Powoli
usiadłam na łóżku przeciągając się długo. Kto wysyła smsy w
środku nocy? Rozejrzałam się po pokoju. Było jednak zaskakująco
jasno. Sięgnęłam po telefon leżący na szafce. Już wiemy, kto
jest taki mądry.
Od:
[I.T.P.]
Wyczołguj
się spod tej kołdry i przychodź szybko do mnie.
Muszę
ci coś powiedzieć.
Zerknęłam
przelotnie na zegarek. Zaraz... co? Przypatrzyłam się uważnie
godzinie wyrytej jak byk czerwonymi śladami na czarnym, gładkim
tle. 9:45.
Spojrzałam
w stronę okna, które było zasłonięte pomarańczową roletą.
Podbiegłam do niego i wpuściłam do swojej sypialni trochę
światła. Od razu inaczej. Postanowiłam, że skoro moja
przyjaciółka ma mi coś tak ważnego do przekazania, że nie mogła
zwyczajnie zadzwonić, powinnam szybko się ogarnąć i ją
odwiedzić.
Wyjęłam
z szafy pierwsze lepsze ciuchy i poszłam do łazienki. Założyłam
szary sweterek i obcisłe jasne dżinsy. Rozczesałam swoje długie
brązowe włosy zostawiając je rozpuszczone. Przerzuciłam je przez
ramię i złapałam za szczoteczkę. Umyłam w pośpiechu zęby i
byłam gotowa. Zbiegłam po schodach, w pośpiechu prawie się na
nich wykładając. Założyłam moje różowe vansy i złapałam
klucze leżące na półce. Wyszłam z domu zamykając za sobą
drzwi.
Droga
do domu [I.T.P.] nie zajęła mi dużo czasu. Zapukałam do
mahoniowych drzwi. Dziewczyna, która mi je otworzyła nie
przypominała osoby, z którą znam się od kołyski. Tamta była
zawsze uśmiechnięta i pełna życia, a obecna tutaj była
przerażona i blada. Wpuściła mnie i nie zwlekając dłużej
zaczęła mówić.
-
[T.I.] proszę cię, musisz mi pomóc. To straszne...
Szybkim
ruchem ściągnęłam buty i udałam się do jej pokoju. Siedziała
przy biurku klikając nerwowo myszką na ekranie komputera.
Rozsiadłam się na łóżku.
-
Co się stało? - zapytałam, a ona spojrzała na mnie smutnym
wzrokiem.
-
Pamiętasz takiego chłopaka, który zawsze nawiedzał mnie w szkole
i poza nią też? - odezwała się, a ja tylko pokiwałam głową. -
On tutaj był.
Nie
wiedziałam, jak zareagować. Ten idiota, który łaził za nami po
całym terenie szkoły był nie do zniesienia. Nikt za nim nie
przepadał, a już zwłaszcza moja roztrzęsiona przyjaciółka. Był
obrzydliwy, gruby i na dodatek chyba się w niej podkochiwał. Chciał
za wszelką cenę się z nią spotkać i jak widać – udało mu
się. Miał szczęście, że wybrał sobie uległą dziewczynę.
-
Po co on tu przyszedł?
-
Wiesz, że jest kiepski z matmy... - powiedziała. - Ja jakoś sobie
radzę i chciał, żebym pomogła mu nauczyć się do kartkówki.
-
Nie mogłaś mu powiedzieć, że.. nie wiem... gdzieś jedziesz? -
wymieniałam. - Albo, że przyjeżdża do ciebie jakaś ciocia czy
ktoś?
-
Ja nie potrafię kłamać. Zauważyłby, że coś jest nie tak.
-
No co ty. Z jego myśleniem to mogłoby być trudne – powiedziałam
na co obie się zaśmiałyśmy. - Skoro już ochłonęłaś...
idziemy gdzieś? - zapytałam. - Nudno tu już.
-
Może pójdziemy na jakieś lody, co ty na to?
-
Ok , nie mam nic do stracenia.
~*~
Udałyśmy
się w stronę najbliższej lodziarni. Wakacje dopiero się zaczęły,
a my jeszcze nie zaczęłyśmy naszych codziennych wypadów na
miasto, chodzenia po sklepach i ogólnych wygłupach jakie miały
miejsce poprzedniego roku.
Dotarłyśmy
do małego lokalu. Popchnęłam delikatnie szklane drzwi, które
łatwo mi ustąpiły. Moje ciało owiał przyjemny chłód
klimatyzowanego pomieszczenia, co było miłą różnicą z upałem
szalejącym na dworze. Przy stolikach nikogo nie było. To zapewne
wina temperatury – nikomu nie chce wychodzić się na zewnątrz.
Podeszłam do lady i zadzwoniłam dzwonkiem. Za chwilę po drugiej
stronie wysokiego blatu pojawił się chłopak na oko w moim wieku.
Brązowe włosy postawione na żel, piękne błękitne oczy i cudowny
uśmiech. Zamiast odezwać się choćby słowem, dalej utrzymywał ze
mną tylko kontakt wzrokowy. Zatapiałam się w jego tęczówkach.
Byłam zbyt zdezorientowana, żeby go przerwać.
-
W czym mogę służyć? - spytał w końcu, a ja ocknęłam się na
dźwięk jego melodyjnego głosu.
-
Emm .. Poprosimy... - spojrzałam w bok, gdzie powinna stać moja
przyjaciółka, ale... jej nie było.
Gdzie
ona się mogła podziać? Przecież jeszcze przed chwilą stała obok
mnie.
-
Coś się stało? - jego głos znów rozbrzmiał w pustym lokalu.
Nie
do końca pustym. Byliśmy tylko my dwoje.
-
Nieważne – powiedziałam patrząc na niego z powrotem. - Poproszę
jednego loda z maszyny.
Stał
niewzruszony w miejscu i patrzył mi w oczy. Spuściłam wzrok, ale
kątem oka dostrzegłam, że się uśmiecha. Podszedł do maszyny i
zerknął na mnie.
-
Jaki smak?
-
Waniliowy – odparłam i odeszłam szybkim krokiem do stolika.
Usiadłam
na przezroczystym krześle nie chcąc, aby tajemniczy chłopak
zobaczył moje rumieńce. Przyglądałam się swoim paznokciom
pomalowanym na granatowy kolor rozmyślając, gdzie mogła się
podziać [I.T.P.]. Poczułam na sobie czyjeś natarczywe spojrzenie.
Podniosłam głowę i zobaczyłam jak opiera się o ladę
przygryzając wargę. Mój oddech stał się nierównomierny. Wstałam
i wróciłam, żeby zapłacić za swój deser. Zaczęłam grzebać w
portfelu w poszukiwaniu odpowiedniej ilości pieniędzy.
-
To będzie 3.50 – powiedział tuż nad moim uchem przez co moje
ciało przebiegł dreszcz.
Położyłam
należność na blacie i spojrzałam w górę. W miejscu, w którym
stał chłopak, nie było nikogo. Odwróciłam się w prawo i aż
podskoczyłam. Stał przede mną i przekrzywiał głowę. Oblizał
usta i podszedł do mnie bliżej. Dzieliło nas może kilkanaście
centymetrów. Nagle on pokonał i tę odległość składając na
moich ustach przedłużający się pocałunek. Stałam oszołomiona,
nie próbując ruszyć się nawet o krok. On po chwili oderwał się
ode mnie i zaczął zmierzać na zaplecze. Ostatni raz odwrócił się
do mnie i uśmiechnął się.
-
Jestem Louis – powiedział i zniknął za brązową zasłoną.
Moje
serce nadal biło jak oszalałe, a oddech nie miał zamiaru się
unormować. Zabrałam swoje roztapiające się powoli lody i
wybiegłam na prawie pustą ulicę. Przełknęłam gulę, która
uformowała się w moim gardle. Zaczęłam iść chodnikiem wijącym
się wzdłuż drogi. W mojej głowie pojawiały się nieskończone
ilości pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Kim jest Louis? Co
powinnam zrobić? I najważniejsze, gdzie jest [I.T.P.]?
I
have nothing to lose.
______________________________________________________________________
Wyprzedziłam Natalię i dodaję pierwszą część Louisa :3
Komentujcie , jak wam się podoba pomysł na tego imagina i czy mam pisać następną część :)
Znajduję czas na pisanie imaginów i kolejnych rozdziałów TEGO bloga , więc jak narazie jest ok :D
Oczywiście zapraszam was do czytania go i zostawiania swoich opinii, jakie by one nie były ♥
Kocham i pozdrawiam.
~A
Awwww... Jaki Lou jest szybki :P
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnej części :)
Agan :*