PROSZĘ PRZECZYTAJCIE KOMENTARZ AUTORKI. TO WAŻNE!
Tutaj Ola. W związku z brakiem pomysłów i weny twórczej Natalii, piszę teraz do Was.
Zakończenie tego imagina napisałyśmy razem. Jest to niecodzienna sytuacja, dlatego teraz szczególnie prosimy Was o opinie etc.
Mam dla Was jeszcze jedną wiadomość, którą ogłoszę Wam przy najbliższej okazji. Chciałabym, abyście nie ignorowali tej prośby i zlitowały się nad tym postem.
*Miałam tu jeszcze coś napisać, ale chyba powiem Wam to następnym razem*
Enjoy *o*
****
Dla Natalii *.*
Szybkim
krokiem weszłam do szatni, po czym rozejrzałam się po
pomieszczeniu szukając Nialla. Nie było go. Odetchnęłam z ulgą,
ale chyba miałam nadzieję, że jednak go spotkam. Podeszłam do
swojej szafki wyjmując z niej kostium kąpielowy i udałam się do
kabiny, w której mogłam się przebrać. Zakręciło mi się w
głowie i zachwiałam się, lecz zdążyłam chwycić się niezdarnie
drzwi. Złapałam się za głowę i wzięłam dwa głębokie oddechy,
po czym potrząsnęłam głową i weszłam do środka. Zrzuciłam z
siebie wszystkie rzeczy i włożyłam strój, po czym szybko wbiegłam
na basen. Nie mogłam pozwolić sobie na zasłabnięcia. Jeśli
powtarzałoby się to często mogliby mnie wykluczyć z drużyny, a
tego bym nie chciała.
Dołączyłam
do pozostałych uczestników naszej grupy i przywitałam się z nimi.
-
O, panna [T.N.] jak zwykle punktualna. Nie przed ani po czasie. –
uśmiechnął się do mnie trener co ja odwzajemniłam tym samym. –
No dobrze Liz, Grace, [T.I.], Josh i Damien są, ale nie ma Nialla …
-
Jestem !! – usłyszeliśmy głos wbiegającego na basen Nialla.
-
Spóźniłeś się – oburzył się trener i skarcił chłopaka
wzrokiem.
-
Przepraszam nooo... - Blondyn zrobił minę słodkiego niewiniątka i
tak jak przypuszczałam – trener mu darował.
-
Nieważne rozgrzejcie się i dobierzcie w pary, bo dzisiaj będziecie
mierzyć sobie czasy.
-
To co [T.I.] ? Rozumiem, że jesteśmy razem, prawda ? - Niall
podszedł do mnie, kładąc dłonie na biodrach. - Bo mi chyba nie
odmówisz ? – uśmiechnął się do mnie łobuzersko.
-
Niech ci będzie – odparłam, nie chcąc się z nim wykłócać.
-
Ładne wdzianko. Mogłoby być trochę bardziej skąpe, ale i tak
wyglądasz w nim …
-
Nie kończ – ostrzegłam go, czerwieniąc się.
-
Dla ciebie, wszystko.
-
Kto pierwszy? - spytałam, zmieniając szybko temat.
-
Panie przodem – odrzekł z tym swoim pewnym siebie uśmieszkiem, a
ja przewróciłam oczami.
-
Dobra, tu masz stoper. Chyba nie muszę ci tłumaczyć jak się nim
obsługiwać no nie? – uniosłam brwi.
-
Poradzę sobie. Gotowa?
-
Tak – pokiwałam znacząco głową, ustawiając się na odpowiednim
do tego miejscu i założyłam okulary, sprawdzając czy aby
dokładnie przylegają.
-
No to start! – krzyknął nagle Niall, a ja wskoczyłam do wody,
choć nie byłam pewna, że wszystko jest dobrze.
Musiałam
pokonać tylko sto metrów. Nie chciałam by coś mnie rozpraszało,
więc skupiłam się na płynięciu przed siebie. Nim się obejrzałam
byłam już na drugim krańcu basenu i odbijałam się od krawędzi.
Sprawnie przepłynęłam prawie całą drugą długość, gdy nagle
straciłam jakby wszystkie siły i przestałam się poruszać.
Zaczęłam panikować i próbowałam cokolwiek zrobić, ale nie
mogłam. Jakby ktoś odebrał mi władzę na własnym ciałem.
Wysilałam się, by wykonać choćby najmniejszy ruch i wydostać się
ponad powierzchnię wody, jednak na próżno. Wypuściłam z płuc
ostatnią resztkę powietrza i nie pozostało mi już nic. Obraz
rozmazywał mi się przed oczami, które dodatkowo pokrywały się
wodą. Obserwowałam niewyraźne bąble wędrujące ku powierzchni,
którym udało się jeszcze uratować. Do mojego umysłu wkroczyła
ciemność. Nieodkryta głębia zawładnęła mną i pochłonęła
całe światło. Nie było już nic. Niech mnie ktoś uratuje...
***
-
[T.I.], otwórz oczy...
Drgnęłam
niespokojnie i ponownie zastygłam w bezruchu. Ten głos był taki
delikatny. Słychać było w nim desperację, ale i również pozory
spokoju. Kto to jest?
-
[T.I.], proszę...
Jest
coraz bliżej, a wciąż jakby za daleko. Niby to nic takiego, a
jednak jego dźwięk wypala dziurę w podświadomości. Ból był nie
do wytrzymania. Chciałam się poruszyć, lecz nie było mi to dane.
Chyba już to kiedyś czułam.
Bardzo
jasne światło pojawiło się przed moimi oczami. Próbowałam to
przerwać przymrużając powieki z całych sił. Wydałam z siebie
niemy krzyk i otworzyłam oczy. Oczekiwałam, że ujrzę czyjeś
twarze nachylające się nade mną, lecz chyba się przeliczyłam.
Zamiast tego wszystkiego widziałam ciemność i w oddali małe
światełko. Czyżby światełko w tunelu?
-
Nie rób mi tego...
Znowu
ten głos. Już zdążyłam o nim zapomnieć, gdy pojawił się
znikąd robiąc jeszcze głębszą dziurę. Jednak już mnie to nie
bolało. Wręcz przeciwnie – było przyjemne. Uśmiechałam się,
choć nie wiedziałam dokładnie dlaczego. Poruszyłam ramionami i
poczułam pod sobą delikatnie drżącą powierzchnię. Skrzywiłam
się i znów chciałam uchylić powieki. Zdawały się być sklejone
ze sobą i mokre pod spodem. Przez to dziwne uczucie miałam ochotę
płakać. Czemu mi się nic nie udaje?
-
Błagam, [T.I.], obudź się...
I
jeszcze ten ktoś. Chciałam dowiedzieć się kim jest i go zobaczyć.
Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że nie chciałam się
budzić. Było mi dobrze, ale wiedziałam, że nie mogłam trwać tak
w nieskończoność. W mojej niewielkiej przestrzeni rozbrzmiał
ogłuszający szum, zmieniający się w pisk. Zaczęłam krzyczeć,
lecz byłam pewna, iż z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk.
Mój oddech przyspieszył, a na twarzy czułam strużki cieczy, jak
sądziłam, potu. Przysięgam, że w tamtej chwili nie chciałam nic
innego niż tylko obudzić się z tego koszmaru.
Próbowałam
rozerwać osłonę zaciskającą się na moim ciele. Zrobiłam małą
dziurkę i rozczepiłam cały materiał. Małe światełko stało się
wielkim światem, przyjmującym powoli neutralne barwy.
***
Niall
***
-
Błagam, [T.I.], obudź się... - wyszeptałem, czując, że łzy
chcą wydostać się i spłynąć w dół mojej twarzy.
Nie
wiem, co mogłoby się stać, gdybym jej nie...
Wszyscy
z innych par już dopłynęli i po hali roznosiły się radosne
krzyki z dobrych wyników partnerów. W jednej chwili zrobiłem się
zły na [T.I.], że będzie ostatnia, a wszyscy będą wyśmiewać
się, że mam taką słabą parę. Tupnąłem z całej siły w płytki
i syknąłem z bólu. Ty głupku, przez to, że ona będzie ostatnia
nie powinieneś być na nią wściekły. Każdy może mieć gorszy
dzień. Jednak dziewczyna nadal się nie wynurzała. Zaczynałem się
niepokoić. Szukałem pod falującą taflą jej sylwetki i
dostrzegłem bardzo blisko mnie ciemniejszy, nieruchomy kształt.
Moje oczy rozszerzyły się do niebotycznych rozmiarów, a oddech
uwiązł mi w gardle. Szybko odrzuciłem stoper na bok, nie dbając o
niego i wskoczyłem do wody. Powoli do góry płynęła [T.I.]. Jakby
zastygła, a jej czekoladowe tęczówki były nieobecne. Chwyciłem
ją za ramię i wyciągnąłem na powierzchnię, nie chcąc tracić
ani sekundy. Z trudem wyciągnąłem ją z wody i położyłem na
podłodze. Próbowałem przywrócić jej funkcje życiowe wykonując
sztuczne oddychanie i uciskając jej klatkę piersiową. Z desperacją
wykonywałem każdy ucisk, błagając Boga, by nic jej się nie
stało. Otoczyło mnie kilka osób z przerażeniem wymalowanym na
twarzy. Gdy zrobiłem tyle ile potrafiłem położyłem ją na swoich
kolanach i dotknąłem dłonią jej policzka. Był zimny, tak jak jej
ramiona. Gładziłem jej skórę kciukiem, wpatrując się w oczy,
aktualnie przykryte powiekami i mokre blond włosy wystające zza
zielonego czepka. Wyglądała tak słabo, jak jeszcze nigdy jej nie
widziałem. Pomyślałem, że może moje nastawianie do dziewczyn
powinno się zmienić. Nie powinienem być tak oschły i samolubny.
Wiedziałem, że jeśli stracę wiarę, z [T.I.] może być naprawdę
źle. Jest takie jedno słowo, które opisywało moje uczucia.
Nadzieja. Może chociaż raz nie powinienem myśleć „Co powiedzą
ludzie?” i nie kierować się rozumem tylko sercem.
-
[T.I.], otwórz oczy – wyszeptałem, bo to podpowiadało mi moje
serce. - [T.I.], proszę nie rób mi tego.
Słyszałem
jak wszyscy krzyczą o pomoc i wołają naszego trenera. Zamieszanie
wokół mnie nie pomagało mi w niczym. Chyba nawet nie zwracałem na
nie uwagi.
-
Karetka już jedzie! - wykrzyczał trener i podbiegł do mnie, po
czym usiadł zaraz obok mnie.
Moje
oczy się zaszkliły, a oddech stał się urywany. Nie mogłem jej
stracić.
-
Błagam, [T.I.], obudź się... - wyszeptałem po raz ostatni, tracąc
wszystkie siły.
[T.I.]
powoli uchylała swoje powieki i zaczęła uporczywie się we mnie
wpatrywać. Jej tęczówki nie były już zamglone. Lśniły
iskierkami lamp na odległym suficie. Rozchyliła usta i wzięła
głęboki oddech. Poczułem dwie słone łzy spływające nierówno
po obu moich policzkach. Blondynka ściągnęła delikatnie brwi i
zaczęła poruszać wargami. Z ich ruchu i nikłego dźwięku można
było wyczytać coś na wzór „Co ty robisz? Czemu płaczesz?”.
-
Cieszę się, że mam ciebie – odparłem cicho, pocierając dłonią
jej policzek.
-
Niall... - wyszeptała i było widać, że sprawia jej to problem.
-
Tak?
Przełknęła
ślinę i uśmiechnęła się nieznacznie.
-
Nie chciałbyś zaprosić mnie na imprezę? - spytała już
wyraźniejszym i silniejszym głosem od poprzedniego, a ja
uśmiechnąłem się.
Tylko
ona potrafi rozmawiać o zabawie w najbardziej nieodpowiednim
momencie.
-
Pewnie, skarbie – odrzekłem z rozbawieniem, przytulając ją do
siebie delikatnie.
-
Bądź ze mną, dobrze? - usłyszałem jej stłumiony, niepewny głos.
- Wiem, że wtedy będę bezpieczna.
Chciałem
znów się rozpłakać, ale nie mogłem. Powinienem być silny i nie
okazywać słabości. Dla niej.
-
Jak sobie życzysz, księżniczko.
~ N&A
O mój Boże! To jest wspaniałe :D Czekam na więcej takich imaginów ^^
OdpowiedzUsuńMatko, ile ja się wyczekałam na tę część! Ale już jest i błagam o następną <3
OdpowiedzUsuńEttie. xx
believe-in-1d-imaginy.blogspot.com
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńczemu takie rzeczy tylko w imaginach...
OdpowiedzUsuń