmm..
To może się spotkamy?
- Noooo
.. dobra. To gdzie i kiedy? - kilka sekund panowała niezręczna
cisza, kiedy usłyszałam za sobą odchrząknięcie. Odwróciłam się
i ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Harry'ego.
- Może
na przykład teraz? - chrypka w jego głosie sprawiła, że przeszedł
mnie dreszcz podekscytowania. - Posiedzimy z chłopakami trochę i
może pójdziemy na jakiś spacer, co ty na to?
Uśmiechnęłam
się. Naprawdę nie sądziłam, że taki chłopak jak on zwróci na
mnie uwagę. Na tym koncercie były tysiące dziewczyn, a on wybrał
akurat mnie. Jednakowoż byłam bardzo z tego zadowolona. Złapałam
chłopaka pod ramię i prowadzona przez niego w odpowiednią stronę
stawiałam delikatne kroki na czarnym asfalcie. Po chwili weszliśmy
do budynku i zaczęliśmy iść wąskim korytarzem, na którego
końcu można było dostrzec słabą poświatę. Skręciliśmy w
lewo. Harry otworzył jakieś drzwi. Oślepiło mnie jasne światło,
ale zaraz później widziałam już normalnie. Zobaczyłam czterech
chłopaków siedzących w kółku na włochatym dywanie po środku
pomieszczenia. Zostały dwa wolne miejsca. Zapewne dla nas.
Ale skąd wiedzieli, że tu będę?
- Hej.
- przywitał się Louis. - Jesteś [T.I.], prawda? Odkąd zeszliśmy
ze sceny Loczek cały czas o tobie nawija. A przecież widzieliście
się tylko raz. - ciekawe, czego jeszcze się dowiem. - No, ale
mniejsza o to. Siadajcie, czekamy tylko na was.
Harry
złapał mnie za rękę i splótł ze sobą nasze palce. Spojrzał na
mnie, prosząc o pozwolenie, a ja uśmiechnęłam się i spuściłam
głowę, chowając rumieńce, co on uznał pewnie za zgodę.
Zaprowadził mnie do chłopców i usiadł na wielkiej poduszce.
Usadowiłam się obok niego i czekałam na to, co wymyślili. Nie
codziennie siedzi się w garderobie z najsławniejszym boybandem i po
prostu rozmawia.
-
Proste! - wykrzyknął nagle Niall, więc aż podskoczyłam, a Styles
spojrzał na mnie, kreśląc kciukiem nieokreślone kształty we
wnętrzu mojej dłoni. - Zagramy w butelkę!
Patrzył
na wszystkich rozpromieniony, że wpadł na tak genialny
pomysł.
-
Nie sądzisz, że trochę to przereklamowane? - zapytał go Zayn.
-
A może [T.I.] nie chce w to grać, nie pomyśleliście o tym? -
wtrącił się Liam.
-
Ale to taka fajna gra. - zrobił słodkie oczka i podniósł się z
miejsca, żeby przynieść jakąś pustą butelkę.
-Ja
mogę grać. - powiedziałam, ale w głębi duszy żałowałam tej
decyzji.
-
Ja też chętnie zagram. - dodał Harry.
Spojrzałam
na niego rozbawiona. Był cudowny. Chociaż znałam go kilka godzin,
czułam do niego coś więcej niż tylko zwykłą przyjaźń.
Zerknęłam na nasze splecione dłonie. Czułam się świetnie u jego
boku i mogłam sądzić, że on myślał tak samo.
Zaraz
wrócił Niall niosąc potrzebne rekwizyty. Zajął swoje
wcześniejsze miejsce i przejechał wzrokiem po każdym z obecnych.
-
No dobra moi drodzy. - uśmiechnął się podstępnie. - Zaczynamy.
Zakręcił
szklaną butelką, ona kręciła się i kręciła i wcale nie miała
zamiaru się zatrzymać. Wreszcie zaczęła zwalniać, a ja byłam
coraz bardziej zdenerwowana. Pokonywała ostatnie centymetry i
zatrzymała się na Zaynie. Horan potarł ręce z podekscytowania.
-
Zayn... - przyjrzał mu się uważnie. - Powiedz mi.. Prawda czy
wyzwanie?
-
Hmm.. Prawda. - odpowiedział obojętnie.
-
Czy któregoś dnia nie przeglądałeś się w lusterku? - zapytał i
wszyscy jak na komendę zaczęli się śmiać. Nawet sam Malik. Gdy
już trochę się uspokoił, mógł coś powiedzieć.
-
Wiesz co Nialler... - udał, że się zastanawia. - Nie przypominam
sobie.
Znów
wszyscy zaczęli głośno się śmiać. Aż brzuch mnie rozbolał.
Położyłam się na podłodze i nie mogłam przestać. Na domiar
złego Styles zaczął mnie łaskotać.
-
Hej! Przestań! - przez niego nie mogłam nic powiedzieć.
Szczerzył
się do mnie i nie dawał za wygraną.
-
Czekaj chwilkę. - powiedział nagle, wstał i podszedł do
chłopaków.
Zebrał
ich w ciasną grupkę i coś pomiędzy sobą szeptali. Co chwilę
sprawdzał czy nie podsłuchuję.
-
Ej! Co to za sekrety? - podniosłam się z dywanu. Gdy to zrobiłam,
rozluźnili grupę i stanęli w rzędzie przede mną. Po kolei
występowali z szeregu i mówili to, co mieli do powiedzenia.
-
[T.I.] doszliśmy do wniosku, że pora zakończyć tę grę. -
powiedział Niall i cofnął się krok do tyłu.
-
Myśleliśmy, że nie byłaś zbyt chętna do grania, więc Harry
wymyślił coś innego. - Zayn wyrecytował swoją kwestię i
dołączył do Horana. Następny był Lou.
-
Tak oto my we czwórkę zostaniemy tutaj, a was wygonimy na spacerek.
- uśmiechnął się dumnie.
Loczek
podszedł do mnie trochę bliżej, złapał za rękę i wyprowadził
z budynku.
Szliśmy
już jakieś dobre pięć minut w ciszy, którą postanowiłam
przerwać.
-
Czemu oni zostali w środku? - zapytałam, a chłopak zatrzymał się
i spojrzał mi w oczy.
-
Ponieważ chciałem, żebyśmy zostali sami. - odpowiedział
zadziornie. Zaraz zrobił się bardzo poważny. - Muszę ci o czymś
powiedzieć. - wyjaśnił i nie czekając na moją odpowiedź
kontynuował. - Wiem, że może to zabrzmi głupio. Znam cię dopiero
niecały jeden dzień, ale czuję się jakbym znał cię całe życie.
Musisz wiedzieć, że to dziwne, ale ja wierzę w miłość od
pierwszego wejrzenia. Takie coś wydarzyło się właśnie dziś.
Kiedy cię zobaczyłem poczułem takie niesamowite coś i tego czegoś
nie da się opisać. Myślę, że cię kocham. - uśmiechnął się.
- Nie, ja tak nie myślę. Ja to wiem. - patrzyłam się na niego
wielkimi oczami nie dowierzając w jego słowa. On naprawdę to przed
chwilą powiedział?
-
Jeśli nie czujesz tego, co ja, to trudno. Zapomnijmy o tym i... -
zaczął, ale ja przerwałam mu pocałunkiem. W głębi duszy
cieszyłam się jak małe dziecko. Miałam ochotę wykrzyczeć
najgłośniej jak się dało, jak bardzo jestem zadowolona. Oderwałam
się od niego.
-
To znaczy, że będziesz moją dziewczyną? - usłyszałam z jego
ust.
-
Kocham cię. - zapewniłam go. - I tak, zostanę twoją dziewczyną.
Uśmiechnął
się, a w jego policzkach ukazały się śliczne dołeczki.
-
To co, idziemy do chłopaków się pochwalić? - splótł nasze palce
i robił powolne kroki w stronę, z której przyszliśmy aż tu.
Przygryzłam lekko wargę i pokiwałam głową.
Wparowaliśmy
do garderoby z wielkimi rogalami na twarzach, trzymając się za
ręce.
Louis
przyjrzał nam się uważnie.
-
A nie mówiłem! - wykrzyknął uradowany. - Tommo ma zawsze rację!
Roześmialiśmy
się i zajęliśmy swoje miejsca.
Reszta
wieczoru upłynęła nam na przyjemnej zabawie. W mojej głowie na
zawsze zostanie obraz Harry'ego wyznającego mi miłość. Co też
ona potrafi zrobić z człowiekiem.
I
pomyśleć, że mogłam nie pójść na ten koncert.
~A
PS Comment, my dears ♥
Booooooooskie *o*
OdpowiedzUsuńHym, tylko czy ten cholerny poprawiacz mógłby się ode mnie, delikatnie mówiąc, odpieprzyć? Ja tu tak wyznaję miłość imaginowi, a on mi podkreśla słowa :_:
PS. BOOOOOOOOOOOSKIEE <3