j

j

poniedziałek, 1 lipca 2013

#42 Niall


Pisane przy:


Zatańczyłam swoją solówkę najlepiej jak potrafiłam. Nie pomyliłam się ani razu, uśmiech nie schodził mi z twarzy, dostałam gorące brawa i nie potknęłam się schodząc ze sceny - pełen sukces. Jak na profesjonalistkę wpadłam bardzo dobrze. Pobiegłam do garderoby i opadłam na wygodny fotel.
Tańczę od dziecka. To moje hobby i życiowa pasja. Gdyby moja mama nie zapisała mnie na moje pierwsze zajęcia zapewne nie zrobiłabym takiej kariery, nie występowałabym na najważniejszych konkursach i imprezach na świecie, no i nie byłoby mnie tutaj. Ten konkurs jest moją szansą na jeszcze lepsze życie niż mam dotychczas.
A tak a propos mojego "dobrego" życia. Mój dom można porównywać do jakichś wyśnionych willi. W moim garażu stoją trzy samochody, każdy inny. Jeśli na rynek wejdzie jakiś nowy "świetny" telefon, od razu jest w moim posiadaniu. Tak samo u moich rodziców. Wracając do mojego domu. Z daleka od dużego miasta. Wystrój jest marzeniem chyba każdego człowieka.
Chodzę do zwykłej szkoły, a popołudniami do szkoły tanecznej. Mam strasznie napięty grafik, więc nie mam czasu na chociażby spotkania z przyjaciółmi. Co ja gadam, jakimi przyjaciółmi... Problem jest w tym, że każdy myśli o mnie jak o wielkiej gwiazdce, która uważa, że "jak ma się kasę, ma się wszystko". Nawet przyjaciół. Takim właśnie sposobem nie mam przyjaciół, ani przynajmniej koleżanek czy kolegów. Chodzenie do normalnej szkoły wykańcza mnie psychicznie. Dobrze, że ludzie tacy jak ja mnie rozumieją. Mają tak samo i chcą się z tego wyrwać. No bo ile można?
Podniosłam się z siedzenia i podeszłam do ogromnego lustra wiszącego na jednej ze ścian mojej tymczasowej garderoby. Przyklejona taśmą wisiała na nim kartka z kolejnością występów. Przeszukałam palcem po nazwiskach i nazwach układów. Spojrzałam przy okazji na zegarek. Następny mam za siedemnaście minut. Złapałam pokrowiec ze strojem i odsunęłam czarny zamek błyskawiczny. Wyjęłam zwiewną jasnoniebieską sukienkę i baletki w tym samym kolorze. Szybko zrzuciłam dotychczasowe ubranie i włożyłam na siebie przygotowany strój. Przyjrzałam się odbiciu w lustrze, które mówiło "Oto nowa mistrzyni świata w konkurencji średniej!". Zaśmiałam się pod nosem sięgając po puder i poprawiając swój makijaż przed decydującym wyjściem.

*Niall*

Zapukałem do kolejnych drzwi i nacisnąłem na klamkę. Zamknięte.
Błądziłem po korytarzach już od kilku minut i nadal nie znalazłem tej dziewczyny. Kierownik zlecił mi znalezienie jej i poinformowanie o usunięciu jej ostatniego występu z listy. Nie rozumiałem dlaczego. Z tego co wiedziałem wcześniej, była bardzo utalentowana i znana na całym świecie. Chciałem zobaczyć jak tańczy. A może nawet ją poznać?
Szedłem wąskim korytarzem szurając co jakiś czas butami o ciemną wykładzinę. Nagle drzwi jednego z pomieszczeń się otworzyły i wyszła z niego wysoka brunetka. Przekręciła kluczyk w zamku i mogłem ujrzeć jej długie do pasa włosy. Zatrzymałem się kilka metrów od niej i przekrzywiłem delikatnie głowę. Była mniej więcej w moim wieku. Odwróciła się w moją stronę i już chciała zacząć iść, ale napotkała na mnie. Lekko zaskoczona patrzyła na mnie pytającym wzrokiem, co chwila na moment go odwracając. Chyba zawstydziłem ją tym moim natarczywym spojrzeniem. Ocknąłem się.
- Ty jesteś [T.I.] [T.N.] ? - spytałem.
- Tak – powiedziała trochę niepewnie. - A o co chodzi... - spojrzała na plakietkę wiszącą na mojej szyi. - Niall ?
Uśmiechnąłem się, ale po chwili przypomniałem sobie po co tu jestem.
- Kierownik kazał wykreślić twój występ – powiedziałem i wpatrywałem się w jej błękitne tęczówki.
Otworzyła ze zdziwienia usta.
- Ale jak to?! - wykrzyczała. - Dlaczego?
- Tego mi nie powiedział.
Zaczęła chodzić w kółko najwidoczniej zastanawiając się co zrobić. Wyglądała przezabawnie i strasznie słodko. Zatrzymała się w pół kroku i spojrzała na mnie. Podeszła do bliżej i złapała mnie obiema rękami za ramiona.
- Pójdę do niego – powiedziała patrząc mi w oczy.
Była zdecydowanie za blisko. O tak, zbyt blisko.
- A ty pójdziesz ze mną – oznajmiła odsuwając się ode mnie ze wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.
- Jak sobie życzysz.
Przygryzła wargę, aby ukryć uśmiech wkradający się na jej usta. Spuściła głowę powodując, że jej twarz zakryły te śliczne włosy. Wyminęła mnie i zbiegła ze schodów znajdujących się naprzeciwko sąsiedniego pokoju. Popędziłem za nią, aby po chwili znaleźć się obok niej. Po drodze zerknęła na mnie kilka razy uśmiechając się przy tym jednym z najpiękniejszych uśmiechów jakie widziałem. Stanęła przed drzwiami gabinetu i wzięła kilka głębokich oddechów. Zapukała i weszła cicho do pomieszczenia, a ja za nią.

*[T.I.]*

Gruby facet z brodą odwrócił się na swoim obrotowym krześle i spojrzał na nas.
- Dlaczego nie ma mnie już na liście? - zapytałam, a tamten człowiek zaśmiał się niskim głosem i powoli wstał podchodząc do mnie.
- Nie ma pani, bo zwycięzca został już wybrany – oświadczył mężczyzna spokojnie. - Proszę udać się za kulisy i wyjść na scenę, gdy panią wywołają.
Przyswajałam do siebie te informacje. Teraz czeka mnie rytuał, gdy wszyscy uczestnicy spotykają się razem na scenie, a jury ogłasza osobę lub zespół, który otrzymał największą ilość punktów i tym samym wygrał. Pokiwałam głową i wyszłam na korytarz. Niall zamknął za sobą drzwi i podszedł do mnie wesoły.
- Na pewno wygrasz – powiedział i położył dłoń na moim policzku.
Wygrany musi zatańczyć jeszcze raz swój zwycięski taniec. Lubiłam ten moment najbardziej.
- A później pokażesz mi swój talent – dodał i uśmiechając się delikatnie zaczął zmniejszać dystans między nami.
- Zrobię to dla ciebie – powiedziałam i złączyłam nasze usta.
Nigdy nie sądziłam, że dopiero co poznana osoba może tak namieszać w mojej głowie.

~*~

- [T.I.] [T.N.] !!
Delikatnie stawiając każdy krok weszłam na scenę i ustawiłam się obok innych, dołączając do równego rzędu. Wyczytano jeszcze kilka nazwisk i rozpoczęło się to znane napięcie. Kto wygra... Kto jest najlepszy... Kto zasłużył sobie na sławę i chwałę...
- Zwycięzcą Międzynarodowego Konkursu Młodych Tancerzy w kategorii średniej zostaje... - głos prowadzącego rozbrzmiał po całym amfiteatrze.
Rozejrzałam się po widowni. Zobaczyłam Nialla stojącego w pierwszych rzędach. Patrzył na mnie trzymając kciuki.
- Zwycięzcą zostaje... - prowadzący zaśmiał się krótko i popatrzył po artystach. - Widzę, że jesteście bardzo zdenerwowani. Ale to jest normalne. W końcu zaraz jeden z was zostanie mistrzem świata.
Jakby nie mógł od razu przejść do sedna...
- No dobrze – powiedział wreszcie. - Nie będę was dłużej trzymał w niepewności... Zwycięzcą jest...
Proszę, proszę, proszę...
- Jest … - znów na chwilę przerwał.
Jeszcze raz i ktoś oberwie.
- Jest [T.I.] [T.N.] !! - wykrzyczał.
Wszyscy zaczęli głośno klaskać, krzyczeć i skakać ze szczęścia. Byłam tak zdezorientowana, że prawie zemdlałam. Ludzie poderwali mnie z parkietu i na rękach trzymali wysoko w górze. Łzy zaczęły napływać do moich oczu, a dłonie trzęsły się niemiłosiernie. Zaraz odstawili mnie z powrotem na ziemię, a ja usiadłam i ukryłam twarz w dłoniach. Nagle poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce, ale była to jedna osoba. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Horana uśmiechającego się do mnie. Postawił mnie na nogi i przytulił.
- Mówiłem, że wygrasz! - cieszył się kołysząc mną lekko.
- Dziękuję, że we mnie wierzyłeś – powiedziałam, a on pocałował mnie delikatnie.
- A teraz idź tam i pokaż na co cię stać.
Wszyscy zeszli ze sceny. Zostałam tylko ja. Muzyka została włączona. Poleciały pierwsze takty tej piosenki, którą tak dobrze znałam. Pokażę wam na co mnie stać.

Znów otrzymałam ogromne brawa. Pomachałam publiczności ostatni raz i zeszłam za kulisy. Pobiegłam do swojej garderoby jeszcze nie do końca wiedząc co się stało i usiadłam naprzeciwko wielkiego lustra uśmiechając się do swojego odbicia.
- Miałaś rację... - powiedziałam.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wbiegł zdyszany Niall. Podbiegł do mnie i przytulił mnie mocno.
- To było świetne! - powiedział odgarniając zbłąkane kosmyki moich włosów. - Już wiem dlaczego jesteś najlepsza.
Zarumieniłam się słysząc jego komplement.
- Wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? - spytałam, nie pozwalając mi się odezwać. - To, że zyskałam przyjaciela. Jedynego przyjaciela.
Patrzył na mnie zdziwiony.
- Jak to „jedynego” ?
Zamiast odpowiedzieć wpiłam się w jego usta.
- To długa historia... - powiedziałam po kilku chwilach. - Ale gdyby nie to, że nie miałam przyjaciół przez długi czas, nie spotkałabym ciebie.
- Można powiedzieć, że oddałaś wiele osób za tą jedyną...
- Można i tak.
Ponownie zatopił się w moim włosach starając się zamaskować... łzy?
- Czemu płaczesz? - zapytałam i przyjrzałam mu się.
- Nie powinno cię to spotkać.
- Czasem trzeba poczekać na nagrodę od losu – powiedziałam i otarłam pojedynczą kropelkę spływającą po jego twarzy.
Uśmiechnął się lekko. Nie chciałam oglądać go smutnego.
- Jak to dobrze, że tu jesteś – powiedział i już wiedziałam, że nie będzie więcej smutny.

Sometimes you have to give a lot of friends for this one.

You have to wait for the prize from fate.
______________________________________________________________________

Taaaaak ...
Miałam pisać Zayna, ale jak już wiecie, Natalia mnie wyprzedziła i byłam zmuszona napisać coś innego :D
Więc oddaję wam Nialla pisanego wczoraj w nocy i dziś :3
Obiecuję, że następny będzie Zayn ♥
Kocham i pozdrawiam.
                                                                                                                                               ~A
PS Po prawej stronie na górze znajduje się ankieta :3 Jeśli czytacie tego bloga, prosimy was o uświadomienie nas w tym :D

2 komentarze: