Zayn otworzył mi drzwi do samochodu. Posłałam mu uśmiech i
wsiadłam. Chłopak okrążył auto i wszedł do niego. Włożył kluczyki do stacyjki i
ruszył. Jechaliśmy na zakupy. Zbliżał się bal na zakończenie roku, a my
potrzebowaliśmy jakiś przyzwoitych ubrań. Włączyłam radio. Akurat leciała jedna
z moich ulubionych piosenek. Zaczęłam sobie śpiewać i wymachiwać rękami. Zayn
popatrzył się na mnie i zaczął się śmiać.
- Co się śmiejesz ?!
- Bo dziwnie wyglądasz ! – odparł nie przestając się śmiać.
Uderzyłam go lekko w tors, a on posłał mi porozumiewawcze
spojrzenie. Dalej jechaliśmy w ciszy. W końcu dotarliśmy do galerii. Zayn
znalazł jakieś miejsce na parkingu i zaparkował. Wyszliśmy z samochodu.
Trzymaliśmy się za ręce. Byłam przy nim taka szczęśliwa. Podeszliśmy do drzwi
galerii i zobaczyliśmy napis :
Przepraszamy, dziś czynne do 16.00
- Co !? Ja pierdolę ! Co to ma
być ?! – Zayn zaczął krzyczeć i kopnął butem w ścianę.
- Zayn, spokojnie. Pojedziemy do
innej galerii. Chodź. – zwróciłam się do niego łapiąc jego rękę
- Nie ! Nie mam ochoty już na
żadne zakupy ! Jedziemy do domu ! – wrzasnął Zayn ciągnąc mnie do samochodu.
Chwilę później byliśmy w
samochodzie. Zayn trzasnął drzwiami i ruszył. Jechał z dużą prędkością. Nagle
światło zmieniło się na czerwone. Zayn zignorował to . Po prostu jechał dalej.
Ludzie zaczęli na niego trąbić.
- Zayn ! Przejechałeś na
czerwonym ! – krzyknęłam
- I co z tego ! ? Przecież nic
się nie stało !
- Ale mogło się stać !
Prychnął pod nosem. Wyjął z
kieszeni kurtki paczkę papierosów i zapalniczkę. Odpalił papierosa i zaciągnął
się dymem. Nawet nie otworzył okna, przez co samochód był cały w dymie.
- Otwórz to okno ! Nie da się
oddychać ! – wrzasnęłam krztusząc się dymem
- Da się ! Jak ci coś przeszkadza
to wysiądź !
- Dobra ! Zatrzymaj się ! Nie mam
zamiaru ci zawadzać !
Zatrzymał się, a ja wybiegłam z samochodu. Po
czym ruszył dalej jak gdyby nigdy nic. Weszłam na chodnik i szłam przed siebie
zdenerwowana zaistniałą przed momentem sytuacją. Nagle zaczął lać deszcz.
Gorzej być po prostu nie mogło. Na przypomnienie sobie kłótni z Zaynem
momentalnie zaszkliły mi się oczy. Pozwoliłam wypłynąć łzom z oczu. Rozmazał mi
się makijaż. Musiałam wyglądać naprawdę okropnie. Usiadłam na ławce i zaczęłam
płakać.
*Perspektywa Zayna*
Znowu za bardzo poniosły mnie
emocje. Nie chciałem się z nią kłócić. Chwyciłem telefon i zacząłem do niej
dzwonić. Nie odbierała. Postanowiłem zatelefonować do Liama.
- Halo – usłyszałem jego głos
- Liam, musisz mi pomóc. Mamy
problem – powiedziałem
- Pokłóciliście się z [T.I.] ?
- Tak, a skąd wiesz ?
- Gdy mówisz, że masz problem to
zwykle związane jest to z [T.I] . Dobra o co tym razem poszło ?
- No wkurzyłem się, bo jechaliśmy
na zakupy i okazało się, że galeria jest zamknięta. A potem zaczęła mi robić
aferę za to że palę w samochodzie i w ogóle .
- No i jak zwykle za bardzo
poniosły cię emocje.
- No wiem, stary. Weź mi pomóż .
Co mam zrobić ?
- Dzwoniłeś do niej ?
- Nie odbiera
- Nie dziwię się jej . Dobra ja
do niej zadzwonię i spróbuję ją namówić, żeby od ciebie odebrała. Jak się
zgodzi, żebyś po nią przyjechał to zabierz ją do restauracji moich rodziców. Ja
wam tam coś przygotuję. Ok ?
- Dzięki stary . Odwdzięczę się.
- Dobra . Ja do niej dzwonię, a
ty postaraj się już dziś niczego nie schrzanić . Nara
- Nara
*Perspektywa [T.I.]*
Deszcz lał coraz bardziej, a ja
nie miałam gdzie iść. Usłyszałam dźwięk dzwonka w telefonie. Myślałam, że to
znowu Zayn. Nie miałam zamiaru od niego odebrać. Ale ku mojemu zdziwieniu
dzwonił Liam. Ucieszyłam się i odebrałam .
- Halo ?
- Cześć [T.I.] ! Zayn do mnie
dzwonił i wszystko mi opowiedział .
- Aaa.. No to wszystko już wiesz.
Słuchaj mógłbyś po mnie przyjechać ja tu cała mokra siedzę i nie mam gdzie iść
?
- Wiesz chyba lepiej będzie jak
przyjedzie po ciebie Zayn. Powinniście pogadać . Przecież wiesz, że on tego
żałuje. Znasz go.
- Tak wiem, ale mógłby się
opanować.
- Zgadzam się z tobą. To co
zgodzisz się jak Zayn po ciebie przyjedzie ?
- No dobrze. Ale to nie znaczy,
że mu wybaczam
- Spoko. Zayn zaraz do ciebie
zadzwoni.
- Okej . Pa
- Pa
Rozłączyłam się. Zgodziłam się
tylko ze względu na to, że Liam mnie poprosił. Za chwilę zobaczyłam na ekranie
komórki, że dzwoni Zayn.
- Halo ?
- [T.I.], przepraszam . Przyjadę
po ciebie . Gdzie jesteś ?
- Jestem w parku przy Radiowej. –
odparłam obojętnie
- Zaraz po ciebie przyjadę
skarbie. Nie ruszaj się stamtąd . – powiedział po czym się rozłączyłam
Czekałam na niego chwilę i zaraz
zobaczyłam tak dobrze znany mi samochód. Zayn wysiadł z niego i podbiegł do
mnie.
- [T.I.] , przepraszam cię .
Poniosło mnie.
- Ciebie zawsze ponosi.
- Wiem. Ale wiedz, że staram się
.
- Taaa…
- Co mam zrobić, żebyś mi
wybaczyła ?
- Nie wiem czy wybaczę takiemu
idiocie.
- JESTEM IDIOTĄ I KOCHAM
NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE [T.I], ALE ONA NIE CHCE MI WYBACZYĆ . A TAK BARDZO MI
ZALEŻY ! CO MAM ZROBIĆ ?! – zaczął się drzeć na co zaśmiałam się cicho.
- No dobrze wybaczam ci, ale nie
kłóćmy się więcej – podeszłam do niego bliżej i położyłam dłonie na jego klatce
piersiowej
- Tak . A teraz chodźmy do
samochodu, bo strasznie leję.
Szybko pobiegliśmy do auta i
wsiedliśmy do niego.
- A teraz w zamian rekompensaty
zabieram cię do restauracji .
- Zayn, jesteśmy cali mokrzy . –
zachichotałam
- To nic. Wyschniemy .
Jechaliśmy kilka minut, aż
dotarliśmy do restauracji rodziców Liama. Weszliśmy do budynku. Zayn podszedł
do lady i zaczął z kimś rozmawiać. Za chwilę zobaczyłam rozmawiającego z nim Liama.
Zamienili kilka słów, po czym chłopak podszedł do mnie. Prowadził mnie w miejsce,
w którym jeszcze nie byłam. Weszliśmy na jakieś schody. Wydawało mi się jakby
nigdy się nie kończyły. W końcu zobaczyłam jakieś drzwi. Zatrzymaliśmy się
przed nimi.
- Założę ci opaskę, żeby była
niespodzianka okej ? – spytał Zayn
- No dobrze . – odparłam będąc
ciekawa co znajduje się za drzwiami
Chłopak obwiązał mi opaskę wokół
oczu i chwycił mnie za rękę ciągnąc gdzieś. Szliśmy kawałek. Po czym oznajmił :
- Możesz zdjąć opaskę
Rozwiązałam ją i zobaczyłam, że
stoimy na dachu budynku. Stał tam stolik z winem. Wszędzie były kwiaty, młode
drzewka w doniczkach. Było ślicznie.
- Wow ! Zayn ! To jest
niesamowite !
- Cieszę, że ci się podoba. Mam
coś dla ciebie. – powiedział i wyciągnął jakieś bilety z kieszeni. Pisało na nich:
Ostatni walc. Chciałam na niego iść. Ale Zayn się nie zgadzał.
- Jednak się zgodziłeś. Dziękuję
. – pocałowałam go w policzek
- A wiesz jak się tańczy walca ?
Bo mi to słowo nie wiele mówi.
- Na szczęście mnie ojciec
nauczył jak byłam młodsza – zaśmiałam się – Chodź, pokażę ci to łatwe.
- Co ?
- No chodź – ciągnęłam go za sobą
- Walc na dachu ?
- Tak, chodź spodoba ci się . –
podeszłam do magnetofonu stojącego na stoliku i szukałam wśród wielu płyt melodii
walca. W końcu znalazłam. Włożyłam ją do magnetofonu. I za chwilę w naszych
uszach zabrzmiała delikatna, wolna muzyka. Podeszłam do Zayna.
- Chwyć mnie za rękę i obejmij –
poinstruowałam śmiejąc się – Zrób krok do przodu. – Zayn kompletnie nie
wiedział jak się tańczy. Robił koślawe kroki i cały czas patrzył na nogi. –
Patrz mi w oczy. – zaśmiałam się chwytając jego podbródek głaszcząc go po
włosach.
Szło mu coraz lepiej. Cały czas
śmiałam się z jego kroków. Nagle usłyszeliśmy grzmot. Ale nie przestaliśmy
tańczyć. Po chwili znowu zaczęło padać. Zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy się śmiać.
Owinęłam ręce wokół szyi Zayna, a on oplótł moje biodra swoimi dłońmi. Staliśmy
tak patrząc sobie w oczy. Aż w końcu wpiłam się w jego usta. Od razu
odwzajemnił pocałunek. Smak jego warg był taki rozkoszny. Czułam miętę
połączoną z papierosami. Ale nie było to wcale obrzydliwe, wręcz przeciwnie. Oderwaliśmy
się od siebie i usiedliśmy przy stoliku. Zayn nalał do kieliszków trochę wina.
- To za co robimy toast ?
- Za nas.
Stuknęliśmy kieliszkami o siebie
i upiliśmy trochę wina.
- Mam wrażenie, że koniec roku
zbliża się z zawrotną prędkością .
- Chętnie zatrzymałabym ten czas,
a najlepiej cofnęła.
- Pamiętasz ten dzień w którym się
poznaliśmy ?
- Jasne, że tak ! Nigdy go nie
zapomnę . To był najlepszy dzień w moim życiu. Inaczej bym cię nie poznała.
- Zgadzam się z tobą.
- Kocham cię .
- Ja ciebie też .
I znowu wpiliśmy się w swoje
usta. Ten pocałunek był inny niż ten poprzedni. Tamten był delikatny, a ten
namiętny.
_________________________________________________________________________
I oto jest Zayn. Nie wiem co o nim myśleć. Mam nadzieję, że jest całkiem okej. Zabieram się za pisanie Horana. Postaram się jak najszybciej wstawić. Proszę o komentarze, bo one naprawdę motywują do dalszej pracy i sprawiają, że się uśmiechamy ;) Więc :
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
~N
Boski ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Zapraszam do mnie:
http://just-you-and-one-direction.blogspot.com/
Agan :*
"Smak jego warg był taki rozkoszny. Czułam miętę połączoną z papierosami." Kocham to :D No mi się bardzo podoba moja droga <3 ale nie narzekałabym jakby dodano +18 kochaniee. <3 / BFF ;*
OdpowiedzUsuń