- To już nie ma sensu! Może powinniśmy sobie zrobić przerwę
?! – ryknął Ian w pewnym momencie
- Sugerujesz, że ze mną zrywasz ? – krzyknęłam nie mogąc
opanować emocji
- Zróbmy sobie przerwę . Wciąż się kłócimy – odpowiedział
- Masz rację. Mam dość ciebie i naszych kłótni. – wrzasnęłam
odwracając się
Już od jakiegoś czasu z Ianem mi się nie układało i
spodziewałam się, że niedługo nadejdzie ten moment, ale nie w takich
okolicznościach. Pozwoliłam wypłynąć łzom, które spływały gęsto po moich
policzkach. Czułam, że rozmazał mi się tusz. Pędziłam przed siebie. Nie
wiedziałam gdzie iść. Nie pójdę do domu, bo rodzice zaczną się wypytywać co się
stało, a nie chce z nimi na razie o tym gadać. W końcu postanowiłam pójść do
[I.T.P.]. Muszę się jej wyżalić. Skierowałam się w stronę jej domu i zaraz
byłam na miejscu. Stanęłam przed drzwiami pukając do drzwi. Cały czas płakałam.
Wreszcie zobaczyłam [I.T.P.] w drzwiach.
- Boże, [T.I.] co się stało ? – spytała zmartwiona.
- Są twoi rodzice w domu ? – wydukałam
- Nie ma. Są na wyjeździe służbowym. – odpowiedziała
Po usłyszeniu tych słów przytuliłam się do niej łkając jej w
ramię. Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy na kanapie w salonie. [I.T.P.] mnie
trochę uspokoiła.
- Powiesz mi co się stało ?
- Pokłóciliśmy się i zerwaliśmy z Ianem . – zaszlochałam na
powracające wspomnienia
[I.T.P.] przytuliła mnie i zaczęła mnie rozśmieszać . Po
jakiejś godzinie uspokoiłam się i przestałam płakać.
- Zaczekaj chwilę. Pójdę po kilka rzeczy . – oznajmiła dziewczyna
kierując się do kuchni
Czekałam jakieś 10 minut, aż w końcu zobaczyłam [I.T.P.]
wychodzącą z kuchni trzymającą mnóstwo czekolady. Mimowolnie zaczęłam się
śmiać.
- Po co przytargałaś tu chyba swoje całe zapasy czekolady ?
- Czekolada to najskuteczniejszy sposób na zwalczenie smutku
związanego z rozstaniem z chłopakiem. – zaśmiała się
Zaczęłyśmy opychać się czekoladą wspominając szczęśliwe
chwile. Zjadłyśmy całe zapasy i padłyśmy na łóżko.
- Ale się najadłam. – powiedziałam
- Ja też. Jestem
ciekawa ile kilogramów mi przybyło.
- Nawet nie chcę wiedzieć. To co robimy ?
- Hmm… Mam pomysł !
- Czyli ?
- Podzwonimy sobie pod przypadkowe numery i ponabijamy się z
ludzi.
- Hahah . No dobra.
Wybierałyśmy przypadkowe numery i gadałyśmy głupoty do
słuchawki.
- Dobra, teraz ty. – oznajmiła [I.T.P.]
Chwyciłam za telefon i wpisałam byle jakie cyferki.
Włączyłam głośnik i za chwilę usłyszałam czyjś głos:
- Halo ?
-Dzień dobry z kim mam przyjemność ? – improwizowałam
przyjmując niski ton głos sprawiając, że [I.T.P.] się zaśmiała
- Z Louisem –
usłyszałam dosyć sympatyczny głos
- Emmm… Przepraszam to chyba pomyłka . – zaczęłam się jąkać.
Nie wiem czemu, ale jakaś część mnie odmawiała, żebym robiła sobie z niego jaja.
Wydawał mi się miły.
- Nie szkodzi. A do kogo chciałaś się dodzwonić ?– spytał
- Właściwie to do nikogo ważnego.
- Przepraszam, że pytam, ale jestem dziś jaki przybity i
chciałem z kimś pogadać.– powiedział chłopak
- O ! To tak jak ja.
- Widzę, że nie jestem sam.
Nasza rozmowa cały czas się przedłużała. Gadałam z Louisem
jak z przyjacielem, którego znam od lat. Bardzo dobrze się rozumieliśmy.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Przez całą rozmowę [I.T.P.] przypatrywała
mi się z zaciekawieniem.
- Miałabyś ochotę się ze mną spotkać ? – zapytał w pewnym
momencie
- Emm.. Jasne . – odpowiedziałam
- Świetnie. To gdzie i kiedy ? – spytał . Po usłyszeniu
odpowiedzi [I.T.P.] zaczęła gestykulować i pokazywać, że może tu przyjść teraz.
- Emm.. Jestem teraz u przyjaciółki . Może chciałbyś wpaść ?
- Okej . A na pewno nie będę wam przeszkadzał ? To nie żaden
babski wieczór czy coś ? – zaśmiał się
- Nie, nie . Śmiało wpadaj. – uśmiechnęłam się przygryzając
wargę
- No dobrze. Podasz mi adres ?
- Naturalnie . Przyjedź na Downing Street 69 .
- Dobrze, zaraz będę . To do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i spojrzałam na [I.T.P.] . Ta zaczęła skakać
i krzyczeć :
- Dopiero co zerwałaś z Ianem, a teraz umawiasz się z tym
Louisem ! Niezła jesteś !
- Przestań ! – rzuciłam w nią poduszką
- Ej !
- Na pewno dobrze zrobiłam ? – zaczęłam się wahać
- Jasne, że tak . Zapomnisz o tym dupku Ianie. Louis jest
całkiem inny od niego.
- No tak, ale ja go nawet nie znam.
- Moja intuicja mówi, że to nie gwałciciel. – zaśmiała się
- Jakby co to będzie na ciebie. – odpowiedziałam i w tej
samej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi
- O Boże ! To na pewno on ! – zaczęła panikować [I.T.P.]
- Chodź . Idziemy otworzyć .– próbowałam zachować zimną krew
i pociągnęłam [I.T.P.] do drzwi
Spojrzałam w lustro powieszone na przedpokoju. Nadal miałam
opuchnięte oczy od płaczu i resztki rozmazanego tuszu na policzkach. Przetarłam
lekko oczy i chwyciłam za klamkę. Za drzwiami zobaczyłam uśmiechającego się
LOUISA TOMLINSONA ! Tego z One Direction ! Usłyszałam ciche piśnięcie [I.T.P.].
Nie mogłam wyrzucić z siebie ani słowa. Zawsze uważałam, że chłopaki z 1D są
mega przystojni i mega seksowni. A najbardziej Louis. Ale nigdy nie myślałam,
że stanie przede mną któryś z nich .
- O kurcze . Nniee wieddzziaałamm, że gaadddaammm z Louisem
z 1D. – wyjąkałam
- A to źle ? – spytał
- Nie ! Nie ! Wręcz przeciwnie. Po prostu dla nas to lekki
szok .
- Okej . Ale grunt, że nie reagujecie jak rozwrzeszczane
fanki. – zaśmiał się
Uśmiechnęłam się przygryzając wargę. Wpuściłam go do środka.
[I.T.P.] nadal się nie odzywała . Skierowałyśmy się do salonu .
- O kurde ! Widzę, że miałyście lekką załamkę . – powiedział
Louis wskazując na sterty chusteczek i opakowania po czekoladzie porozrzucane
po pokoju.
- Nie wiem czy można nazwać to lekką . – odezwała się
nareszcie [I.T.P.]
- Czemu ? – spytał Louis siadając na kanapie
- [T.I.], powiesz mu ?
- Taa .. – powiedziałam – Pokłóciłam się z chłopakiem i
zerwaliśmy .
- Nie wiem jak ten dupek mógł zerwać z taką laską jak ty . –
odparł sprawiając, że zapiekły mnie policzki.
– A tak w ogóle to nadal nie wiem jak macie na imię ?
- [T.I.]
- [I.T.P.] . Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie na wszelki
wypadek ? – wypaliła [I.T.P.]
- Jasne .
Pstryknęli sobie zdjęcia i wróciliśmy do poprzednich
czynności. Louis był naprawdę niesamowitym facetem. Był przeciwieństwem Iana. I
był taki przystojny. Lou zaczął opowiadać o swoim zespole. Zaczęliśmy żartować
i w ogóle. To był fantastyczny wieczór. Nagle usłyszałam dzwonek mojej komórki.
Mama.
- Halo ?
- [T.I.], gdzie jesteś ?
- U [I.T.P.]
- Dobra. Ja i tata idziemy na bankiet . Pamiętasz ? Zaraz
wychodzimy. Nie możesz zostawić [I.T.S.] samej.
- Kompletnie zapomniałam ! Zaraz będę !
- Dobrze. Nie idźcie za późno spać i zrób coś na kolację.
Wrócimy jutro koło południa.
- Okej . Pa
- Pa
Rozłączyłam się i zakomunikowałam :
- Ej, ja już się będę zbierać, bo rodzice wychodzą na
bankiet i nie mogę zostawić [I.T.S.] samej.
- Ja właściwie też . – odparł Lou
Skierowaliśmy się do drzwi. Przytuliłam się do [I.T.P.] i pożegnałam
się z nią
- Umów się z nim. Życzę miłego wieczoru w towarzystwie
Tomlinsona. Jak to wszystko się skończy daj znać jak poszło. Trzymam kciuki. –
szepnęła mi [I.T.P.] do ucha na co uszczypnęłam ją w rękę.
____________________________________________________________________________
Hej ;) Macie tu Louisa pisanego na szybko. Kolejna czesc pojawi sie jak najszybciej sie da. Prosze o komentarze.
~N
Trolololo kocham Cię za tego Lou! <3
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie
http://maly-motyl.blogspot.com/
:)
Świetne! Czekam na nexta
OdpowiedzUsuń