j

j

sobota, 22 czerwca 2013

#38 Niall | cz.2


Dla Oli ♥

Kolejny raz głośno krzyknęłam. Dzisiejsza porcja łez powoli się kończyła. Moje oczy były mokre i spuchnięte od ciągłego płaczu.
Wyzbywałam się tak emocji już od szesnastu dni pięciu godzin i dwunastu minut. Tak, liczę. Liczę ile czasu nie ma go już ze mną. Moja depresja daje mi się powoli we znaki. Nie potrafię myśleć logicznie, a o jakichkolwiek czynnościach nie było mowy. Moje życie było bezsensowne, a każdy dzień męką i powolnym odchodzeniem od ziemskiego istnienia.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę musiała to zrobić, ale jednak. Życie bez niego - to nie życie. Ale zanim z tym skończę, musiałam się dowiedzieć kto opowiedział mu takie perfidne kłamstwo. Ten ktoś też powinien za to zapłacić. Nieważne czy to będzie dla niego dobre czy nie. Czy będzie tego chciał. Bo napewno nie będzie. Więc nawet lepiej dla mnie. Będę miała z tego korzyść.
Ale jest też taka cząstka mnie, która chce zostać i spróbować walczyć. Chce powrócić do dawnego życia i do osób, z którymi miała styczność całkiem nie tak dawno. Do Nialla. Nie można przecież wyzbyć się miłości swojego życia z serca w jeden dzień. Ja muszę spróbować. Choć to nie będzie łatwe.

*Niall*

Wszedłem do mieszkania wyczerpany podróżą i od razu padłem na kanapę. Byłem zadowolony z tego, że w końcu jestem w swoim domu i że mogę zobaczyć się z moją kochaną [T.I.]. Nie widziałem jej już przez dobre trzy tygodnie i zwyczajnie się za nią stęskniłem. Źle zrobiłem nie mówiąc jej o moim wyjeździe, ale musiałem tak postąpić, bo inaczej nie załatwiłbym jej wspaniałej niespodzianki. Zapewne chciałaby ze mną jechać, a wtedy to już na pewno nic by się nie udało.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Wtedy wszelka radość zniknęła. Porozrzucane puszki i butelki po piwie i innym rodzaju alkoholu, ciuchy, opakowania po jakichś chipsach i inne śmieci. To pewnie mój brat - znany imprezowicz, nałogowy palacz i alkoholik. Jednak kiedy jest trzeźwy, robi się z niego całkiem miły i wygadany facet. Ale tylko na trzeźwo.
Zaproponowałem mu mieszkanie u mnie na czas mojej nieobecności. On oczywiście musiał zrobić z mojego domu chlew. Ahh... Czyli jestem skazany teraz na wielkie sprzątanie zanim gdziekolwiek wyjdę. Świetnie.
Drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem i do środka wszedł nie kto inny jak właśnie mój brat. I pomysleć, że on jest ze mną spokrewniony. Przyglądałem się jak wykłada się jak długi na podłodze w przedpokoju. Wyglądał okropnie. Te włosy i podkrążone oczy, spuchnięta warga, rozcięta brew i złamany nos, do którego przytwierdzony był opatrunek. Oprócz tych szczegółów wyglądał tak samo jak ja. Bliźniacy chyba tak mają, no nie?
- Co ty ze sobą zrobiłeś? - powiedziałem wstając i podchodząc do niego aby pomóc mu się podnieść.
- Byłem u tej twojej laluni - oświadczył jąkając się przy każdym wypowiadanym słowie. - I wiesz co? Wierzy we wszystko co się jej powie. Ja tam bym takiej nie trzymał.
Zaśmiał się głupio i podszedł chwiejnym krokiem do drzwi.
- Ale jeśli tak bardzo ci na niej zależy to powinienieś sprawdzić czy jeszcze żyje.
Wyszedł z uśmiechem na ustach zostawiając mnie zdezorientowanego i przestraszonego nie na żarty. Co on najlepszego narobił? Czego jej do cholery nagadał? Nie dbając o bałagan w pośpiechu ubrałem płaszcz i wybiegłem z domu. Wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik. Z piskiem opon wjeżdżając na ulicę, myślałem gdzie [T.I.] mogłaby teraz być. Pierwsze miejce jakie przyszło mi do głowy to nasz ulubiony klif na skraju miasta.

*[T.I.]*

Zaczęłam wchodzić pod górę z trudem łapiąc oddechy. Nie było to łatwe, bo żeby dostać się na brzeg klifu musiałam pokonać długą, kamienistą drogę cały czas w górę.
Może jednak było warto?
Stanęłam na skraju wysokiej przepaści i spojrzałam w dół. Nic się nie zmieniło od czasów kiedy przychodziliśmy tu razem z Niallem. Te same fale uderzające o brzeg i te same drzewa i krzewy w oddali. Zastanawiałam się, co takiego przyciągnęło nas do takiego miejsca. Tu jest niebezpiecznie, ale gdy przychodzi się tu z taką osobą jak Nialler nie ma się czego bać. Jest też okazja, żebyśmy pobyli ze sobą tylko we dwoje. Ale jest też bardzo pięknie i urok tego miejsca powinien tu przyciągać tłumy, albo takich zdesperowanych samotników jak ja.
Głośno westchnęłam. Schowałam twarz w dłonie i zorientowałam się, że płaczę. Łzy spływały z moich oczu i drążyły sobie nowe korytarze na moich policzkach. Jeszcze raz rozejrzałam się po okolicy. Chciałam, żeby mój kochany Niall znalazł się teraz przy mnie. Ten ostatni raz chciałam dotknąć jego skóry i posmakować jego ust.
Czy proszę o zbyt wiele?
To jest moje ostatnie życzenie. Przynajmniej niech to jedno jedyne się spełni. Zamknęłam oczy i wypowiedziałam w myślach moje życzenie.
- [T.I]?
Nie otworzyłam oczu. Słuchałam jego głosu i jego szybkich kroków, które były coraz bliżej mnie. Moja sytuacja musiała być naprawdę beznadziejna, ale podobało mi się to. Dostałam jego bardzo żywe wspomnienie w mojej głowie i to mi wystarczyło.
- [T.I.] !!
Krzyczał coraz głośniej, a ja nie wiedziałam co myśleć. Poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię i gwałtownie odciąga w swoją stronę. Potrząsnął mną, a ja wreszcie otworzyłam oczy i przeklinałam w duchu tego, kto przerwał mi taki piękny sen. Moje zdziwienie osiągnęło poziom krytyczny i po prostu mnie zatkało. Przede mną stał Niall i przypatrywał mi się z ogromną troską wymalowaną na twarzy.
- [T.I.], czemu chciałaś się zabić? - wykrzyczał, a z jego oczu popłynęły łzy.
Zaczął mamrotać coś do siebie, ale po chwili się ogarnął i z powrotem spojrzał mi w oczy. Chwycił moją twarz w obie dłonie.
- Czemu?! - zapytał drżącym głosem.
- Bo na ciebie nie zasługuję - odpowiedziałam i skrzywiłam się słysząc siebie pierwszy raz od dłuższego czasu.
- Co ty wygadujesz?! To ja nie zasługuję na ciebie! - wyrzucił. - Nie powiedziałem ci, że wyjeżdżam, a powinienem. W czasie mojej nieobecności mój brat narobił mi problemów i prawie cię zabił!
Patrzyłam na niego zastanawiając się nad jego słowami.
- Ty masz brata? - to pytanie samo wyleciało z moich ust.
- Mam. Bliźniaka - prychnął z pogardą. - Który nie potrafi przeżyć dnia bez alkoholu i który nagadał ci jakichś głupot, a ja nawet nie wiem jakich.
Przyswajałam wszystkie informacje z lekkim opóźnieniem i powoli zaczynałam rozumieć.
- Podał się za ciebie i powiedział, że cię zdradzam - wydusiłam i osunęłam się na ziemię.
Horan złapał mnie w ostatniej chwili. Zatopiłam się w jego niebieskich jak ocean tęczówkach. Cicho westchnął i pogłaskał mnie po policzku.
- Przecież wiesz, że to nieprawda... - powiedział delikatnie, żeby tylko mnie nie przestraszyć.
- Ale czemu on to zrobił?
- Bo był pijany - uśmiechnął się delikatnie.
Zastanowiłam się chwilę.
- Nie pij nigdy, dobrze? - powiedziałam po chwili.
- Dobrze, kochanie - odpowiedział, a ja nie chcąc tracić więcej czasu wpiłam się w jego usta.
Oderwał się ode mnie po dłuższej chwili, która dla mnie wydawała się bardzo krótka.
- Nie wierz we wszystko co mówią ludzie, dobrze? - spytał i uśmiechnął się tylko jak to on potrafi.
- Dobrze.
- A teraz poczekaj. Mój wyjazd nie może pójść na marne - powiedział i zaczął grzebać w tylnej kieszeni spodni.
Wyciągnął z niej małe czerwone pudełeczko, a mi od razu zaszkliły się oczy. Otworzył je i zapytał.
- Zostaniesz moją żoną?
Przytuliłam się do niego.
- Oczywiście, że tak.
Zaśmiał się.
- Ale następnym razem powiem ci, że wyjeżdżam... - powiedział. - Albo wezmę cię ze sobą.

Don't believe everything what people say, ok?
______________________________________________________________________

Oto ta druga część Nialla, o którą prosiliście ♥
Mam nadzieję, że się podoba :)
Proszę was o opinie na jej temat (zwłaszcza od tych, którzy chcieli zobaczyć następną część) :D
Kocham i pozdrawiam.
                                                                                                                                       ~A
PS Moje imaginy od teraz będą się pojawiały już regularnie.

1 komentarz:

  1. Awwww....
    Boski nie spodziewałam się, że tak może się to wszystko potoczyć i że on się jej oświadczył awww..
    Kocham i czekam na kolejny imagin
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń