Dla osoby, która właśnie to czyta . ♥
- W piątek domówka u mnie, pamiętasz ? – zapytał w którymś
momencie Greg
- Taaa… - przytaknąłem kreśląc długopisem niewyraźne
szlaczki układające się w coś na przykład nieudanego domku
- Stary, co z tobą ? To będzie najlepsza impreza jak dotąd !
– powiedział entuzjastycznie starając się nie zwracać uwagi Wiedźmy – naszej
matematyczki. WIEDŹMA. Tak właśnie ją nazywaliśmy. Czemu ? Sam nie wiem ..
Pewnie dlatego, że jej nos jest dziwnie zniekształcony, nosi staromodne
sukienki za kolana, ma lekko poczochrane brązowe włosy do ramion i odznacza się
swoimi jakże nie pasującymi do reszty żółtymi skarpetkami, które są nieodłączną
częścią jej garderoby. Tak właśnie wygląda. Jest dziwna i nietypowa, ale ją
lubimy. Jest bardzo wyrozumiała i dobra w tym co robi. Nie lubię matmy i jej
nie rozumiem, ale słuchając jej wykładów często potrafię pojąć kilka rzeczy.
- To nasza szósta lekcja i jestem serio mega zmęczony. Daj
mi odsapnąć. A co do imprezy to zobaczymy czy będzie najlepsza. – zaśmiałem się
cicho, ale chyba nie tak cicho jak miałem zamiar, bo matematyczka przeniosła na
mnie swój wzrok i przerwała swój wykład
- Pan Horan. Niall Horan. Twoje zaangażowanie na lekcji jest
nieprawdopodobne. Może podasz nam rozwiązanie, które już dawno powinieneś mieć
w zeszycie ? – zapytała poirytowana
- Myślę, że pani zrobi to tysiąc razy lepiej. – przygryzłem
dolną wargę uśmiechając się słodko.
Zawsze to robiłem, kiedy podpadłem jakiejś nauczycielce. I
zawsze działało. Potrafiłem owinąć sobie każdą wokół palca. Bawiło mnie to. W końcu usłyszałem westchnięcie. Czyli po raz kolejny się udało.
- Oh, Niall nie wiem jak ty to robisz, ale to działa. Tym
razem ci odpuszczę, ale uważaj. Ostrzegam cię jasne ?
- Oczywiście pani Carter . – opowiedziałem zawadiacko i
usłyszałem dźwięk dzwonka.
Wstałem z miejsca pakując swoje rzeczy do plecaka zarzucając
go na plecy, po czym zaczekałem na Grega. Wyszliśmy z klasy idąc przed siebie
mijając innych uczniów. Niektórzy stali pod ścianą z głową w książce, inni
siedzieli na podłodze łapczywie wpychając do buzi kanapki, batony i tego typu
rzeczy, wiele dziewczyn dało zauważyć się w łazience stojących przed
lustrem i poprawiających swój makijaż, a
jeszcze inni po prostu stali w swojej grupie znajomych rozmawiając o wielu
rzeczach. Można powiedzieć, że ja należałem właśnie do tego typu. Znajdowałem
się w ELICIE szkoły. Sam się dziwiłem jak to zrobiłem i czemu akurat ja. Ale
tak właśnie było. W końcu dotarliśmy z Gregiem do naszej grupy i przywitaliśmy
się z nimi. Derek, Mike, Beth, Judy, Bill, Olivia, ja i Greg. To był właśnie
mniej więcej nasz skład. Zaczęliśmy gadać o imprezie Grega omawiając każdy jej
szczegół. Niezbyt się w nią zaangażowałem, bo po kilku minutach byłem wyraźnie
znudzony. Rozejrzałem się i przyłapałem [T.I.] lustrującą mnie od dołu do góry.
Zaśmiałem się cicho, a ona chyba zorientowała się, że ja to zauważyłem.
Widziałem jak na jej policzkach pojawiają się szkarłatne rumieńce dodające jej
niesamowitego uroku. Chyba miała zamiar udawać, że nic się nie stało, bo zaraz
odwróciła wzrok i wdała się w rozmowę z przyjaciółką. Nie wiem czemu, ale ta
dziewczyna od kilku dni zadręcza moje myśli. Teraz to ja zlustrowałem ją. Miała
na sobie białe conversy, szare rurki doskonale podkreślające jej długie,
szczupłe nogi i jasny sweterek. Poprawiła swoje długie blond włosy zaczesując
je do tyłu. Widziałem tylko jej profil, ale mogłem zauważyć jej piękne brązowe
wiecznie roześmiane oczy wpatrujące się teraz w jej przyjaciółkę. Na jej twarzy
chyba zawsze gościł uśmiech i to dodawało jej nadzwyczajnego wdzięku, który w
niej kochałem. Nie byłem świadomy tego jaki ta dziewczyna miała na mnie wpływ.
To dziwne. Bo zwykle nie przywiązywałem dużej wagi do dziewczyn. Owszem miałem
ich wiele w swoim życiu, ale traktowałem je … jakby to nazwać niepoważnie ? Tak.
To odpowiednie określenie. Po prostu jak śmieci. A ona była inna. Całkiem inna.
- Niall ? Znowu się jej przyglądasz ? – usłyszałem głos
Billa
- Jakoś tak . – próbowałem się jakoś od tego wymigać i nie rozpoczynać
tego tematu
- Nooo… swoją drogą ładna jest. – przyznał Derek
- Ale czemu akurat ona ?
- Nie mam pojęcia. Po prostu się różni od swoich
rówieśniczek. Coraz częściej przykuwa moją uwagę.
- No to zaproś ją na imprezę.
- Nieee… To zaraz przejdzie. W końcu to tylko laska no nie ?
– zaśmiałem się, ale kłamałem, bo to co powiedziałem nie było prawdą nawet w
najmniejszym ułamku.
Nasze towarzystwo wypełnił głośny śmiech nietrwający długo,
bo niespodziewanie podszedł do nas nasz wuefista i zaczął mówić:
- Greg, Niall, Judy, Beth zgłosiliście się do składu
pływackiego uczestniczącego w większości zawodach. Było tylko 6 miejsc i z
waszej czwórki dostał się tylko Niall. Gratuluję. Zasługujesz na to. A teraz
chodź za mną. Poznasz pozostałych członków grupy. Mówiłem już twojemu
wychowawcy, że spóźnisz się na ostatnią lekcję, więc niczym się nie martw i
chodź za mną.
- Wow . Dziękuję .
Pożegnałem się ze znajomymi i podążyłem za nauczycielem. Po
kilku minutach znaleźliśmy się przed mahoniowymi drzwiami gabinetu, w którym przebywali
zwykle wuefiści. Pan Smith mocno popchnął drzwi przed siebie ukazując wnętrze
pomieszczenia. Zlustrowałem je uważnie i zobaczyłem kilka osób siedzących na
jasnej skórzanej kanapie. Tylko jedna z nich przykuła moją uwagę. [T.I.].
Siedziała na samym brzegu oblizując swoje wargi. A kiedy zauważyła, że wszedłem
do środka speszyła się i spuściła głowę w dół bawiąc się nerwowo swoimi smukłymi palcami. Uśmiechnąłem się łobuzersko i
pokręciłem głową z rozbawieniem.
- Więc to jest ten skład pan powiada tak ?
- Dokładnie. Wybrałem
was, bo jak stwierdziłem byliście najlepsi. Mam nadzieję, że się na was nie
zawiodę. Zajęcia są we wtorki i piątki po lekcjach. Wszyscy kończycie o tej
samej porze, więc nie ma żadnego problemu. To są wasze klucze od szafek. Idźcie
się rozejrzeć i zmykajcie już. Do zobaczenia. – powiedział i wręczył nam
klucze.
Pokierowaliśmy się do szafek dla sportowców i zaczęliśmy
rozglądać się w poszukiwaniu swojej. Miałem numerek 24. Znalazłem i zobaczyłem,
że obok stoi [T.I.]. Zobaczyła, że się zbliżam i przygryzła nerwowo dolną wargę
unikając mojego wzroku. Oparłem się o szafkę i zacząłem:
- Słodka jesteś jak tak się denerwujesz .. I to na dodatek
przez moją osobę. – uśmiechnąłem się i zobaczyłem jej zakłopotanie – Tak
ogólnie to nie przedstawiliśmy się sobie oficjalnie. Niall. Niall Horan. –
podałem jej rękę
- Tak, wiem. [T.I.]. – uścisnęła moją rękę i gdy to zrobiła
poczułem dreszcz przechodzący przez moje ciało.
- Więc jesteśmy razem w drużynie. Gratulacje.
- Taaak. Dziękuję i wzajemnie. – mówiła swoim słodkim niepewnym
głosem
- Wyluzuj mała.. Jesteś strasznie spięta. – zachichotałem i
przejechałam kciukiem po jej policzku
- Przepraszam Niall, ale muszę już iść. Do zobaczenia. – poprawiła swoją grzywkę opadającą na jej
czoło uśmiechając się do mnie uroczo, po czym zaczęła kierować się w stronę
wyjścia
- Jeszcze będziesz mojaa… - szepnąłem do siebie, gdy szatnia
opustoszała i pozostałem w niej zupełnie sam.
___________________________________________________________
Wow ! To już 60 imagin . Pamiętam jak dopiero zaczynałyśmy. Czas zleciał nam niezwykle szybko. Dziękujemy, że jesteście z nami i kochamy was . ♥
A oto Nialler, którego dawno nie było.
Właściwie to taka zapowiedź wprowadzająca w rozwój akcji.
Nie wiem ile ten imagin będzie miał części. Zależy to od tego jak dużo pomysłów przyjdzie mi do głowy.
Jak zwykle proszę o komentarze . ;p
~N
Swietny jak zwykle czekam z niecierpliwoscia na nastepny
OdpowiedzUsuńBoski... Już się nie mogę doczekać kolejnej części ^^
OdpowiedzUsuńAgan :*
Świetne! Niech będzie następna część, oki?
OdpowiedzUsuńNialler musi mnie zdobyć :D
Nina xx
believe-in-1d-imaginy.blogspot.com