j

j

piątek, 9 sierpnia 2013

#52 Louis | cz.2



Poczułam promienie słoneczne prażące w moje plecy. Przetarłam powieki i otworzyłam je. Przekręciłam się na drugi bok i objęłam mocniej poduszkę pod moją głową. I nagle przypomniałam sobie ubiegły dzień. Westchnęłam głęboko i usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi do pokoju. Podniosłam się delikatnie i zobaczyłam stojącego w drzwiach Louisa. Opierał się o framugę i uśmiechał się do mnie szeroko.
- Wstajemy śpiochu – podszedł do okna i odsłonił zasłony
- No już . Wstałam . – mruknęłam rozciągając się i usiadłam na łóżku
- Jak się spało ?
- Dobrze . Masz takie wygodne łóżko.
- Hahah . Cieszę się. – zaśmiał się
- Ej ?
- Mmm ?
- Co to jest ? – spytałam wskazując na kilka dużych reklamówek stojących w rogu pokoju
- Aaaa..właśnie – Louis podszedł do nich i ledwo je wszystkie zabrał, bo było ich tak dużo – Kupiłem ci ciuchy. No wiesz nic ze sobą nie miałaś i mówiłaś, że za nic nie wrócisz do Matta ani rodziców. Więc postanowiłem kupić ci kilka rzeczy .
- Louis ! Zobacz ile tego jest ! Nie musiałeś mi tego kupować . Musiałeś wydać na mnie sporo kasy . – spojrzałam na niego
- Oj tam. Chciałem zrobić ci przyjemność. Dla mnie to drobiazg.
- Ehh… Dziękuję. – wtuliłam się w jego tors – Wynagrodzę ci to i oddam ci tą kasę jeszcze dziś.
- Nie. Absolutnie. Nie chce kasy.
- Ale ty jesteś uparty.
- Nieważne. Chodź idziemy na śniadanie. – pociągnął mnie za nadgarstek schodząc na dół.
Usiedliśmy przy stole naprzeciw siebie. Louis przygotował tosty francuskie. I musiałam przyznać, że wyszły mu naprawdę dobrze.
- Sam je zrobiłeś ? – spytałam, gdy skończyłam jeść oblizując wargi
- Tak . – wyszczerzył się do mnie
- Są świetne . – uśmiechnęłam się
- Dzięki. A tak a propo to wiesz, że masz piękny uśmiech? – powiedział nagle, a na moje policzki wpłynął szkarłatny rumieniec.
- Może . – zaśmiałam się
- No dobrze to skoro już zjadłaś to idź na górę się ubrać . Pojedziemy na zakupy .
- Okej . – odparłam na odchodnym
***
Wyszliśmy z supermarketu trzymając w rękach torby wypchane jedzeniem. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, który wywoływał u mnie Louis. To co robił i to jak to robił było zabawne.
- [T.I.] ?
- Co ?
- Widzisz to ? – wskazał na budkę do robienia sobie zdjęć
- Idziemy.
Zostawiliśmy zakupy obok samochodu i rzuciliśmy się biegiem do budki. Było tam dosyć ciasno. Z początku staliśmy i robiliśmy głupie miny, a potem Lou usiadł na stołku znajdującym się tam i posadził mnie sobie na kolana. Nie zaprotestowałam. Zaraz wyszliśmy z tego ciasnego pomieszczenia i spojrzeliśmy na zdjęcia, które zostały nam zrobione. Bardzo mi się podobały. Na większości mieliśmy głupie miny, ale spośród tych wszystkich wyróżniało się jedno. Siedziałam na kolanach Louisa i patrzyłam na niego z uśmiechem delikatnie przygryzając wargę. On natomiast oblizywał w tym momencie wargi wpatrując się we mnie swoimi pięknymi tęczówkami. Nasze twarze znajdowały się wyjątkowo blisko siebie. Wyglądaliśmy na … na zakochanych. Spojrzałam na Louisa stojącego obok. Wpatrywał się w zdjęcia śmiejąc się cicho. Nie zauważył tego jak się mu przyglądałam. I w tamtym momencie zadałam sobie pytanie czy ja się w nim przypadkiem powoli nie zakochuję ? Był przystojny, miły, uroczy. Wszystko co powinien mieć ideał. Czułam, że zaczynam się w nim zakochiwać. Podobał mi się i to bardzo.
- Co tak patrzysz ? – wyrwał mnie z zamyślenia
- A nic. Podobają mi się te zdjęcia po prostu. – wyjąkałam i schowałam zdjęcie do torebki
- Mi też. Są świetne. Chodź już. Wracamy.
Podeszliśmy do samochodu Louisa i wsiedliśmy do niego. Po jakichś 15 minutach drogi byliśmy przed domem. Szłam przed Louisem i wpatrywałam się w tamto zdjęcie.
- Ej ! A co ty tam masz ? – zauważył Lou
- Nic. – powiedziałam wymijająco i schowałam zdjęcie za siebie
- Nie oszukasz mnie. POKAŻ ! – zaśmiał się i chciał mi to zabrać, ale ja rzuciłam się w ucieczkę.
Wbiegłam do jego mieszkania chcąc się gdzieś schować, ale już na przedpokoju Louis mnie złapał i popchnął do ściany. I wtedy między nami była taka niezręczna atmosfera. Znajdowaliśmy się niebezpiecznie blisko, a nasze oddechy zaczęły się ze sobą mieszać. Tak bardzo chciałam poczuć smak jego ust. Stanęłam na palcach i to zrobiłam. Lekko musnęłam jego usta, a gdy poczułam, że Louis to odwzajemnia skakałam w duchu z radości. I nagle usłyszeliśmy dźwięk dzwonka. Oderwaliśmy się od siebie. Skinęłam głową, żeby chłopak otworzył. Niechętnie odsunął się ode mnie i podszedł do drzwi. Zaczęłam kierować się do salonu, ale głos, który usłyszałam nie pozwolił mi tego zrobić. Matt. Tylko nie on.
- Jest [T.I.] ? – syknął
- A kim jesteś ? – zapytał Lou
- Jestem Matt. Jej narzeczony.
- Chyba chciałeś powiedzieć były narzeczony.
- Nie będziesz mnie pouczał. Gdzie ona jest ? – warknął i chwycił Louisa za kołnierz
- Zostaw ją w spokoju. Ona nie chce się z tobą widzieć.
- Kim ty w ogóle jesteś ?
- Jestem jej przyjacielem.
- Ona jest moja.
- Teraz już nie. Wiesz co ja ją kocham. Nie wiem czy to odwzajemnia, ale nie rozumiem tego jak mogłeś być takim idiotą. Nie zasługujesz na nią.
On mnie kocha. Tylko ta myśl do mnie w tamtej chwili dochodziła. Zobaczyłam jak Matt nie wytrzymuje i przywala Louisowi pięścią w twarz. Louis jednak nie był gorszy, bo oddał mu jego ruch. Za chwilę oboje leżeli na ziemi okładając się pięściami. Podbiegłam do nich i krzyczałam, żeby przestali. Po wielu próbach w końcu udało mi się odciągnąć Louisa. Stanęłam na równych nogach i krzyknęłam Mattowi prosto w twarz :
- Wynoś się stąd ! Nie kocham cię. Wręcz cię nienawidzę ! Psujesz wszystko na czym mi zależy.
Popchnęłam go i wyrzuciłam za drzwi. Usłyszałam jeszcze jak krzyczy, żebym potem nie żałowała. Zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam się po nich. Czułam jak po moich policzkach spływają gorzkie łzy. Zauważyłam stojącego nade mną Louisa. Podał mi dłoń. Złapałam ją, a on pociągnął mnie w górę. Przyjrzałam się uważnie jego twarzy. Nie był bardzo poobijany oprócz tego, że z nosa kapała mu krew.
- Przepraszam. – spuściłam głowę w dół
- Nie przepraszaj. To nie twoja wina. – podniósł mój podbródek w górę
- Moja. Gdyby nie ja Matta by tu nie było.
- Ale ja chcę, żebyś tu była. Kocham cię [T.I.].
- Naprawdę mnie kochasz Lou ? – uśmiechnęłam się z nadzieją
- Tak. Już od pierwszej chwili.
- Bo ja ciebie też Louis.
I stało się. Jego ciepłe wargi ponownie znalazły się na moich. Pozwoliłam sobie delikatnie przygryźć jego wargę w celu pogłębienia pocałunku. Na moich policzkach nadal znajdowały się łzy, ale czułam się niezmiernie szczęśliwa.
- [T.I.] ?
- Tak ?
- Co przede mną chowałaś ?
- Ach.. Zobacz. – podałam mu zdjęcie
- Oprawię sobie to w ramkę. – uśmiechnął się
- Kocham cię.
- Ja też. I nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić już nigdy.
Wtuliłam się w niego mocno, a on pocałował moje czoło.
____________________________________________________
Dodaję Louisa, na którego przez długi czas kompletnie nie miałam pomysłu, ale w końcu udało mi się coś wyskrobać. 
Osobiście średnio mi się podoba, ale mam nadzieję, że wam chociaż odrobinę przypadnie do gustu.
Przez jakiś czas nie miałam dostępu do internetu, ale już jest wszystko okej, także postaram się zrekompensować i dodać jak najszybciej kolejny. Kogo teraz chcecie ? 
~N

3 komentarze:

  1. Awww jaki słodkii *.* Ciekawa jestem skąd Matt wiedział, gdzie ona jest... Ale nie ważne. Ważne, że wszystko dobrze się skończyło i że są razem :D
    Może następny Harry?
    just-you-and-one-direction.blogspot.com
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny. i taki Awww.
    Następny może Zayn? Zrobisz jak będziesz chciała, <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Supcio imagin, na początku myślałam, że pocałują się podczas tych zdjęć :* proponuje Nialla :D/N

    OdpowiedzUsuń