Sto dwadzieścia dwa, sto dwadzieścia trzy ... - odliczał John, mój trener swoim monotonnym głosem. - Sto dwadzieścia pięć ... Koncetrowałam się na biciu swojego serca, które w tamtym momencie wydawało mi się pęknąć. Sto trzydzieści ... Ściany siłowni wirowały wokół mnie. Sto trzydzieści cztery ... Lina do ćwiczeń wyślizgiwała się z moich wilgotnych dłoni. Sto trzydzieści pięć ... Nie czułam już własnego ciała ... Sto sześćdziesiąt ... NARESZCIE !
- Koniec - krzyknął wreszcie John, kładąc kres mojej udręce.
Ciężko zwaliłam się na materac i zaczęłam leniwie czołgać się w kierunku butelki z wodą. Chciwie pochłaniałam chłodną ciecz rozlużniającą mój organizm, po czym znowu padłam. Odwróciłam głowę w bok i zauważyłam leżącego obok mnie Liama. Wpatrywał się we mnie swoimi brązowymi tęczówkami, a kiedy zobaczył, że również się na niego patrzę uśmiechnął się. Bez chwili wahania odwzajemniłam jego gest. Liam był tylko znajomym z siłowni, podobającym się wielu dziewczynom w tym mnie, ale nigdy nie robiłam sobie żadnej nadziei. Zdarzało się, że czasem zamieniliśmy ze sobą kilka słów i tyle. Nic więcej. Niestety.
- Obserwowałem cię jak ćwiczyłaś. Jesteś coraz lepsza.
- Dzięki. Ty też jesteś świetny.
- Trening mnie odstresowuje. Mogę wyładować na nim wszystkie zbędne emocje. I przez to robię to codziennie.
- To dokładnie jak ja.
- Może wyskoczylibyśmy gdzieś razem ?
- Jasne. Gdzie i kiedy ? - czułam jak promienieję
- Zaraz ?
- Okej.
Liam wstał i pomógł mi się podnieść. Pokierowaliśmy się do szatni i przebraliśmy w czyste ciuchy. Spakowałam wszystkie rzeczy do torby, po czym wyszłam przed budynek, gdzie czekał już na mnie Liam. Uśmiechnęłam się na jego widok i podeszłam bliżej.
- Już jestem.
- Świetnie.
Zaczęliśmy iść przed siebie rozmawiając o wszystkim i o niczym. Czułam jak z sekundy na sekundę robię się coraz bardziej podekscytowana i szczęśliwa. W pewnej chwili zadałam sobie pytanie Czy to randka ? Nie spostrzegłam się i wypowiedziałam je na głos. Przeklęłam się w duchu i usłyszałam Liama:
- Tak . - na jego twarzy pojawił się wtedy jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakie było mi dane zobaczeć. Zarumieniłam się i słyszałam jak moja podświadomość krzyczy: TO RANDKA ! CHICEDJOWD ! TO RANDKA ! Czułam się jak małe dziecko, które dostało lizaka. Kiedy w końcu udało mi się opanować ogarniające mnie emocje weszliśmy do jakiejś kawiarni. Usiedliśmy przy stoliku obok przeszklonej ściany i zamówiliśmy dla siebie kawę. Liam opowiadał mi o swoim trenerze i nagle podeszła do nas para w wieku coś koło 40-stki.
- Liam ? Już jesteśmy. Przepraszamy za spóźnienie. Tata musiał zostać dłużej w pracy. - odezwała się kobieta i wpędziła mnie w głębokie zdezorientowanie
- Eee.. Tak, tak. - jąkał się Liam i niespodziewanie chwycił mnie w talii wstając tym samym z krzesła - Więc to jest właśnie moja dziewczyna, [T.I.]. - powiedział patrząc na mnie znaczącym spojrzeniem i wtedy zaczęłam domyślać co on uknuł
- Dzień dobry. Miło mi państwa poznać. - postanowiłam mu pomóc
- Nam również. Liam nam tyle o tobie opowiadał, ale dosyć długo zwlekał z przedstawieniem nam ciebie.
- Martwiliśmy się, że coś jest nie tak. I zaczęły nam przychodzić do głowy naprawdę dziwne pomysły. - odezwał się ojciec Liama
- A tak właściwie to na jakie studia masz zamiar iść ?
- Myślałam nad architekturą.
- To bardzo dobry wybór. A dlaczego akurat to ?
- Po prostu to lubię i sądzę, że nadaję się do tego.
- To może teraz coś zamówmy i dajcie spokój [T.I.] z tymi pytaniami. - wtrącił się Liam
Zjedliśmy zamówione przez nas dania, ale w trakcie nie obyło się bez pytań skierowanych do mnie przez rodziców chłopaka. Starałam się odpowiadać jak najbardziej naturalnie. I musiałam przyznać wychodziło mi to nieźle.
- Mamo, tato .. - zaczął Liam - [T.I.] i ja musimy już iść. Zobaczymy się potem. Narazie.
- Do widzenia . - krzyknęłam na odchodnym
Kiedy wyszliśmy z restauracji Liam zatrzymaliśmy się przy wyjściu. Liam stał osłupiały i drapał się po karku oblizując językiem dolną wargę. Nie wiedział co powiedzieć i starał się unikać mojego wzroku. Poczułam jak na mojej twarzy pojawia się chytry uśmieszek. Zaśmiałam się i w końcu złapałam z nim kontakt wzrokowy. Liam uśmiechnął się niemrawo, a ja stanęłam lekko na palcach wpijając się w jego usta. Czułam, że był zdezorientowany, ale nie miałam zamiaru przerywać. Ku mojemu zdziwieniu Liam oddał pocałunek i tak samo jak ja zaczął namiętnie napierać na moje wargi. Gdy w końcu zaczęło brakować nam tchu oderwaliśmy się dysząc na siebie wzajemnie.
- Podobało mi się to. - odezwał się Liam
- Serio ?
- Jasne. - uśmięchnął się chytrze
- Noo... wiesz w końcu jestem twoją dziewczyną. Przedstawiłeś mnie swoim rodzicom .. No cóż ..
- Przepraszam, że ci nie powiedziałem, ale musiałem coś wymyślić iii wypadło na ciebie. Nie gniewasz się ?
- Nie . Wręcz przeciwnie.
- Przeciwnie ?
- Tak.
- Czemu ?
- Bo chciałabym być twoją dziewczyną.
- Więc będziesz moją dziewczyną?
- Twoją zawsze !
Oplotłam dłonie wokół szyi Liama i ponownie wpiłam się w jego usta.
- Więc tak właśnie poznałaś tatusia mamo ? - spytała Ronnie
- Właśnie tak. - przytaknęłam
- Czyli nie wiedziałaś, że tatuś ma takie zamiary ?
- Nie wiedziałam.
- A ty tatusiu zrobiłeś to celowo ?
- Eeeee... Owszem. Celowo.
- CO ? - krzyknęłam
- No musiałem jakoś do ciebie się zbliźyć kochanie, więc to wymyśliłem.
- Jesteś idiotą. - zachichotałam i cmoknęłam go przelotnie w usta.
_____________________________________________________________________
I oto pojawia się Liam pisany na szybko.
Przepraszam, że imaginy pojawiają się rzadziej niż wcześniej, ale mamy tak zwany kryzys.
Postaramy się to jak najszybciej zmienić.
Jutro pierwszy dzień w szkole co oznacza, że będziemy musiały znaleźć czas na naukę jak i pisanie imaginów.
Jak zawsze proszę o opinie i pozdrawiam . ♥
~N
Per-fect hahahahaha bardzo mi się podobało ;3
OdpowiedzUsuńBoski :) Czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuń