Pisane przy:
Zatańczyłam
swoją solówkę najlepiej jak potrafiłam. Nie pomyliłam się ani
razu, uśmiech nie schodził mi z twarzy, dostałam gorące brawa i
nie potknęłam się schodząc ze sceny - pełen sukces. Jak na
profesjonalistkę wpadłam bardzo dobrze. Pobiegłam do garderoby i
opadłam na wygodny fotel.
Tańczę od dziecka. To moje hobby i życiowa pasja. Gdyby moja mama nie zapisała mnie na moje pierwsze zajęcia zapewne nie zrobiłabym takiej kariery, nie występowałabym na najważniejszych konkursach i imprezach na świecie, no i nie byłoby mnie tutaj. Ten konkurs jest moją szansą na jeszcze lepsze życie niż mam dotychczas.
A tak a propos mojego "dobrego" życia. Mój dom można porównywać do jakichś wyśnionych willi. W moim garażu stoją trzy samochody, każdy inny. Jeśli na rynek wejdzie jakiś nowy "świetny" telefon, od razu jest w moim posiadaniu. Tak samo u moich rodziców. Wracając do mojego domu. Z daleka od dużego miasta. Wystrój jest marzeniem chyba każdego człowieka.
Chodzę do zwykłej szkoły, a popołudniami do szkoły tanecznej. Mam strasznie napięty grafik, więc nie mam czasu na chociażby spotkania z przyjaciółmi. Co ja gadam, jakimi przyjaciółmi... Problem jest w tym, że każdy myśli o mnie jak o wielkiej gwiazdce, która uważa, że "jak ma się kasę, ma się wszystko". Nawet przyjaciół. Takim właśnie sposobem nie mam przyjaciół, ani przynajmniej koleżanek czy kolegów. Chodzenie do normalnej szkoły wykańcza mnie psychicznie. Dobrze, że ludzie tacy jak ja mnie rozumieją. Mają tak samo i chcą się z tego wyrwać. No bo ile można?
Podniosłam się z siedzenia i podeszłam do ogromnego lustra wiszącego na jednej ze ścian mojej tymczasowej garderoby. Przyklejona taśmą wisiała na nim kartka z kolejnością występów. Przeszukałam palcem po nazwiskach i nazwach układów. Spojrzałam przy okazji na zegarek. Następny mam za siedemnaście minut. Złapałam pokrowiec ze strojem i odsunęłam czarny zamek błyskawiczny. Wyjęłam zwiewną jasnoniebieską sukienkę i baletki w tym samym kolorze. Szybko zrzuciłam dotychczasowe ubranie i włożyłam na siebie przygotowany strój. Przyjrzałam się odbiciu w lustrze, które mówiło "Oto nowa mistrzyni świata w konkurencji średniej!". Zaśmiałam się pod nosem sięgając po puder i poprawiając swój makijaż przed decydującym wyjściem.
Tańczę od dziecka. To moje hobby i życiowa pasja. Gdyby moja mama nie zapisała mnie na moje pierwsze zajęcia zapewne nie zrobiłabym takiej kariery, nie występowałabym na najważniejszych konkursach i imprezach na świecie, no i nie byłoby mnie tutaj. Ten konkurs jest moją szansą na jeszcze lepsze życie niż mam dotychczas.
A tak a propos mojego "dobrego" życia. Mój dom można porównywać do jakichś wyśnionych willi. W moim garażu stoją trzy samochody, każdy inny. Jeśli na rynek wejdzie jakiś nowy "świetny" telefon, od razu jest w moim posiadaniu. Tak samo u moich rodziców. Wracając do mojego domu. Z daleka od dużego miasta. Wystrój jest marzeniem chyba każdego człowieka.
Chodzę do zwykłej szkoły, a popołudniami do szkoły tanecznej. Mam strasznie napięty grafik, więc nie mam czasu na chociażby spotkania z przyjaciółmi. Co ja gadam, jakimi przyjaciółmi... Problem jest w tym, że każdy myśli o mnie jak o wielkiej gwiazdce, która uważa, że "jak ma się kasę, ma się wszystko". Nawet przyjaciół. Takim właśnie sposobem nie mam przyjaciół, ani przynajmniej koleżanek czy kolegów. Chodzenie do normalnej szkoły wykańcza mnie psychicznie. Dobrze, że ludzie tacy jak ja mnie rozumieją. Mają tak samo i chcą się z tego wyrwać. No bo ile można?
Podniosłam się z siedzenia i podeszłam do ogromnego lustra wiszącego na jednej ze ścian mojej tymczasowej garderoby. Przyklejona taśmą wisiała na nim kartka z kolejnością występów. Przeszukałam palcem po nazwiskach i nazwach układów. Spojrzałam przy okazji na zegarek. Następny mam za siedemnaście minut. Złapałam pokrowiec ze strojem i odsunęłam czarny zamek błyskawiczny. Wyjęłam zwiewną jasnoniebieską sukienkę i baletki w tym samym kolorze. Szybko zrzuciłam dotychczasowe ubranie i włożyłam na siebie przygotowany strój. Przyjrzałam się odbiciu w lustrze, które mówiło "Oto nowa mistrzyni świata w konkurencji średniej!". Zaśmiałam się pod nosem sięgając po puder i poprawiając swój makijaż przed decydującym wyjściem.
*Niall*
Zapukałem
do kolejnych drzwi i nacisnąłem na klamkę. Zamknięte.
Błądziłem
po korytarzach już od kilku minut i nadal nie znalazłem tej
dziewczyny. Kierownik zlecił mi znalezienie jej i poinformowanie o
usunięciu jej ostatniego występu z listy. Nie rozumiałem dlaczego.
Z tego co wiedziałem wcześniej, była bardzo utalentowana i znana
na całym świecie. Chciałem zobaczyć jak tańczy. A może nawet ją
poznać?
Szedłem
wąskim korytarzem szurając co jakiś czas butami o ciemną
wykładzinę. Nagle drzwi jednego z pomieszczeń się otworzyły i
wyszła z niego wysoka brunetka. Przekręciła kluczyk w zamku i
mogłem ujrzeć jej długie do pasa włosy. Zatrzymałem się kilka
metrów od niej i przekrzywiłem delikatnie głowę. Była mniej
więcej w moim wieku. Odwróciła się w moją stronę i już chciała
zacząć iść, ale napotkała na mnie. Lekko zaskoczona patrzyła na
mnie pytającym wzrokiem, co chwila na moment go odwracając. Chyba
zawstydziłem ją tym moim natarczywym spojrzeniem. Ocknąłem się.
-
Ty jesteś [T.I.] [T.N.] ? - spytałem.
-
Tak – powiedziała trochę niepewnie. - A o co chodzi... -
spojrzała na plakietkę wiszącą na mojej szyi. - Niall
?
Uśmiechnąłem
się, ale po chwili przypomniałem sobie po co tu jestem.
-
Kierownik kazał wykreślić twój występ – powiedziałem i
wpatrywałem się w jej błękitne tęczówki.
Otworzyła
ze zdziwienia usta.
-
Ale jak to?! - wykrzyczała. - Dlaczego?
-
Tego mi nie powiedział.
Zaczęła
chodzić w kółko najwidoczniej zastanawiając się co zrobić.
Wyglądała przezabawnie i strasznie słodko. Zatrzymała się w pół
kroku i spojrzała na mnie. Podeszła do bliżej i złapała mnie
obiema rękami za ramiona.
-
Pójdę do niego – powiedziała patrząc mi w oczy.
Była
zdecydowanie za blisko. O tak, zbyt blisko.
-
A ty pójdziesz ze mną – oznajmiła odsuwając się ode mnie ze
wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.
-
Jak sobie życzysz.
Przygryzła
wargę, aby ukryć uśmiech wkradający się na jej usta. Spuściła
głowę powodując, że jej twarz zakryły te śliczne włosy.
Wyminęła mnie i zbiegła ze schodów znajdujących się naprzeciwko
sąsiedniego pokoju. Popędziłem za nią, aby po chwili znaleźć
się obok niej. Po drodze zerknęła na mnie kilka razy uśmiechając
się przy tym jednym z najpiękniejszych uśmiechów jakie widziałem.
Stanęła przed drzwiami gabinetu i wzięła kilka głębokich
oddechów. Zapukała i weszła cicho do pomieszczenia, a ja za nią.
*[T.I.]*
Gruby
facet z brodą odwrócił się na swoim obrotowym krześle i spojrzał
na nas.
-
Dlaczego nie ma mnie już na liście? - zapytałam, a tamten człowiek
zaśmiał się niskim głosem i powoli wstał podchodząc do mnie.
-
Nie ma pani, bo zwycięzca został już wybrany – oświadczył
mężczyzna spokojnie. - Proszę udać się za kulisy i wyjść na
scenę, gdy panią wywołają.
Przyswajałam
do siebie te informacje. Teraz czeka mnie rytuał, gdy wszyscy
uczestnicy spotykają się razem na scenie, a jury ogłasza osobę
lub zespół, który otrzymał największą ilość punktów i tym
samym wygrał. Pokiwałam głową i wyszłam na korytarz. Niall
zamknął za sobą drzwi i podszedł do mnie wesoły.
-
Na pewno wygrasz – powiedział i położył dłoń na moim
policzku.
Wygrany
musi zatańczyć jeszcze raz swój zwycięski taniec. Lubiłam ten
moment najbardziej.
-
A później pokażesz mi swój talent – dodał i uśmiechając się
delikatnie zaczął zmniejszać dystans między nami.
-
Zrobię to dla ciebie – powiedziałam i złączyłam nasze usta.
Nigdy
nie sądziłam, że dopiero co poznana osoba może tak namieszać w
mojej głowie.
~*~
-
[T.I.] [T.N.] !!
Delikatnie
stawiając każdy krok weszłam na scenę i ustawiłam się obok
innych, dołączając do równego rzędu. Wyczytano jeszcze kilka
nazwisk i rozpoczęło się to znane napięcie. Kto wygra... Kto jest
najlepszy... Kto zasłużył sobie na sławę i chwałę...
-
Zwycięzcą Międzynarodowego Konkursu Młodych Tancerzy w kategorii
średniej zostaje... - głos prowadzącego rozbrzmiał po całym
amfiteatrze.
Rozejrzałam
się po widowni. Zobaczyłam Nialla stojącego w pierwszych rzędach.
Patrzył na mnie trzymając kciuki.
-
Zwycięzcą zostaje... - prowadzący zaśmiał się krótko i
popatrzył po artystach. - Widzę, że jesteście bardzo
zdenerwowani. Ale to jest normalne. W końcu zaraz jeden z was
zostanie mistrzem świata.
Jakby
nie mógł od razu przejść do sedna...
-
No dobrze – powiedział wreszcie. - Nie będę was dłużej trzymał
w niepewności... Zwycięzcą jest...
Proszę,
proszę, proszę...
-
Jest … - znów na chwilę przerwał.
Jeszcze
raz i ktoś oberwie.
-
Jest [T.I.] [T.N.] !! - wykrzyczał.
Wszyscy
zaczęli głośno klaskać, krzyczeć i skakać ze szczęścia. Byłam
tak zdezorientowana, że prawie zemdlałam. Ludzie poderwali mnie z
parkietu i na rękach trzymali wysoko w górze. Łzy zaczęły
napływać do moich oczu, a dłonie trzęsły się niemiłosiernie.
Zaraz odstawili mnie z powrotem na ziemię, a ja usiadłam i ukryłam
twarz w dłoniach. Nagle poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce,
ale była to jedna osoba. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Horana
uśmiechającego się do mnie. Postawił mnie na nogi i przytulił.
-
Mówiłem, że wygrasz! - cieszył się kołysząc mną lekko.
-
Dziękuję, że we mnie wierzyłeś – powiedziałam, a on pocałował
mnie delikatnie.
-
A teraz idź tam i pokaż na co cię stać.
Wszyscy
zeszli ze sceny. Zostałam tylko ja. Muzyka została włączona.
Poleciały pierwsze takty tej piosenki, którą tak dobrze znałam.
Pokażę wam na co mnie stać.
Znów otrzymałam ogromne brawa.
Pomachałam publiczności ostatni raz i zeszłam za kulisy. Pobiegłam
do swojej garderoby jeszcze nie do końca wiedząc co się stało i
usiadłam naprzeciwko wielkiego lustra uśmiechając się do swojego
odbicia.
- Miałaś rację... - powiedziałam.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem
i do środka wbiegł zdyszany Niall. Podbiegł do mnie i przytulił
mnie mocno.
- To było świetne! - powiedział
odgarniając zbłąkane kosmyki moich włosów. - Już wiem dlaczego
jesteś najlepsza.
Zarumieniłam się słysząc jego
komplement.
- Wiesz co jest w tym wszystkim
najlepsze? - spytałam, nie pozwalając mi się odezwać. - To, że
zyskałam przyjaciela. Jedynego przyjaciela.
Patrzył na mnie zdziwiony.
- Jak to „jedynego” ?
Zamiast odpowiedzieć wpiłam się w
jego usta.
- To długa historia... -
powiedziałam po kilku chwilach. - Ale gdyby nie to, że nie miałam
przyjaciół przez długi czas, nie spotkałabym ciebie.
- Można powiedzieć, że oddałaś
wiele osób za tą jedyną...
- Można i tak.
Ponownie zatopił się w moim włosach
starając się zamaskować... łzy?
- Czemu płaczesz? - zapytałam i
przyjrzałam mu się.
- Nie powinno cię to spotkać.
- Czasem trzeba poczekać na nagrodę
od losu – powiedziałam i otarłam pojedynczą kropelkę spływającą
po jego twarzy.
Uśmiechnął się lekko. Nie
chciałam oglądać go smutnego.
- Jak to dobrze, że tu jesteś –
powiedział i już wiedziałam, że nie będzie więcej smutny.
Sometimes
you have to give a lot of friends for this one.
You
have to wait for the prize from fate.
______________________________________________________________________
Taaaaak ...
Miałam pisać Zayna, ale jak już wiecie, Natalia mnie wyprzedziła i byłam zmuszona napisać coś innego :D
Więc oddaję wam Nialla pisanego wczoraj w nocy i dziś :3
Obiecuję, że następny będzie Zayn ♥
Kocham i pozdrawiam.
~A
PS Po prawej stronie na górze znajduje się ankieta :3 Jeśli czytacie tego bloga, prosimy was o uświadomienie nas w tym :D
Awwww... On jest BOSKI ♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham te imaginy ♡♡♡
Agan :*
♥
OdpowiedzUsuń