Oparła się łokciem o parapet,
patrząc za okno, jakby nawet tamtejsze widoki, które znała od
dziecka, były ciekawsze od tego, co mówiła polonistka. Westchnęła
i przeniosła swój wzrok na zegarek wiszący nad tablicą. Zostało
jej więcej niż dwadzieścia minut do upragnionej przerwy. Po
męczącym wuefie była zbyt leniwa, żeby myśleć, a już zwłaszcza
słuchać mądrego i donośnego głosu nauczycielki.
Wróciła do obserwowania
sąsiedniego budynku, przymykając powieki, które dążyły do tego,
aby zamknąć się całkowicie. Ona natomiast nie chciała za wszelką
cenę im na to pozwolić, przez co denerwowała się, gdyż musiała
się nieco wysilić. Za którymś z kolei razem, dała sobie spokój
i po prostu zamknęła oczy, delektując się upragnioną chwilą
odpoczynku.
- [T.I.] ja rozumiem, że to co
mówię może i nie jest zbyt ciekawe, ale chociaż udawaj, że mnie
słuchasz, proszę cię – głos kobiety poderwał ją do pionu,
przez co po klasie rozniósł się cichy chichot. - Chciałabym,
żebyś coś wyniosła z tej lekcji, nawet jeśli jest to bardzo
nudne. Niech myślę, że cię to interesuje.
- Ale ja uważam – wybełkotała
sennym głosem i rozejrzała się po klasie.
Wszyscy patrzyli w jej stronę z
uśmiechami, a dziewczyny z drugiego końca sali śmiały się i
kręciły głowami. Również na jej twarzy zagościł uśmiech.
Spojrzała z powrotem na surową twarz polonistki, licząc na brak
kary.
Do jej uszu dobiegło kilkakrotne
pukanie, po czym drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia weszła
średniego wzrostu blondynka z plakietką zawieszoną na szyi i dużym
notesem w ręku, przypominającym dziennik. Otworzyła go na jakiejś
stronie i odchrząknęła.
- Dziś lekcja szósta z sorką
Lovegood za lekcję siódmą – powiedziała i wszyscy powoli
przyswajali dobre wiadomości. - Przypominamy o wpłacie na ksero
siedmiu złotych do wychowawcy... - kontynuowała, a brunetka
wywróciła oczami. - Aha i... [T.I.] [T.N.] jest proszona na dolną
salę gimnastyczną.
Dziewczyna ożywiła się i
najchętniej wybiegłaby od razu z sali.
- Teraz? - zapytała, modląc się w
duchu, by zostało to potwierdzone.
- Ee... Tak, tak – blondynka
pokiwała głową w jej kierunku i zamknęła dziennik ogłoszeń,
kierując się w stronę wyjścia.
Dziewczyna wstała szybko i spakowała
w pośpiechu swoje książki, po czym przyrzuciła pasek torby przez
ramię i podążyła do drzwi.
- Do widzenia pani – kiwnęła
głową w stronę nauczycielki i najprędzej jak potrafiła opuściła
klasę.
Z uśmiechem na twarzy zbiegła po
schodach i przeszła tunelem na salę gimnastyczną, tak jak mówiła
dziewczyna. Przekroczyła próg i zrzuciła z ramienia torbę,
rzucając ją na podłogę. Po drugiej stronie wielkiego
pomieszczenia stała wysoka, czarnowłosa kobieta z teczką w rękach.
Rozmawiała ze starszym mężczyzną, który był tutaj
konserwatorem. On ustawiał na zwykłej ławce, którą widuje się w
każdej klasie, laptopa i obok niego położył płyty, a na podłodze
znalazły się dwa duże głośniki. Wziął jeden z nich i przeniósł
parę metrów dalej, siłując się nieco.
Wypuścił powietrze z ust i
wybiegł z sali. Nauczycielka, która uczyła ją muzyki we
wcześniejszych klasach, odwróciła się i zauważając brunetkę,
uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w jej kierunku.
- Dzień dobry – powiedziała
dziewczyna z uśmiechem, podchodząc bliżej, a kobieta położyła
dłoń na jej lewym ramieniu. - Ma pani dla mnie jakieś nowe
zadanie? - spytała, mając wielką nadzieję uzyskania dobrej
odpowiedzi.
- Dzień dobry, [T.I.] - powiedziała
radośnie. - Owszem, mam coś specjalnego i myślę, że ty nadasz
się do tego najlepiej – odparła, podając jej żółtą teczkę.
- Oby to nie była jakaś opera, bo
już uprzedzam, że to nie dla mnie – obie się zaśmiały, a
dziewczyna otworzyła teczkę i ujrzała plakat zapowiadający
imprezę.
- Impreza dla klas maturalnych
połączona z koncertem?! - zdziwiła się, jednak wiadomość ta
niezmiernie ją cieszyła. Miała okazję zaprezentować się po
długiej przerwie przed większą ilością ludzi i wrócić do tego,
co tak naprawdę kocha.
- Nawet nie wie pani jak się
cieszę! - oznajmiła radośnie, przytulając kobietę w przypływie
radości. - Dziękuję pani bardzo!
- Nie musisz mi dziękować –
odparła skromnie nauczycielka, kiedy dziewczyna się od niej
oderwała. - Wybrałam najlepsze osoby.
- To znaczy, że będzie ze mną
śpiewał ktoś jeszcze? - spytała zdziwiona, a myślała o
najgorszych i najlepszych scenariuszach.
- Aha, czyli ty jeszcze nic nie
wiesz... - bardziej stwierdziła niż zapytała. - Poprosiłam Carly
i Iggy, żeby wystąpiły z tobą. I nie radzę ci odmawiać, bo
dobrze wiesz, że są równie świetne, co ty.
Zaśmiały się obie, a brunetka
odetchnęła z ulgą, że będzie mogła zaprezentować się ze
swoimi przyjaciółkami, a nie jakąś przypadkową śpiewaczką
operową z za wysoką samooceną.
- Pewnie zastanawiasz się dlaczego
wezwałam cię w środku lekcji, nieprawdaż?
Dziewczyna musiała przyznać
kobiecie rację. Do przekazania takiej informacji wystarczyłaby
przerwa, jednak to wezwanie uratowało ją od uwagi w dzienniku za co
była jej niezmiernie wdzięczna.
Skrzyżowała nogi w kostkach i
ugięła kolana powodując, że jej ciało opadła, a ona siedziała
w tym momencie po turecku na parkiecie ogromnej sali gimnastycznej.
Nauczycielka zrobiła dokładnie to samo, splatając palce rąk i
bawiąc się swoimi kciukami.
- Otóż po pierwsze – pomyślałam,
że przydałaby ci się wolna lekcja, a po drugie – stwierdziłam,
że na pewno się zgodzisz, więc, żeby nie zwlekać, powiedziałabyś
mi jakie utwory chciałabyś zaśpiewać i później odrzuciłybyśmy
ewentualnie te zbędne. - odparła jak gdyby nigdy nic ciemnowłosa
kobieta, a jej twarz się rozświetliła.
- Okej, nie ma sprawy.
Błękitnooka brunetka wystawiła
dłoń ku górze i za chwilę zderzyła się ona z dłonią kobiety
siedzącej przed nią, przez co przybiły sobie tak zwaną piątkę.
***
Opierała się o ścianę,
zacieploną przez jej własne ciało z ciężką torbą przewieszoną
przez ramię. Pasek odciskał się na jej skórze, a miejsce
zaczynało ją boleć. Przycisnęła stopę do swojego oparcia, a
śnieżnobiałe sznurówki zwisały, kołysząc się delikatnie,
przez co uderzały o powierzchnię krwistoczerwonych trampek.
Westchnęła, odwracając głowę w przeciwnym kierunku, a na
korytarzu, jak na złość, nadal panowała niczym niezmącona cisza.
Spuściła wzrok, wpatrując się w czubki swoich nowo zakupionych
butów.
Usłyszała trzask zamykanych drzwi
gdzieś z głębi korytarza, ale była zbyt zajęta gapieniem się w
podłogę, by tam spojrzeć. Poza tym równie dobrze to mogła być
jakaś nauczycielka, albo nawet dyrektorka, która nie pytałaby się
co tutaj robi ta - nie wiadomo z jakich powodów – smutno
wyglądająca dziewczyna, tylko od razu wstawiłaby jej nieobecność
na lekcji i uwagę za włóczenie się po korytarzach szkoły,
zamiast siedzieć grzecznie w ławce i robić notatki. Odgłosy
powolnych kroków stawały się coraz głośniejsze, a w niej rosło
zdziwienie, dlaczego nie słyszy tych charakterystycznych obcasów
tylko zwykłe, ciężkie kroki, stawiane powoli i wydawałoby się,
że z niezwykłą precyzją, jakby ktoś przykładał się, żeby nie
spłoszyć dziewczyny stojącej pod ścianą i nie wzbudzić zbędnych
podejrzeń najmniej potrzebnych, w tym momencie, osób. Ściągnęła
brwi, wywołując znajomą zmarszczkę między nimi, lecz co ją
zaskoczyło – nie zaczęła panikować. Pociągnęła nosem, co nie
było spowodowane płaczem, ani katarem, tylko zniecierpliwieniem.
Odchrząknęła, myśląc, że tym może odstraszy osobę zbliżającą
się do niej, ale tylko pogorszyła sprawę. Kroki stały się
szybsze, a brunetka coraz bardziej przestraszona. Nagle ucichły,
powodując, że brwi dziewczyny ściągnęły się jeszcze mocniej.
Jej oczy szukały punktu zaczepienia, błądząc w niepokoju. Przez
rosnące zniecierpliwienie chciała podnieść wzrok i przyłapać
sprawcę na gorącym uczynku.
Jej prawe ramię zostało
przygwożdżone do ściany przez czyjąś silną rękę. Torba spadła
ze znajomym hukiem na wyłożoną terakotą podłogę. Brunetka
podniosła swoje przepełnione strachem oczy na chłopaka, który
wywołał to całe zamieszanie. Jej wzrok stał się mniej
przytłaczający i delikatny, a w jej oczach zaświeciły małe
iskierki.
Włosy chłopaka postawione były
jak zwykle, a pojedyncze włoski wymykały się spod kontroli i
spadały w zupełnie innych kierunkach. Z jego oczu nie można było
nic odczytać. Były jakby zamglone i tajemnicze. Oddychał ciężko,
a gdy po chwili zorientował się, że patrzy na nią ze zbyt
bliskiej odległości i uniemożliwia jej ruchy, rozluźnił uścisk,
spuścił ramię wzdłuż ciała i wykonał jeden krok w tył.
Uśmiechnęła się niepewnie, nie wiedząc kompletnie o co mogłoby
mu chodzić.
- Powiedziałaś im? - spytał ze
słabo wyczuwalnym gniewem w głosie.
Widać było, że chciał go
zamaskować. Nie chciała ujawniać prawdy, nie wykluczając tego, że
po prostu nie mogła się przełamać i zwyczajnie podejść do
koleżanek i wygłosić im jego mowę prosto w twarz.
- Tak, tak – wyszeptała,
skutecznie ukrywając drżenie głosu.
Pokiwał głową w zrozumieniu i
oparł dłonie na biodrach.
- Dzięki – odparł ze szczerą
wdzięcznością w głosie, a dziewczyna poczuła się głupio. Poprawił swoją koszulę w kratkę i odchrząknął znacząco. - Co
tutaj robisz? Jeszcze jest pięć minut do dzwonka.
- Pani Goldwyn poprosiła mnie o
udział w tej imprezie dla klas maturalnych i układałyśmy program
– słowa wypadły z jej ust z zawrotną prędkością zanim zdążyła
ugryźć się w język. - Emm.. A ty co tu robisz? Nie powinieneś
siedzieć w klasie? - spytała szybko, nie pozwalając mu dojść
do słowa.
- Coś mi to przypomina, wiesz?
Co miała odpowiedzieć? Tak, mi
też, przecież wczoraj gadaliśmy zupełnie tak samo, tylko miejsce
się zmieniło? Bezsens.
Spuściła wzrok i usłyszała ciche
westchnienie.
- No nic, ja już lecę –
powiedział, a ona ponownie na niego spojrzała. Zupełnie nie
chciała, żeby jej wzrok mówił „nie idź, nie, nie, nie!” -
Dobrze, że w ogóle mnie puściła – zaczął oddalać się i
posłał jej coś na wzór smutnego uśmiechu i pomachał, po czym
odwrócił się, lecz o mało co nie przewrócił się.
- Pewnie, nie zatrzymuję –
wyszeptała lekko rozbawiona, ale i zawiedziona.
Drzwi na powrót się zatrzasnęły,
a na korytarzu zapanowała nienaganna cisza.
- Swag...
***
I
lay in bed
Can't seem to leave your side
Your pillow's wet from all these tears I've cried
Can't seem to leave your side
Your pillow's wet from all these tears I've cried
I
won't say goodbye
I tried to smile today
Then I realized it's no point anyway
In this time, I've lost all sense of pride
I've called a thousand times
If I hear your voice I'll be fine
I tried to smile today
Then I realized it's no point anyway
In this time, I've lost all sense of pride
I've called a thousand times
If I hear your voice I'll be fine
Brunetka
zaśpiewała czysto przydzieloną jej część piosenki, zaglądając
tylko raz do kartki z tekstem i oddała pałeczkę Iggy. Uśmiechnęła
się do niej, co przyjaciółka odwzajemniła. Wzięła głęboki
oddech i popatrzyła na przyglądające się im koleżanki. Na
podłodze sali gimnastycznej siedziały cztery dziewczyny i słuchały
ich pierwszej wspólnej próby. Nie powinny się zgadzać na ich
towarzystwo, które mogło je rozpraszać, lecz ze zwykłej
grzeczności nie odmówiły na ich prośby.
Była
tam blondynka ze swoją prościutką grzywką, ściętą tak w ciągu
ostatnich miesięcy. Czarnowłosa dziewczyna siedziała obok niej i
uśmiechała się do śpiewającej Iggy, bujając się do wolnej
muzyki. Następna była szatynka z krótkimi włosami, którą
przeciążał zbyt duży do jej wzrostu plecak. Miała długi
naszyjnik, odznaczający się jasnym, żółtym kolorem i nietypowym
kształtem. Nic nowego – przeleciało przez myśl dziewczyny
z mikrofonem w dłoni, przebiegającej wzrokiem po zgromadzonych.
Ostatnią dziewczyną była szatynka o ciemnych oczach – jej
imienniczka. Patrzyła na nią z zainteresowaniem, a przez szyję
przewieszone miała słuchawki.
Zerknęła
w stronę nauczycielki, która pokiwała głową, więc [T.I.] razem
z Carly wzbogaciły tło przyjaciółce wysokimi tonami i później
wszystkie razem zaczęły refren.
And
I, I can't come alive
I want the room to take me under
'Cause I can't help but wonder
What if I had one more night for goodbye?
If you're not here to turn the lights off I can't sleep
These four walls and me
I want the room to take me under
'Cause I can't help but wonder
What if I had one more night for goodbye?
If you're not here to turn the lights off I can't sleep
These four walls and me
Każda
starała się wyciągać niektóre słowa, by urozmaicić i upiększyć
utwór. Udało im się, gdyż zostały nagrodzone gromkimi brawami, a
instruktorka cieszyła się z powrotu swojej najlepszej uczennicy.
-
Jestem z was dumna, dziewczyny – oznajmiła. - Jeśli tak
zaśpiewacie na występie, na pewno będzie im się podobać. No, a
teraz weźmy coś szybszego może – dodała, wyszukując
odpowiedniej piosenki. - O, mam! Proszę bardzo – podała
dziewczynom kartki i rozbrzmiały pierwsze takty.
-
Nie no, ej, nie idźmy tam, to nie ma sensu – bronił się chłopak,
jednak niepotrzebnie.
Jego
przyjaciel ciągnął go za sobą jak psa, gdy ten nie wyrażał
chęci podejrzenia prób. Jednak blondyn miał na ustach złośliwy
uśmieszek i nie dawał za wygraną.
-
Cicho bądź, bo nas usłyszą – ostrzegł, wychylając się zza
drzwi sali gimnastycznej. Po drugiej stronie zobaczył kilka osób, w
tym trzy stojące, z mikrofonami w rękach. - Chodź tu – wepchnął
kolegę na parkiet, więc miał on problemy z niewyrządzeniem
hałasu. - I zobacz.
Brunet
rozejrzał się i pierwsze, co rzuciło mu się w oczy to dwie jego
prześladowczynie, siedzące na podłodze. Przestraszył się i
chciał uciekać, jednak przyjaciel zagrodził mu wyjście. Warknął
pod nosem i spojrzał na niego błagalnie. - Mogłem ci nie mówić o
tej imprezie. Nie widzisz, kto tu jest? To te dwie laski, które
ciągle za mną łażą – uskarżał się łamliwym głosem. -
Proszę cię, wypuść mnie...
-
No właśnie – powiedział, ubrany w ciemnoróżową bluzę,
chłopak. - Zobacz, kto tu jest.
Złapał
go za ramiona i obrócił w stronę dziewczyn. Brunet musiał się
natrudzić, żeby dostrzec znajomą i nieszkodliwą dla niego twarz
osoby, z która rozmawiał jeszcze poprzedniego dnia. Blondyn począł
zmierzać ku osobom, a jego kolega zorientował się po chwili i
ruszył za nim. Patrzył na dziewczynę, którą poznał, a ona w
pewnym momencie spojrzała w jego oczy. Na jego twarzy zagościł
szczery, szeroki uśmiech, oprawiony w zmarszczki w kącikach ust, a
wyglądał w tej chwili jakby świat miałby się nie kończyć.
~A
Piekny bardzo dluvo czekalam na kolejna czesc ale naprawde bylo wart, nie moglam sie powstrzymac od spiewania this four walls and me razem z zalaczonym fragmentem tekstu. Wow dziewczyno masz talent. Zycze ci pomyslu na kolejna czesc i troche czasu na jej napisanie.
OdpowiedzUsuń-ann
Boski :) Już się nie mogę doczekać co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńAgan :*
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńI fantastyczny pomysł ze zrobieniem imagina, którego bohaterem może być... no, w gruncie rzeczy, każdy chłopak, nie tylko 1D, gratuluję pomysłu :*
Ettie. xx
Ojej swaag ^_^ świetne i najbardziej rozwaliły mnie te prześladowczynie skąd my to znamy :D długo się zbierałam żeby to przeczytać ale warto było. Dodawaj następny <3
OdpowiedzUsuń