j

j

piątek, 24 maja 2013

#26 Harry



Z dedykacją dla Kasi R. ♥

[I.T.P.] uparła się, żebym szła z nią na ten koncert. Niby nie miałam nic przeciwko – nawet lubiłam ten zespół – ale nie byłam taką wierną fanką jak ona. Kochała tych pięciu chłopaków całym sercem, więc nie mogła przepuścić okazji i zwyczajnie nie pojawić się na ich występie. Nie miałam tego dnia żadnych konkretnych planów, no więc musiałam iść.
Zayn, Liam, Louis, Harry i Niall – pięciu przystojniaków. Może któryś wpadnie mi w oko. Fajnie by było.
Postanowiłam ubrać się na luzie, ponieważ nie miałam żadnych ciuchów z nimi związanych. Założyłam żółte rurki, białą bokserkę, ramiona zakryłam jeansową kurteczką, a na nogi wcisnęłam białe conversy. Włosy związałam w niedbałego koka, do torebki wrzuciłam telefon i portfel, zabrałam z szafki klucze i wyszłam z domu. Przekręciłam klucz w zamku i za sobą usłyszałam ciche westchnięcie. Obróciłam się na pięcie i ujrzałam zniecierpliwioną [I.T.P.].
- Ile można na ciebie czekać! - wyrzuciła ręce w powietrze.
- Z tego co pamiętam, to ja miałam czekać na ciebie, a nie odwrotnie. - uniosłam jedną brew i uśmiechnęłam się. - Ile mamy jeszcze czasu?
- Jakieś pół godziny. - była podekscytowana. - Nie mogę się doczekać!
Roześmiałam się i razem z moją przyjaciółką ruszyłyśmy na koncert.

~*~

Głośny pisk z każdej strony.
Zasłoniłam uszy, żeby nie ogłuchnąć. Po chwili na scenie pojawiło się pięciu chłopaków. Zaczęli śpiewać, tańczyć i robić najpiękniejsze i najśmieszniejsze show jakie kiedykolwiek widziałam. Skakałam oczami od jednego do drugiego i podziwiałam ich zalety. Zatrzymałam się na chłopaku z loczkami. Dzięki mojej przyjaciółce znałam ich imiona, więc wiedziałam, że nazywa się Harry. Nagle jego wzrok powędrował na mnie. Stałam blisko sceny i widziałam jak się uśmiecha. Miał takie piękne dołeczki. Odwzajemniłam gest i poczułam w moim brzuchu stado motyli.
Przez całą następną piosenkę, jaką była „Little Things” patrzył się na mnie. Zastanawiałam się, co może mu chodzić w tej chwili po głowie.

*Harry*

Wędrowałem wzrokiem po dziewczynach zgromadzonych na arenie, aż ujrzałem . Była taka piękna. Nie wyglądała na typową fankę – była ubrana raczej normalnie – w porównaniu do innych. Patrzyliśmy na siebie, a ja powoli zakochiwałem się w tym cudownym uśmiechu. Miała w sobie to coś, co mi imponowało. Taak, chyba zakochałem się od pierwszego wejrzenia, jeśli można to tak nazwać. Nie wiem czy to dobrze. Nigdy nie czułem czegoś podobnego. Postanowiłem, że muszę się z nią spotkać. Muszę poznać jej imię, usłyszeć jej głos, poznać ją i sprawdzić ile mamy wspólnego i odkryć inne jej zalety.
Ani na chwilę nie odrywałem od niej swojej uwagi. Nagle wpadł mi do głowy szalony pomysł. Rozejrzałem się tylko czy ochroniarze są zajęci, podbiegłem do krawędzi sceny i zwinnie z niej zeskoczyłem. Pokonując biegiem kolejne metry wzdłuż barierek w poszukiwaniu dziewczyny słyszałem ogłuszający pisk i czułem na sobie dziesiątki par dłoni, wyciągniętych, aby mieć okazję dotknąć swojego idola. Wreszcie ją zobaczyłem. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie i radość. Zatrzymałem się i przysunąłem bliżej do niej.
- Jak masz na imię? -zapytałem i pomiędzy szczeblami odnalazłem jej dłoń. Zarumieniła się, ale uścisnęła ją.
- [T.I.] - odpowiedziała.
Widząc biegnących w moim kierunku ochroniarzy, przekazałem jej karteczkę, którą trzymałem w dłoni splecionej z jej własną.
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy, ślicznotko - uśmiechnąłem się ciepło i szybko wskoczyłem z powrotem na scenę.

*[T.I.]*

- [T.I.], [T.I.] !! - usłyszałam za sobą głos [I.T.P.]. Odwróciłam się, a ona przytuliła mnie mocno.
- Coś się stało? - zapytałam zaskoczona. Odsunęła się ode mnie i otworzyła szeroko usta i oczy.
- Ty się jeszcze pytasz?! - wykrzyczała. - Kobieto, gadałaś z Harrym Styles'em!
- No tak. To muszę ci przyznać. - uśmiechnęłam się na wspomnienie tego wydarzenia. Potrząsnęłam szybko głową, aby się uspokoić. - Ale nic poza tym...
- Ja cie nie rozumiem! Ot tak po prostu nie rozmawia się z bożyszczem nastolatek! Jesteś dziwna... - skrzywiła się lekko. Podeszła do mnie i znów mnie przytuliła. - Ale jesteś moją przyjaciółką i cokolwiek by się nie stało będę cię wspierać.
Wyszłyśmy na świeże powietrze i poczułam, że nadal mam w dłoni tą karteczkę od Harry'ego. Rozwinęłam ją i ujrzałam rząd cyferek i podpis „Zadzwoń xx”. Niewiele myśląc wyciągnęłam telefon, wpisałam numer i przycisnęłam zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach, usłyszałam męski głos.
- Halo?
- Dodzwoniłam się do Harry'ego Styles'a? - przygryzłam wargę oczekując jego reakcji.
- Tak, a kto mówi?
- [T.I.]. Wiesz, poznaliśmy się na koncercie. - popatrzyłam w stronę [I.T.P.], która... zaraz, gdzie ona się podziała? Zwiała mi. Dopadnę ją później.
- Aaa tak. Pamiętam cię. Myślałem już, że nie zadzwonisz.
- No widzisz, jednak zadzwoniłam. - zaśmiałam się cicho.
- Hmm.. To może się spotkamy?
- Noooo .. dobra. To gdzie i kiedy? - kilka sekund panowała niezręczna cisza, kiedy usłyszałam za sobą odchrząknięcie. Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Harry'ego.
- Może na przykład teraz? - chrypka w jego głosie sprawiła, że przeszedł mnie dreszcz podekscytowania. - Posiedzimy z chłopakami trochę i może pójdziemy na jakiś spacer, co ty na to?
Uśmiechnęłam się. Naprawdę nie sądziłam, że taki chłopak jak on zwróci na mnie uwagę. Na tym koncercie były tysiące dziewczyn, a on wybrał akurat mnie. Jednakowoż byłam bardzo z tego zadowolona. Złapałam chłopaka pod ramię i prowadzona przez niego w odpowiednią stronę stawiałam delikatne kroki na czarnym asfalcie. Po chwili weszliśmy do budynku i zaczęliśmy iść wąskim korytarzem, na którego końcu można było dostrzec słabą poświatę. Skręciliśmy w lewo. Harry otworzył jakieś drzwi. Oślepiło mnie jasne światło, ale zaraz później widziałam już normalnie. Zobaczyłam czterech chłopaków siedzących w kółku na włochatym dywanie po środku pomieszczenia. Zostały dwa wolne miejsca. Zapewne dla nas. Ale skąd wiedzieli, że tu będę?
- Hej. - przywitał się Louis. - Jesteś [T.I.], prawda? Odkąd zeszliśmy ze sceny Loczek cały czas o tobie nawija. A przecież widzieliście się tylko raz. - ciekawe, czego jeszcze się dowiem. - No, ale mniejsza o to. Siadajcie, czekamy tylko na was.
Harry złapał mnie za rękę i splótł ze sobą nasze palce. Spojrzał na mnie, prosząc o pozwolenie, a ja uśmiechnęłam się i spuściłam głowę, chowając rumieńce, co on uznał pewnie za zgodę. Zaprowadził mnie do chłopców i usiadł na wielkiej poduszce. Usadowiłam się obok niego i czekałam na to, co wymyślili. Nie codziennie siedzi się w garderobie z najsławniejszym boybandem i po prostu rozmawia.
- Proste! - wykrzyknął nagle Niall, więc aż podskoczyłam, a Styles spojrzał na mnie, kreśląc kciukiem nieokreślone kształty we wnętrzu mojej dłoni. - Zagramy w butelkę!
Patrzył na wszystkich rozpromieniony, że wpadł na tak genialny pomysł.
- Nie sądzisz, że trochę to przereklamowane? - zapytał go Zayn.
- A może [T.I.] nie chce w to grać, nie pomyśleliście o tym? - wtrącił się Liam.
- Ale to taka fajna gra. - zrobił słodkie oczka i podniósł się z miejsca, żeby przynieść jakąś pustą butelkę.
-Ja mogę grać. - powiedziałam, ale w głębi duszy żałowałam tej decyzji.
- Ja też chętnie zagram. - dodał Harry.
Spojrzałam na niego rozbawiona. Był cudowny. Chociaż znałam go kilka godzin, czułam do niego coś więcej niż tylko zwykłą przyjaźń. Zerknęłam na nasze splecione dłonie. Czułam się świetnie u jego boku i mogłam sądzić, że on myślał tak samo.
Zaraz wrócił Niall niosąc potrzebne rekwizyty. Zajął swoje wcześniejsze miejsce i przejechał wzrokiem po każdym z obecnych.
- No dobra moi drodzy. - uśmiechnął się podstępnie. - Zaczynamy.
Zakręcił szklaną butelką, ona kręciła się i kręciła i wcale nie miała zamiaru się zatrzymać. Wreszcie zaczęła zwalniać, a ja byłam coraz bardziej zdenerwowana. Pokonywała ostatnie centymetry i zatrzymała się na Zaynie. Horan potarł ręce z podekscytowania.
- Zayn... - przyjrzał mu się uważnie. - Powiedz mi.. Prawda czy wyzwanie?
- Hmm.. Prawda. - odpowiedział obojętnie.
- Czy któregoś dnia nie przeglądałeś się w lusterku? - zapytał i wszyscy jak na komendę zaczęli się śmiać. Nawet sam Malik. Gdy już trochę się uspokoił, mógł coś powiedzieć.
- Wiesz co Nialler... - udał, że się zastanawia. - Nie przypominam sobie.
Znów wszyscy zaczęli głośno się śmiać. Aż brzuch mnie rozbolał. Położyłam się na podłodze i nie mogłam przestać. Na domiar złego Styles zaczął mnie łaskotać.
- Hej! Przestań! - przez niego nie mogłam nic powiedzieć.
Szczerzył się do mnie i nie dawał za wygraną.
- Czekaj chwilkę. - powiedział nagle, wstał i podszedł do chłopaków.
Zebrał ich w ciasną grupkę i coś pomiędzy sobą szeptali. Co chwilę sprawdzał czy nie podsłuchuję.
- Ej! Co to za sekrety? - podniosłam się z dywanu. Gdy to zrobiłam, rozluźnili grupę i stanęli w rzędzie przede mną. Po kolei występowali z szeregu i mówili to, co mieli do powiedzenia.
- [T.I.] doszliśmy do wniosku, że pora zakończyć tę grę. - powiedział Niall i cofnął się krok do tyłu.
- Myśleliśmy, że nie byłaś zbyt chętna do grania, więc Harry wymyślił coś innego. - Zayn wyrecytował swoją kwestię i dołączył do Horana. Następny był Lou.
- Tak oto my we czwórkę zostaniemy tutaj, a was wygonimy na spacerek. - uśmiechnął się dumnie.
Loczek podszedł do mnie trochę bliżej, złapał za rękę i wyprowadził z budynku.
Szliśmy już jakieś dobre pięć minut w ciszy, którą postanowiłam przerwać.
- Czemu oni zostali w środku? - zapytałam, a chłopak zatrzymał się i spojrzał mi w oczy.
- Ponieważ chciałem, żebyśmy zostali sami. - odpowiedział zadziornie. Zaraz zrobił się bardzo poważny. - Muszę ci o czymś powiedzieć. - wyjaśnił i nie czekając na moją odpowiedź kontynuował. - Wiem, że może to zabrzmi głupio. Znam cię dopiero niecały jeden dzień, ale czuję się jakbym znał cię całe życie. Musisz wiedzieć, że to dziwne, ale ja wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Takie coś wydarzyło się właśnie dziś. Kiedy cię zobaczyłem poczułem takie niesamowite coś i tego czegoś nie da się opisać. Myślę, że cię kocham. - uśmiechnął się. - Nie, ja tak nie myślę. Ja to wiem. - patrzyłam się na niego wielkimi oczami nie dowierzając w jego słowa. On naprawdę to przed chwilą powiedział?
- Jeśli nie czujesz tego, co ja, to trudno. Zapomnijmy o tym i... - zaczął, ale ja przerwałam mu pocałunkiem. W głębi duszy cieszyłam się jak małe dziecko. Miałam ochotę wykrzyczeć najgłośniej jak się dało, jak bardzo jestem zadowolona. Oderwałam się od niego.
- To znaczy, że będziesz moją dziewczyną? - usłyszałam z jego ust.
- Kocham cię. - zapewniłam go. - I tak, zostanę twoją dziewczyną.
Uśmiechnął się, a w jego policzkach ukazały się śliczne dołeczki.
- To co, idziemy do chłopaków się pochwalić? - splótł nasze palce i robił powolne kroki w stronę, z której przyszliśmy aż tu. Przygryzłam lekko wargę i pokiwałam głową.
Wparowaliśmy do garderoby z wielkimi rogalami na twarzach, trzymając się za ręce.
Louis przyjrzał nam się uważnie.
- A nie mówiłem! - wykrzyknął uradowany. - Tommo ma zawsze rację!
Roześmialiśmy się i zajęliśmy swoje miejsca.
Reszta wieczoru upłynęła nam na przyjemnej zabawie. W mojej głowie na zawsze zostanie obraz Harry'ego wyznającego mi miłość. Co też ona potrafi zrobić z człowiekiem.

I pomyśleć, że mogłam nie pójść na ten koncert.

                                                                                                                                       ~A
PS Comment, my dears ♥

1 komentarz:

  1. Booooooooskie *o*

    Hym, tylko czy ten cholerny poprawiacz mógłby się ode mnie, delikatnie mówiąc, odpieprzyć? Ja tu tak wyznaję miłość imaginowi, a on mi podkreśla słowa :_:

    PS. BOOOOOOOOOOOSKIEE <3

    OdpowiedzUsuń