Dla kogoś, o kim trudno rozmawiać... ♥
Jeszcze
tylko buty i mogę wychodzić.
Ostatni
raz przejrzałam się w lustrze. Kremowa sukienka przed kolana, białe
bolerko, włosy związane w wysokiego kucyka, białe szpilki i
kopertówka w tym samym kolorze. Wyszło lepiej niż się
spodziewałam.
Carole
jak zwykle nie było, więc obyło się bez pytań typu „Gdzie ta
randka?” albo „To ten przystojniak?”. To nie była randka,
tylko zwykłe spotkanie, ale ja cieszyłam się jak dziecko.
Wychodząc z pokoju przelotnie spojrzałam na zegarek, który
wskazywał 17:57. Chodziłam zniecierpliwiona po salonie wsłuchując
się w równe stukanie obcasów o drewnianą podłogę.
Chciałam,
żeby się udało. Chciałam poczuć smak prawdziwej miłości. Może
dlatego nie zamknęłam drzwi i pozwoliłam mu wejść do mojego
życia.
Moje
bezsensowne włóczenie się po pokoju przerwał dzwonek do drzwi.
Poprawiłam włosy i wygładziłam sukienkę. Najszybciej jak mogłam
pobiegłam, żeby otworzyć.
-
Hej. - przywitał mnie jego przecudowny uśmiech, który
rozpoznałabym wszędzie. - Ślicznie wyglądasz. - powiedział po
czym ja oczywiście musiałam się zarumienić.
Wyszłam
z mieszkania i przekręciłam klucz w zamku.
-
To gdzie mnie zabierasz? - zapytałam, a chłopak się zaśmiał.
-
To niespodzianka.
Szliśmy
ulicami Londynu już ponad pół godziny, a ja nadal nie wiedziałam,
co Zayn dla mnie przygotował. W pewnym momencie wszedł do jakiegoś
domu, więc ja poszłam za nim. Zdawało mi się, że zanim
wdrapaliśmy się po tych schodach na górę minęło kolejne pół
godziny.
-
Oto moja pracownia.
~*~
To
było coś innego niż zwykłe pozowanie. Nawet nie wiedziałam, że
ma taki talent. To sprawiło, że stał się w moich oczach jeszcze
bardziej perfekcyjny.
Stałam
tak i wpatrywałam się w płótno pokryte różnokolorowymi
rodzajami farby. Poczułam jak moją talię oplatają czyjeś ręce.
Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, że to Zayn. Oparł
głowę na moim ramieniu.
-
Nie sądziłem, że się zgodzisz. - szepnął mi do ucha.
-
Ale to zrobiłam. - odwróciłam się do niego, tak, że staliśmy
twarzą w twarz. - I nie żałuję decyzji. To pomogło mi na chwilę
zapomnieć.
-
Zapomnieć o czym? - zdziwił się. - O twoim byłym? Nie zawracaj
sobie nim głowy, kochanie. Nie masz...
-
Nie Zayn. - przerwałam mu. - Nie chodzi mi o niego.
Chłopak
patrzył się na mnie szeroko otwartymi oczami.
-
Zaraz, zaraz... - podszedł bliżej mnie. - O czym ty mówisz?
-
Zayn ja... - nie mogło mi to przejść przez gardło. Nie chciałam
go zamartwiać swoimi problemami, gdy wreszcie zaczynało się między
nami układać. - Ja jestem chora.
Malik
zaczął rozglądać się we wszystkie strony, a jego czekoladowe
tęczówki przykryła warstwa łez.
-
Jak to? - zapytał. - Na co?
-
Mam białaczkę. - powiedziałam po czym zamknął mnie w szczelnym
uścisku. Pozwoliłam łzom wypłynąć i poplamić jego koszulę.
Słyszałam jak cicho szlocha.
-
Skarbie, nie martw się wszystko będzie dobrze. - usłyszałam po
chwili. - Musisz żyć. Nie pozwolę ci odejść.
Odsunął
się ode mnie, aby już chwilę później złączyć nasze wargi w
wytęsknionym pocałunku.
-
Musisz przy mnie zostać. - powtarzał. - Nie możesz się poddać.
~*~
Dni
mijały, a ja miałam na głowie coraz mniej włosów. Zaczęłam
nosić chustę, która osłaniała moją łysą głowę przed
wścibskimi spojrzeniami osób trzecich. Zayn codziennie mówił mi
jaka to jestem dla niego ważna, że muszę żyć, bo beze mnie sobie
nie poradzi. Miałam w nim swoją podporę kiedy już chciałam sobie
darować. Nie pozwalał mi nawet na chwilę odejść od swojego boku.
Było pięknie.
-
Kochanie... - zaczęłam, a on odwrócił się w moją stronę i
usiadł na białym krześle.
-
Tak? - w jego oku zakręciła się łza.
-
Kocham cię. - powiedziałam i widziałam coraz mniej. Ciemny obraz
pokoju szpitalnego i jego zapłakana twarz.
-
[T.I.]! Nie! Ty musisz żyć! - usłyszałam jeszcze słowa
wypadające z jego ust. - Kocham cię...
Niestety
nie potrafiłam dalej walczyć. Poddałam się. Nie miałam już
siły. Jednak on na zawsze pozostanie w moim sercu jako najważniejsza
osoba w moim życiu.
[T.I.][T.N.]
Zmarła
14.01.2013r.
Na
zawsze w naszych sercach.
Stał z opuszczoną głową, cały na
czarno, a obok niego moja najlepsza przyjaciółka, rodzice i wiele
innych osób, które coś znaczyły dla mnie. Patrzyłam na nich z
góry rozmyślając, jak ułożą sobie życie. Życie beze mnie.
________________________________________________________________________________
Uff...
Męczyłam się z tą częścią przeszło półtora tygodnia, ale wreszcie wymyśliłam i napisałam :)
Powraca natchnienie ;D
Zapraszam do komentowania. Mówcie, jak wam się podobało zakończenie tej historii ♥
Pozdrawiam.
~A
________________________________________________________________________________
Uff...
Męczyłam się z tą częścią przeszło półtora tygodnia, ale wreszcie wymyśliłam i napisałam :)
Powraca natchnienie ;D
Zapraszam do komentowania. Mówcie, jak wam się podobało zakończenie tej historii ♥
Pozdrawiam.
~A
Super super super
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że tak się skończyło :'(
Zapraszam do mnie:
just-you-and-one-direction.blogspot.com
Agan :*
Jest beznadziejny!
OdpowiedzUsuń... nie no żartuję, oczywiście jest genialny!
Wzruszyłam się na końcu ;))