Przedstawiam
wam [T.I.]
Właściwie
jeszcze jej nie ma.
Jeszcze
siedzi na lotnisku Heathrow i płacze. Ma na koncie osiem tysięcy
funtów i złamane serce. Serce zostało złamane przez pewnego
Mike'a, Anglika, którego [T.I.] poznała w Warszawie, dwa lata
wcześniej. Mike Anderson nie przypominał Anglików z powieści, nie
był chłodnym angielskim draniem. Był gorącym angielskim draniem.
Po dwutygodniowym romantycznym związku Mike wyjechał urzeczony
[T.I.], a [T.I.] pozostała w Warszawie, urzeczona angielskim
kochankiem. Po następnych dwóch miesiącach gorącej wymiany
e-mailowej [T.I.] wylądowała wraz z samolotem Boeing 737 na
Heathrow i padła w ramiona Mike'a. Nieco później okazało się, że
Mike ma półroczną córeczkę, a jeszcze później okazało się,
że do córeczki dołączona jest jej mama, Julie, prawowita
małżonka, która nie słyszała nic o rozwodzie ze swoim mężem
Mike'em Andersonem.
Dla
[T.I.] rozmowa w języku angielskim z żoną Mike'a była niezmiernie
ważna nie tylko dlatego, że okazało się, że angielski [T.I.]
jest zupełnie OK, ale z zupełnie innych przyczyn, których skutkiem
jest to, że [T.I.] właśnie siedzi na lotnisku i płacze, choć
jeszcze wczoraj strasznie klęła i krzyczała. Również niezłym
angielskim.
______________________________________________________________________
______________________________________________________________________
Przedstawiam
wam Zayna.
Właśnie
zbiega po schodach. Jest tych schodów dużo, bo Zayn wynajmuje
mieszkanie na strychu. Albo wynajmuje podrasowany strych na
mieszkanie. Płaci niedużo, ale za to musi wysłuchiwać
wszystkiego, co pan Will, z drugiego mieszkania na strychu, ma do
powiedzenia na temat świata, pieniędzy, życia, rządów oraz
seriali telewizyjnych. Pan Will bowiem jest właścicielem strychu i
człowiekiem, który lubi kontakt z ludźmi, ale nie lubi rządu oraz
seriali telewizyjnych. A wie o nich wszystko, ponieważ wroga trzeba
poznać, panie Zayn. Pan Will jest rencistą. Zayn jest malarzem.
Od
czasu do czasu udaje mu się sprzedać jakiś obraz, ale ponieważ
nie może się całkiem odzwyczaić od jedzenia, zarabia na życie,
pomagając przy remontach. Umie kłaść kafelki, malować ściany.
Robi to częściowo przed przyjaciółmi, bo trochę się wstydzi.
Poza
tym, że maluje ściany i płótna, Zayn leczy obolałą duszę.
Dusza
Zayna ucierpiała bardzo, kiedy pewna kobieta, której imienia Zayn
nie wymienia, pewnego dnia wyprowadziła się z jego strychopracowni
i powiedziała, że musi wszystko przemyśleć na spokojnie, skoro
mają być razem.
Myślała
intensywnie w towarzystwie innego pana. Zayn natknął się na nich w
okolicach London Eye. Byli tak zajęci sobą, że nie zwrócili na
niego uwagi. A towarzysz dziewczyny nie wyglądał na faceta, który
próbuje jej pomóc w myśleniu nad związkiem z Zaynem. W związku z
czym Zayn stracił serce i zaufanie do kobiet.
Bywa i
tak.
~*~
Podążałam
wąską dróżką. Mijałam domy, sklepy, kioski, markety, wysokie
budynki, ogromne galerie, parki, place rozrywki, parkingi... Szłam,
szłam, szłam... i można powiedzieć, że to tyle. Dojście do
mieszkania Carole z tego wielkiego, zatłoczonego lotniska wymagało
dużo cierpliwości i czasu. Nie spieszyło mi się jednak. Musiałam
dobrze przemyśleć swój problem. Moje rozumowanie wyglądało mniej
więcej tak: był romans, jest spotkanie, będzie jedno wielkie nic.
A wszystko z jego powodu. Z powodu tego bezmyślnego, niewiernego
dupka, który myśli tylko i wyłącznie o sobie. A ja? Myślałam,
że będzie jak w bajce. Że ułożę sobie życie u jego boku.
Zawiodłam się. Idiotka.
Przebierałam
w tych myślach już dzisiaj kilkakrotnie i za każdym razem beczałam
jak dziecko. Tak było i teraz. Nie mogłam powstrzymać łez
cisnących się do moich oczu. Pozwoliłam im spokojnie wypłynąć.
Wybadać teren moich i tak już mokrych od londyńskiej pogody,
policzków i spaść na czerwoną kostkę miejskiego chodnika. Dobrze
znałam smak tego płynu. Słony smak. Ale też na pewno coraz
bardziej gorzki.
Uczucie
w moim sercu? Nie do opisania. Ból. Zazdrość. Smutek. Wściekłość.
Szok.
Jak
można kogoś tak perfidnie okłamać?! On potrafił. To przez niego
teraz płaczę. Teraz użalam się nad sobą. Większość facetów
to dupki. A większość większości to ci „wykorzystujący do
celów rozrywkowych”...
To
tutaj?
Byłam
tu już kilka razy, ale i tak nigdy nie wiem czy trafiłam pod
właściwy adres. Chyba tutaj.
Wcisnęłam
na domofonie dumnie wyglądającą liczbę 423. Jeden sygnał. Drugi.
Proszę,
Carole, przynajmniej ty mnie nie zawiedź. Piąty. Szósty...
- Halo?
- Och,
Carole, jak dobrze, że cię zastałam. Zaopiekujesz się
przyjaciółką z depresją przez jakiś czas?
-
[T.I.] !! Jasne! Wchodź.
Drzwi
się otworzyły. Weszłam do przestronnej klatki schodowej i udałam
się w stronę najbliższej windy. Chwilę później jechałam tą
windą na dwunaste piętro. Tak, dwunaste. Nawet nie chciałam
myśleć, co mogłoby się stać gdybym miała dojść do jej
mieszkania po schodach. Nie dla mnie takie wyczyny. Winda się
zatrzymała i otworzyła swoje bogato zdobione, rozsuwane drzwi. Ja
się tu kiedyś zgubię. Jak słowo daję. I jeszcze tylko dojść do
końca korytarza. Ostatnie kroki.
Zapukałam
do ciemnobrązowych drzwi ze złotą tabliczką, na której
wygrawerowane było nazwisko i numer mieszkania.
______________________________________________________________________
Witam wszystkich :)
Wracam z pierwszą częścią Zayna ♥
______________________________________________________________________
Witam wszystkich :)
Wracam z pierwszą częścią Zayna ♥
Taki trochę inaczej pisany, ale mam nadzieję, że się spodoba :D
Pozdrawiam.
~A
~A
Geniaaalny ! :D Czekam na następną część :**
OdpowiedzUsuń