- Ppprzzepraszam Liam .. – wyjąkałam i pobiegłam przed
siebie
Zbiegłam ze wzgórza, na którym się znajdowaliśmy i
spanikowana zaczęłam biec wzdłuż ulicy. Nie było na niej dużego ruchu.
Przebiegłam na drugą stronę i weszłam do jakiegoś zarośniętego lasu. Szłam
coraz dalej, aż dostrzegłam pieniek drzewa. Usiadłam na nim i skuliłam się. Czułam
jak po moich spływają powoli słone łzy. Byłam na siebie zła. Z różnych powodów.
Jednym z nich było to, że odepchnęłam GO, pomimo że chciałam kontynuować ten
pocałunek, ale bałam się, że to za wcześnie.
*PERSPEKTYWA LIAMA*
Stałem tam zupełnie osłupiały. Po tym jak [T.I.] zwyczajnie
uciekła czułem jak moje serce rozpada się na milion kawałków. Nie czułem do
niej żalu. Czułem żal do siebie. Jak
mogłem to w ogóle zrobić ?! To jasne, że dla niej jest jeszcze za wcześnie. Ale
ja głupi musiałem działać pod wpływem emocji. Zakochałem się w tej dziewczynie
w tak krótkim czasie. Wydaje się niemożliwe, a jednak. To nie było zwykłe
przejściowe zauroczenie. To było coś o wiele więcej. [T.I.] była wyjątkowa. Na
swój sposób. Miała ogromne serce i była w stanie pomóc każdemu, nawet
znienawidzonej przez siebie osobie. Miała dziwne nawyki, co mnie bawiło i
poruszało, ale to było słodkie. Po prostu dla mnie była idealna. Kochałem ją
taką jaką jest. I czułem, że znam ją już wiele lat.
Otrząsnąłem się i postanowiłem pojechać do domu. Wsiadłem do
samochodu i ruszyłem przed siebie. Przez całą drogę martwiłem się co zrobiła i
gdzie teraz jest [T.I.]. Chatka, do której ją zabrałem znajdowała się jakieś
pół godziny od naszego domu. NASZEGO ?
Powiedziałem naszego, pomimo że to był mój dom. Bezustannie rozglądałem się
wokół z nadzieją, że gdzieś z brzegu szosy dostrzegę [T.I.]. Niestety nie było
jej. Kiedy dotarłem do domu wiedziałem, że nie powinniśmy razem dłużej
przebywać i postanowiłem się spakować, aby zabić tym czas. To był mój dom i to
ona powinna się pakować, ale ja doskonale wiedziałem, że nie miałaby, gdzie się
udać, dlatego zdecydowałem się pojechać do kolegi, który niedawno zapraszał
mnie do siebie. Ufałem jej bezgranicznie i nie bałem się zostawić domu pod jej
opieką. Chciałem dać jej czas, aby znalazła sobie jakieś mieszkanie, a gdy już
to zrobi wszystko powróci do normy. Ja o niej zapomnę, a ona o mnie. Będziemy
udawać, że nigdy się nie poznaliśmy. Taki był mój plan. Marny. I byłem prawie,
że pewien, że się nie powiedzie, ale chciałem żyć w tej głupiej podświadomości.
Gdy stawiałem walizki na przedpokoju drzwi frontowe otworzyły się z ogromną
werwą i do domu wparowała [T.I.]. Gdy mnie zobaczyła zwolniła tempo i nawet nie
dała mi wszystkiego wytłumaczyć, bo zaczęła mówić:
- Rozumiem, że to moje walizki… Oczywiście już je zabieram
ii .. – chciała dokończyć, ale przerwałem jej
- Nie. To moje walizki. Wiem, że nie miałabyś gdzie się
udać, więc daj znać, gdy już znajdziesz jakieś mieszkanie. –uśmiechnąłem się
smutno
- Nniiee… Liam nie możesz .. Nie zgadzam się.
- Po prostu tu zostań. Zadzwoń jak już będę mógł wrócić. Do
widzenia [T.I.]. – powiedziałem i wyszedłem z mieszkania ciągnąc za sobą walizki.
*PERSPEKTYWA [T.I.]*
Chciałam go zatrzymać, powiedzieć coś, cokolwiek. Byle żeby
został. Stałam jak wryta beznamiętnie wbijając wzrok w drzwi, w których przed
chwilą zniknął Liam. Miałam nadzieję, że zaraz się otworzą i on wróci. Mocno go
uściskam, przeproszę i wszystko będzie dobrze. Ale to były tylko moje
niedorzeczne urojenia. Mogłam za nim pobiec, ale tego nie zrobiłam. Miałam za
dużo myśli w głowie. Ocknęłam się i weszłam do salonu. Zaczęłam rozglądać się
po nim, przez co wywołałam tym wspomnienia przeżyte tu. Ta biała skórzana
kanapa, którą poplamiłam sokiem porzeczkowym, gdy graliśmy na play stadion. Tak
bardzo cieszyłam się, że wygrałam, że przewróciłam szklankę z sokiem i
poplamiłam tapicerkę. Na szczęście nieznacznie. Obrazki, które przybijaliśmy
razem do ściany. Jeden z nich był nieco przechylony w lewo, bo Liam uznał, że
tak wygląda to lepiej. Zerwana zasłonka. Wczoraj wieczorem zamknęłam Liama na
balkonie, a gdy już go wypuściłam zaczął mnie gonić i niechcący nadepnął na
skrawek zasłony zrywając ją. Na wspomnienie tych chwil na mojej twarzy od razu
pojawił się uśmiech. Postanowiłam wejść na górę. Zaczęłam wspinać się po
krętych schodach, po czym otworzyłam z lekką niepewnością drzwi od sypialni
Liama. Od razu poczułam roznoszącą się po pomieszczeniu woń charakteryzującą
właśnie jego. Spojrzałam na okna i zauważyłam jak zwykle niepodciągnięte rolety.
Zawsze o tym zapominał, a ja każdego ranka musiałam robić to za niego.
Pokręciłam głową i usiadłam na łóżko. Jednak wyczułam coś twardego pod kołdrą.
Wyjęłam ten przedmiot i zobaczyłam, że był to mały w twardej brązowej okładce
dziennik. Popatrzyłam na niego i wahałam się nad otworzeniem go. Wątpliwie
zdecydowałam się go otworzyć. Zaczęłam powoli przewracać kartki. Dziennik zapełniony był mniej więcej do
połowy. Każdy wpis był pisany czarnym piórem, którego w zwyczaju miał używać
Liam. Przetarłam kciukiem jedną z kartek i spowodowałam, że atrament lekko się
rozmazał. W końcu zatrzymałam się. Coś kazało mi przeczytać tą właśnie stronę.
25.08.2013r.
Drogi pamiętniku ..
Jest dwadzieścia jeden
minut po północy, a ja wciąż nie śpię. I chyba nawet znam powód. Otóż to
obiektem moich myśli jest osoba tuż za ścianą. [T.I.]. Piekliśmy dziś razem
ciasto i mieliśmy przy tym niezły ubaw. Kocham spędzać z nią czas. I chyba
powoli do mnie dociera, że zakochałem się w tej dziewczynie. Od początku
wydawała mi się bardzo ciekawą do poznania osobą, ale z dnia na dzień zmieniało
się to w coś głębszego. Każdy jej gest skierowany w moją stronę – uśmiech,
poklepanie po ramieniu, chociażby rozpoczęcie rozmowy – odbierałem z cichym,
wewnętrznym uradowaniem. Zacząłem przyglądać się jej uważniej i dowiedziałem
się o niej kilku może z pozoru nieważnych rzeczy. Np. to że zawsze, gdy na coś
czeka bawi się zapięciem od zegarka. To jest niezmiernie słodkie i przywołuje u
mnie uśmiech jak z resztą sama jej osoba. Często przeczesuje palcami swoje
długie blond włosy, a jej oczy mają cudowny orzechowo – zielony odcień. Każdy
detal jej powierzchności zaczął wydawać mi się perfekcyjny. Nie sądziłem, że w
przeciągu zaledwie niecałego miesiąca uda mi się obdarzyć jedną osobę tak
silnym uczuciem. Niestety w zakochaniu są też te złe strony mocy. Bo to że ja
coś do niej czuję nie znaczy, że ona to odwzajemnia. Dopiero co zerwała z byłym
.. Ma dystans do każdego chłopaka. Zwierzała mi się, że teraz nie ma czasu na żadne
miłości i nie chce się zakochiwać. Bardzo mnie to zabolało, bo wciąż miałem tą
cholerną nadzieję. Nadal ją gdzieś mam, bo w końcu nadzieja umiera ostatnia….
Przeczytałam te słowa i wtedy dopiero zrozumiałam, że nie
mogę pozwolić mu odejść. Poczułam ukłucie w sercu i już dokładnie wiedziałam
czego tak naprawdę potrzebuje. POTRZEBUJE JEGO. Odrzuciłam dziennik na bok i
rzuciłam się biegiem do wyjścia. Wybiegłam z domu i poczułam lejący deszcz.
Nienawidziłam deszczu, ale w tamtym momencie liczył się tylko Liam. Biegłam po
chodniku nie zwracając uwagi na innych ludzi. Krople wody spływały po moim
ciele pozostawiając po sobie uczucie zimna. Ani na chwilę nie zwolniłam tempa.
W końcu dotarłam na dworzec. Zaczęłam rozglądać się we wszystkie strony. Wokół
mnie było mnóstwo ludzi, ale żadnym z nich nie był Liam. Przepychałam się
pomiędzy wszystkimi rozpaczliwie go szukając. Nagle dostrzegłam niebieską
koszulę podobną do tej, którą miał dziś na sobie. To musiał być on. Rzuciłam
się w jego stronę.
- LIIIAAAM ! – krzyknęłam kiedy chciał wsiadać do pociągu
Chłopak odwrócił się i nie myliłam się. To był on.
- NIE MOŻESZ MNIE ZOSTAWIĆ ! KOCHAM CIĘ ! BYŁAM SKOŃCZONĄ
IDIOTKĄ KIEDY CIĘ ODRZUCIŁAM ! PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM I JESZCZE RAZ
PRZEPRASZAM ! PO PROSTU ZOSTAŃ ZE MNĄ ! NIE WYJEŻDŻAJ ! DOPIERO ZDAŁAM SOBIE
SPRAWĘ JAK BARDZO MI NA TOBIE ZALEŻY ! – zaczęłam krzyczeć w pośpiechu
wypowiadając każde słowo – Po prostu cię kocham Liaaam … - ściszyłam głos i
uderzyłam go delikatnie w tors.
Poczułam jak Liam ściera kciukiem łzy spływające po moich
policzkach.
- Ja ciebie też [T.I.]. Cieszę się, że tu przyszłaś. Miałem
tą głęboką nadzieję, że jednak przyjdziesz. Nie masz mnie za co przepraszać to
ja powinienem przeprosić. Zachowałem się jak debil. Przepraszam.
- Czyli między nami już wszystko okeej ? – zapytałam z
nadzieją w głosie
- Taak. Myślę, że tak. – kiwał głową ze swoim nieziemskim
uśmiechem
- Iiii czy to znaczy, że zostajesz ? – zdecydowałam spojrzeć
w jego brązowe tęczówki
- Tak [T.I.]. Zostaję tu z tobą na zawsze i już nigdy cię
nie zostawię. – powiedział i mocno mnie do siebie przytulił
- Obiecujesz ?
- OBIECUJĘ.
Wspięłam się na palcach i dotknęłam niepewnie warg Liama
swoimi. A kiedy odwzajemnił pocałunek uśmiechnęłam się w duchu. Tą cudowną
chwilę przerwał nam dźwięk odjeżdżającego pociągu, przez co zaśmialiśmy się
głośno.
- Chodźmy już do domu. Jesteś cała mokra. – przyznał
lustrując moją postać
- Taak . Chyba masz rację.
_______________________________________________________
Przede wszystkim chciałam przeprosić, że tak długo musieliście czekać. Ale mamy teraz bardzo dużo pracy w szkole itp.
Proszę o komentarze jak zwykle i przepraszam za błędy. Nie sprawdzałam.
~N
Hej hej ;d
OdpowiedzUsuńPewnie mnie nie pamiętacie, bo i długo nie pisałam komentarzy, ale powróciłam i jestem <3
Piękne zakończenie Liama... Popłakałam się, dosłownie!
Piszesz fantastycznie, teraz to już będę wchodziła na tego bloga CODZIENNIE :*
Pozderki C:
Ettie. xx
Boskie :) Już się nie mogę doczekać kolejnego tak świetnego imagina :)
OdpowiedzUsuńjust-you-and-one-direction.blogspot.com
Agan :*
Genialny!!
OdpowiedzUsuńJejku to takie cudowne ;33
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent :)