j

j

wtorek, 23 kwietnia 2013

#11 Zayn | cz.2


- Zrozum, młodzieńcze, że to ci się z pewnością przyda w przyszłości.
Ta, jasne. Może w bardzo odległej przyszłości.
Szczerze to dziwię się, że jeszcze się stąd nie wyprowadziłem. Ale na nic innego mnie nie stać. Przynajmniej na razie.
Chciałbym mieć natchnienie. Namalować coś, co spodobałoby się ludziom. Zasłynąć. Na razie nie jest mi to dane. Ale za to doświadczenie jakie nabędę, jak to powiedział pan Will, z pewnością przyda mi się w przyszłości.
- Starym ludziom trzeba wierzyć.
Wpatrywałem się w puste płótno. Mój cel: znaleźć sobie model, kogoś kto z chęcią by pozował i miałby nieprzyzwoitą urodę. Stworzyłbym wtedy prawdziwe dzieło.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz człowieku? - głos mojego sąsiada wyrwał mnie z zamyślenia.
- Tak, tak. - odpowiedziałem szybko. - Myśli pan, że kiedyś będę bogaty?
Pan Will zastanowił się chwilę.
- Nawet jeśli będziesz biedny, to i tak będziesz dobrym człowiekiem.
Wezmę sobie to do serca. On jednak umiał powiedzieć coś z sensem.
- Przepraszam, ale muszę wyjść. - rzuciłem. Złapałem płaszcz i wyszedłem z mieszkania. Zbiegłem szybko po schodach.
Po chwili poczułem, jak na moją twarz skapują pojedyncze kropelki deszczu. Codziennie chodziłem na spacer tą ulicą. Oglądałem wystawy sklepowe przez mokre szyby, mijałem dobrze mi znane domy i wielki park. Zachodziłem tam czasami, żeby odpocząć od zgiełku.
Nie powinienem znaleźć kogoś kto pocieszyłby mnie w trudnych chwilach? Zrozumiał, podpowiedział, pokochał...
Wysoki blok mieszkalny.
Ktoś wychodził. Niewiele myśląc, złapałem zamykające się drzwi i wszedłem do środka. Poczekałem chwilę na zjeżdżającą windę.
Wsiadłem. Zamknąłem oczy i wcisnąłem jakiś przycisk. Chwilę to trwało, ale wreszcie drogo wyglądająca winda otworzyła swoje wrota. Ciemny i długi korytarz mnie nie zniechęcił. Tak naprawdę, nie wiem po co tu przyszedłem. Może los ciągnął mnie do kogoś? Kto wie. Chyba tylko on.
Na końcu korytarza napotkałem ciemne drzwi.
423.
Zapukać? Co mi szkodzi?

*T.I.*

Siedziałam otulona ciepłym kocykiem i popijałam gorącą czekoladę. Carole poszła na chwilkę do sklepu kupić wodę, owoce itd. Jednym słowem zakupy.
Od kilku dni mieszkałam u przyjaciółki
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciało mi się wstawać, ale ktoś widocznie bardzo chciał dostać się do środka, bo nie odpuszczał. Wyczołgałam się z kanapy i przelotnie spojrzałam w lustro. Miałam spuchnięte i zaczerwienione od płaczu oczy. Może i nie wyglądałam zbyt pięknie, ale włosy mi się układały. Miła odmiana.
Przekręciłam klucz w zamku i powoli otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się wysoki brunet o brązowych oczach. Widziałam go po raz pierwszy w życiu.
- Cześć, jestem Zayn. - przedstawił się. - Przyszedłem tu, bo chciałem poznać kogoś nowego. Naprawdę tego potrzebuję... - zawiesił się. Wpatrywał się we mnie i jego uśmiech powoli znikał z twarzy. - Co się stało? Dlaczego płaczesz?
Jego głos zrobił się zaniepokojony.
- Jestem [T.I.]. Facet wystawił mnie do wiatru i zostawił mnie na lotnisku dla swojej żony i córeczki. Wystarczy?
Wypowiedziałam to i rozpłakałam się. Chłopak podszedł do mnie i mocno przytulił. Moje łzy wsiąkały w materiał jego koszulki. Nie powinnam tulić się do człowieka, którego poznałam kilka chwil temu, ale naprawdę potrzebowałam teraz czyjejś bliskości. Potrzebowałam kogoś, kto mógłby mnie pocieszyć.
Po jakimś czasie wyplątałam się z jego objęć i pokazałam Zaynowi ręką, że może wejść do mieszkania. Mój gość wykonał polecenie i zaraz siedział razem ze mną na białej kanapie popijając gorącą czekoladę.
________________________________________________________________________

Hejoo .!
Część druga do usług :D
Może nie za dużo tu się dzieje, ale obiecuję, że to się zmieni :)
Pozostawiam tą część waszej ocenie ♥
Pozdrawiam.
                                                                                                                                            ~A

2 komentarze:

  1. super czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny i zapraszam do mnie:
    http://just-you-and-one-direction.blogspot.com/
    Agan :* ♥

    OdpowiedzUsuń